I na tym kończymy naszą dzisiejszą relację na żywo, dziś muzeum ma być otwarte dla zwiedzających mniej więcej do północy.
Przypominamy ponownie, że inauguracja nowej siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie nie kończy się dzisiaj, w piątek 25 października. Dzisiaj ta inauguracja dopiero się zaczyna i potrwa aż do niedzieli 10 listopada. W tym czasie zaplanowanych jest ponad 100 różnych wydarzeń.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć z wnętrza MSN.
Julii w muzeum się bardzo podobało. Dlatego na piasku na drugim piętrze palcem narysowała serca.
Ale to serce ma też inne znaczenie. - To jest moja wiadomość dla Warszawy. Mój sygnał, że uwielbiam tutaj być - mówi. I opowiada, że przyjechała do Warszawy z Białorusi i tutaj już się na dobre zadomowiła.
Incydent incydentem, ale to był tylko wyjątek tego wieczoru.
- Należę do tych osób, dla których wszystko, co jest związane ze sztuką, ma pierwszorzędne znaczenie. Abakanowicz to na pewno coś, co zapamiętam z dzisiejszej wizyty - mówi pani Anna.
Ale i ona - mimo swojego pozytywnego nastawienia do sztuki - nie rozumiała wszystkiego, co dziś w muzeum widziała. - Ale ta pani co wyła [performerka, która występowała na schodach]? To ja nie wiem, dlaczego wyła. Ale doczytam sobie jutro - zapewnia, dotykając równocześnie białej ściany na drugim piętrze. - Ładnie zrobili, prawda?
Za wyjaśnienie śpiewu performerki ze schodów, niech może posłużą pani Annie słowa, które znaleźliśmy na ścianie w najbardziej interaktywnej sali w całym muzeum: "Im dłużej będziemy wyjaśniać sztukę, tym więcej odkryjemy jej nieznanych elementów, których nie da się wyjaśnić. Nie jest to wada, ale siła sztuki. Granice między tym, co jest sztuką, a tym, co nią nie jest, są nieostre – łatwo je przekroczyć".
- Nigdy więcej nie wejdę do tego g... - krzyczał, bez skrępowania, mężczyzna, który wdał się w sprzeczkę z jednym z performerów.
Na tym nie skończył. - Ku..,, ile nas te białe ściany kosztowały? - krzyczał nadal, gdy ochrona wyprowadzała go z muzeum.
I rzeczywiście, białe ściany rzucają się w oczy. Ale żeby aż tak się denerwować z ich powodu?
- Dobra, wiem, że może nie powinno się tak kręcić nosem na początek, ale wymarzłam strasznie na zewnątrz - mówi bezceremonialnie starsza kobieta, która przysiadła przy pracy “Groteska”, jednej z kilku prac, które można oglądać dzisiejszego wieczoru.
"Christelle Oyiri (ur. 1992, Paryż, Francja) w swojej twórczości podejmuje tematy związane z reprezentacją etniczną i rdzenną tożsamością. W jej filmie grupa przyjaciół zwiedza Luwr i spotyka postać w groteskowej terakotowej masce, za którą podąża" - czytamy w opisie pracy zawieszonym na ścianie. I dalej: "Artystka stawia pytania o hierarchie wartości i strategie wystawiennicze wielkich muzeów, zastanawiając się, jak można przywrócić widoczność sztuce krajów skolonizowanych. Zwraca uwagę na fakt, że prace spoza zachodniego kręgu kulturowego często nie są uznawane za pełnoprawne dzieła sztuki, w przeciwieństwie do malarstwa nowożytnej Europy".
Przed godz. 21 pracownik muzeum zaprosił w końcu zwiedzających na zamknięte dotychczas wyższe piętra budynku. To była długo wyczekiwana chwila. Schody szybko się zaludniły.
Organizatorzy otwarcia muzeum zdecydowali się na to, żeby wydarzenie było otwarte dla wszystkich chętnych, żeby warszawiacy i przyjezdni mogli się nacieszyć nowym miejscem. Teraz się okazuje, że stało się to powodem do narzekania. Przed wejściem coraz gęstszy tłum czeka na wejście, kolejka prawie się nie rusza, bo nikt nie wychodzi, by nowe osoby mogły wejść do środka. Tłum jednak napiera. Dlatego obsługa muzeum co chwila wydaje komunikaty i prosi, by ludzie w kolejce się nie rozpychali.
- Na pewno do godz. 23:30 wszyscy się do muzeum dostaniemy - uspakaja Dąbrowa ze sceny. Ale coraz więcej ludzi rezygnuje z czekania. - W ogóle nie wpuszczają, nie ma sensu tu stać - mówią ludzie, którzy doszli już niemal do samych drzwi i w ostatniej chwili zrezygnowali. Mówią, że czekali 30 minut. - Mówiłem, że to zły pomysł, by tu przychodzić pierwszego dnia - słychać w kolejce.
- Od pół godziny nikogo nie wpuścili, choćby do baru - narzekają młode kobiety.
O godz. 20:40 zaczęło się jedno z wielu krótkich przedstawień zaplanowanych na piątkowy wieczór. Katalin Ladik, 82-letnia węgierska poetka i performerka schodzi po schodach głównej klatki schodowej, jednocześnie wokalizuje różne dźwięki - z początku jęki, chrząknięcia, okrzyki, które z czasem zamieniły się w śpiew. Performans nazywa się "White descent".
Na zewnątrz przedstawienie jest transmitowane na ścianie.
Muzeum szybko się zapełniło zwiedzającymi. Nie wszyscy się zmieścili od razu, tłum nadal musi czekać na zewnątrz.
MSN - tak, jak praktycznie wszystkie muzea oddawane do użytku w ostatnich latach - jak wspomniane tu już dzisiaj Muzeum Polin czy Muzeum Historii Polski musi poczekać na przygotowanie stałej ekspozycji. Trudno pogodzić budowę z wyposażaniem wnętrz w eksponaty, w dodatku przygotowanie wystawy stałej to potężny wydatek.
Mimo to niektórzy zwiedzający dzisiaj gmach są z tego powodu rozczarowani. Dziwią, że "oprócz ośmiu prac, nie została przygotowana stała wystawa". Ta ma być gotowa w lutym 2025 r. - Czyli mamy oglądać tylko białe ściany? - narzeka Antonina. Ale zaraz ktoś inny przypomina o trwającym właśnie od dziś Festiwalu Warszawa w Budowie i przy okazji chwali bryłę MSN.
- Koniecznie trzeba zobaczyć Abakanowicz. W takiej skali nigdy nie była eksponowana - dołącza do rozmowy 35-letnia Zuzanna z Pragi-Północ, członkini towarzystwa Przyjaciele MSN. - Miałam szansę jako „przyjaciółka MSN” zobaczyć ją wczoraj i tak jak jest ogromna, to tak ogromne robi wrażenie. Wcześniej mogliśmy obejrzeć ją w hali turbin Tate Modern w Londynie.
I dodaje:
- Teraz doczekaliśmy się naszego Tate Modern w Warszawie. Przyznam, że jestem bardzo podekscytowana, bo to jest najważniejsze otwarcie muzealne w historii naszego pokolenia.
Garść podstawowych wiadomości. Budynek, usytuowany wzdłuż zachodniej strony ulicy Marszałkowskiej, ma 19 788 metrów kwadratowych powierzchni całkowitej na czterech kondygnacjach nadziemnych i dwóch podziemnych. We wnętrzach jest ponad 4500 metrów kwadratowych przestrzeni na ekspozycje. Są tu też sale edukacyjne, pomieszczenia do konserwacji i magazyny dzieł sztuki. Nie zabrakło miejsca na kino (na pierwszej kondygnacji podziemnej), audytorium, kawiarnię i sklep.
Główne przestrzenie wystawowe muzeum są na pierwszym i drugim piętrze wokół centralnej otwartej klatki schodowej. Galerie na najwyższym piętrze są doświetlone światłem ze świetlików w dachu.
Zaraz po wejściu do środka rozmawiam z panią Barbarą, 80-letnią mieszkanką Śródmieścia, emerytowaną konstruktorką. - Przyszłam tu głównie dla architektury. I na pierwszy rzut oka muszę powiedzieć, że bardzo mi się ta klatka schodowa podoba. Robi wrażenie - ocenia.
Ale zaraz potem pozwala sobie na chwilę szczerości. - Przyznam, że mi się na początku nie podobała ta bryła budynku. Ale ponieważ ją mijam codzienne już kolejny rok, to się przyzwyczaiłam - mówi.
Nie przyszła jednak na ten inauguracyjny wieczór tylko po to, żeby podziwiać klatkę schodową. Planuje także zobaczyć instalację Magdaleny Abakanowicz. To drugi najważniejszy cel jej dzisiejszej wizyty.
Nie da się ukryć, że muzeum wieczorową porą wygląda zjawiskowo.
Joanna Mytkowska, dyrektorka MSN:
- To muzeum jest o was i dla was.
To miejsce, które nie tylko celebruje sztukę współczesną, ale również wielką przemianę, jaka dokonuje się w naszym mieście. Warszawa zmienia się w dynamiczną, przyjazną metropolię, pełną marzeń i wizji.
Mam nadzieję, że Muzeum Sztuki Nowoczesnej stanie się przestrzenią, gdzie o tych marzeniach i wizjach będziemy mogli wspólnie rozmawiać.
Dziś zostawiamy za sobą trudną przeszłość, aby razem z wami budować muzeum przyszłości – muzeum dla przyszłego miasta.
Czas na oficjalne wystąpienia. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski:
- Mamy się czym chwalić. Polska sztuka nowoczesna, szczególnie po 1989 roku, jest absolutnie niezwykła. Dziś otwieramy ten wyjątkowy budynek, który jest nie tylko architektonicznym dziełem, ale także miejscem bogatym w program artystyczny. To będzie stały element, duma naszego miasta. Oczywiście, wiem, że ten budynek budzi różne emocje. Ja jestem pełen pozytywnych wrażeń. Uważam, że doskonale koresponduje z tym, co znajduje się po drugiej stronie Marszałkowskiej, z Domami Towarowymi Centrum i Pałacem Kultury. To miejsce nowoczesne, ale przede wszystkim przestrzeń do dyskusji, bo właśnie o to nam chodzi – chcemy, żeby to było miejsce spotkań i debat. Co więcej, cały parter muzeum będzie dostępny dla wszystkich bez biletów.
Jeszcze kilka zdjęciowych wspomnień z zakończonego przed chwilą marszu.
Delegacja Śliskich Spraw, po krótkim postoju na tańce oraz wycie do księżyca, ruszyła w stronę MSN-u. Uczestnicy chodnikiem przy ul. Marszałkowskiej doszli do budynku. - Jest trochę zimno, fakt. Ale takie wydarzenie zdarza się raz w życiu, więc nie ma co marudzić. Jest wspaniale - oceniła Agata, studentka pierwszego roku na UW.
Drzwi muzeum zostały oficjalnie otwarte dokładnie o godz. 20:06. Wcześniej przemawiali prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i dyrektorka MSN, Joanna Mytkowska.
Chwilę przed godz. 20 na scenę przed muzeum wszedł Kamil Dąbrowa ze stołecznego ratusza. - Drodzy, drogie, szanowni państwo! Bardzo się cieszę, że widzę was dzisiaj w tak licznym gronie. Witam wszystkich – osoby artystyczne i te, które nie mają związków ze sztuką, osoby ze świata polityki, prezesów, duchownych, dyrektorów, dziennikarzy, wojskowych, a także wszystkich przyjaciół naszego muzeum. Cieszy mnie, że jesteście tu dziś z nami, aby wspólnie celebrować to wyjątkowe wydarzenie - zaczął.
I poprosił o ogromne brawa. – Rozgrzejmy się trochę! O tym budynku mówiono wiele: porównywano go do pudełka po butach, paczkomatu, bunkra, walizki Goliata, a nawet do magazynu Ikei czy domu towarowego na sterydach. I to dobrze, bo ten budynek wzbudza emocje i dyskusje. A przecież dokładnie o to chodzi w sztuce współczesnej - dodał.
Odniósł się też do dyskusji nad bryłą muzeum. - Jak podkreśliła dyrektorka muzeum, Joanna Mytkowska, celem architektów było przełamanie traumy tego miejsca, zwanego kiedyś „jałowym placem”. Plac Defilad będzie się zmieniał i stanie się nowym centrum Warszawy, a Muzeum Sztuki Nowoczesnej będzie początkiem tej zmiany - dodał Dąbrowa.
Budynek wciąż jest tematem rozmów pod wejściem do MSN. - Czas pokaże, czy spaliny będą się osadzać na tej śnieżnobiałej elewacji. W końcu Pałac Kultury też był kiedyś biały - mówi Jakub ze Szmulek.
O tę biel pytał Thomasa Phifera w naszym wywiadzie Michał Wojtczuk:
- Nie, nie, ona pozostaje biała. Jest pokryta specjalną powłoką.
- Taki był plan, ma pozostać biała. Owszem, trzeba będzie o nią dbać. Będzie trzeba ją czyścić raz na kilka lat. Ale to nie jest trudne, fasady to dość duże płaskie powierzchnie pozbawione wgłębień czy wypustek.