Urodziłem się w PRL-u. Wtedy prawie każdy pierwszak był zuchem. Potem zostawali harcerzami. Wspomnienia wróciły podczas wizyty w Serpelicach.
Kilka dni temu zadzwoniłem do Piotra Cieśli, mojego kolegi, wybitnego fotografa pejzażysty. Był w Mielniku nad Bugiem, robił właśnie zakupy. W pewnym momencie przerwał rozmowę, krzycząc: 'Ojej, partyzanci!!!'.
Za moment oddzwonił, już spokojniejszy i powiedział, że wziął dla mnie od partyzantów namiar.
Okazało się, że spotkał dzieci z warszawskiej Grupy Historyczno-Edukacyjnej Szare Szeregi, które są na wakacjach w pobliskich Serpelicach. To pasjonaci historii Polski czasu II wojny światowej i powstania warszawskiego, działają samodzielnie poza strukturami harcerstwa.
Oczywiście skorzystałem z namiaru, umówiłem się i nazajutrz byłem już na miejscu. Szybko zabrałem się do pracy, trafiłem właśnie na zaliczenie egzaminu na sprawność Kuchcika. Grupka dzieci w wieku 5-10 lat pod okiem instruktorów wyruszała po zakupy na wieczorny posiłek. Klopsiki, gołąbki, biwakowy standard. Dzieciaki marzą też o chipsach. Zakazu nie ma, ale wiedzą, że to nic dobrego: kondycja się przyda.
Wieczorem dzieci idą do obozu w środku lasu. Okazało się, że ktoś zniszczył przygotowane wcześniej szałasy. Ośmioletni dowódcy wiedzą, co trzeba robić, żeby je odbudować. Wszyscy tworzą zgrany zespół.
Dzieci z Grupy Historyczno-Edukacyjnej Szare Szeregi będzie można spotkać podczas obchodów 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego.
Wszystkie komentarze
Gdy byłem w wieku tych dzieci miałem żal do całego świata, że urodziłem się za późno żeby być powstańcem warszawskim. Okazuje się, że idiotyzm dorosłych się nic nie zmienił.
Uczą się jeszcze co to jest prawdziwy patriotyzm i prawdziwa demokracja, jakiej jeszcze nie ma ale dążymy usilnie żeby była, chociaż wróg knuje.
bo czyż istnieje iweksza rozkosz niż śmierć w młodym wieku za ojczyznę (pardon Ojczyznę)
Przy okazji proponuję kolejną sprawność: Rannego w Brzuch. Przepis: wymieszaj w wiadrze rzadką kupę z wymiocinami - to zawartość twoich wnętrzności. Wlej to wszystko sobie za koszule i w spodnie - to wypływa z ciebie po rozpruciu trzewi odłamkiem. Sprawność zdobędzie ten, kto po czolganiu się na dystansie 100 m zachowa najwięcej rzygów i goovvna za koszulą śpiewając jednocześnie "Jak to na wojence ładnie".