Na tym kończymy naszą relację na żywo.
Skończyły się przemówienia przy Pomniku Powstańców. Ostatni uczestnicy wiecu się rozchodzą.
- Demonstracje z hasłami politycznymi powinny być tego dnia zakazane. Inaczej zawsze się zrobi chlew. I to pod samym pomnikiem - mówi pani Maryla, która przyszła z rodziną pod tablicę przy włazie do kanału na placu Krasińskich, którym powstańcy wydostawali się ze Starówki. - Cieszę się, że mój dziadek na to nie musi patrzeć.
Po kilku przemówieniach, w których przewijały się te same tezy o konieczności rozliczenia państwa niemieckiego za zbrodnie na Polakach marsz narodowców kończy się.
Na patelni przy metrze Centrum niektórzy już złożyli stanowiska z patriotycznymi gadżetami, inni jeszcze próbują coś sprzedać. I pojedyncze osoby jeszcze rzeczywiście kupują. - Dwa wianki poproszę, na pamiątkę dla dzieci - słyszę takie zamówienie.
Uczestnicy zakończonej uroczystości na Powązkach Wojskowych wciąż gromadzą się i zapalają znicze przed pomnikiem Gloria Victis. - Przyjeżdżam tu co roku. Kiedyś sama jako harcerką, teraz z dziesięcioletnim synem. Zawsze kładę kwiaty na grobie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, mojego ulubionego poety, i pod Gloria Victis - mówi Joanna Mazurek, nauczycielka w jednej z warszawskich podstawówek.
I dodaje:
Historie powstańców, które znam od dziecka z książek i opowieści niezrównanego gawędziarza Stanisława Sieradzkiego "Śwista" z Batalionu "Zośka" uformowały mnie na całe życie. Powstańcy warszawscy są dla mnie wzorem najwyższego patriotyzmu.
Pogoda zrobiła swoje. Na bulwarach nie ma już śladu po obchodach rocznicy Godziny W.
Czoło marszu narodowców dochodzi do pl. Zamkowego, ale grupka osób stanęła pod bramą UW. Krzyczą: "Precz z marksizmem na uczelniach!". Gdy dopytujemy, o co im chodzi, jeden z mężczyzn wyłuszcza: - Hitler był uczniem Marksa. Teram mamy neomarksizm, niszczenie rodziny, naturalnych podziałów płciowych, wynarodawianie Polski w imię zysków korporacji.
Tymczasem pod pomnikiem Powstania Warszawskiego uwagę przykuwa grupa działaczy znanych między innymi z demonstracji Obywateli RP. Trzymają w rękach białe róże i wymowne hasło na kartonie. Policja otoczyła ich kordonem. Z kolei działacze Straży Marszu Niepodległości okrążyli policyjny kordon niebieskim sznurem.
Chodzę wokół kordonu i słucham tego, co do powiedzenia mają uczestnicy marszu o osobach, które stoją wewnątrz kordonu z białymi różami w rękach. Oto próbka: „Przyszły chyba z marszu wściekłych macic”, „Te mendy nie powinny tutaj w ogóle przyjść”, „Wielka Polska, nie naziolska. Co to za debilne hasło”.
W obchody rocznicy powstania włączają się coraz chętniej prywatne firmy. W tym roku zrobiła to także Elektrownia Powiśle. Jej właściciele przypomnieli, że Elektrownia była jednym z kluczowych miejsc na historycznej mapie walk powstańczych. To właśnie pracownicy Elektrowni 1 sierpnia 1944 r. o Godzinie W stanęli do walki, której celem było odbicie zakładu z rąk niemieckiego okupanta. Z tej okazji 5 sierpnia o godzinie 16 każdy będzie mógł wziąć udział w zwiedzaniu Elektrowni Powiśle z przewodnikiem i odkryć tajemnice powstania, związane z tym miejscem.
Pod pomnikiem pamięci dowódców obrony elektrowni w czasie powstania zostały złożone wieńce z okazji rocznicy rozpoczęcia walk.
Po tradycyjnym wspólnym zdjęciu z uczestnikami Marszu Milczenia, Robert Hojda oficjalnie zamknął zgromadzenie.
Rekonstruktorzy z grupy Radosław maszerują po Powązkach Wojskowych, gdzie salutują sztandarami przed pomnikami i mogiłami powstańców.
Po zakończeniu uroczystości na Wojskowych Powązkach zniknęły bramki i już każdy może podejść do pomnika Gloria Victis. Wiele osób składa kwiaty na jego stopniach.
Alarm w pochodzie narodowców. - Nie reagujcie na prowokatorów - ostrzega wodzirej ich przemarszu. - Właśnie dostałem informację od policji, że na placu Krasińskich czeka na nas grupka prowokatorów, która chce zagłuszyć nasze obchody.
Pod Mostem Świętokrzyskim nasz dziennikarz spotkał grupę skejtów na deskorolkach. Pytamy ich o obchody rocznicy. - To nie tak, że powstanie nas nie obchodzi, ale nie mamy potrzeby go szczególnie celebrować. Jesteśmy ma desce, każdy ma jakieś problemy, ale ogółem jest git. Powstanie było 79 lat temu. Ciężko mi się z tym utożsamić - tłumaczy jeden z nich.
W tym roku Marsz Milczenia przeszedł bardzo szybko. Już po niecałej godzinie od dźwięku syren w Godzinę "W" jego uczestniczy dotarli do ostatniego punktu przy ul. Waliców. - Jak zobaczyliście, tu nie ma fajerwerków. Nie ma niczego efektownego, poza ciszą. Ale to chyba cisza jest najbardziej wymowna - mówi organizator marszu.
I dodaje: - Bardzo proszę, bądźmy wszyscy na wyborach i wybierzmy demokrację. Jeśli nie dla siebie, to dla powstańców i waszych rodzin.
Rocznicowy klimat na ulicach Warszawy
W oknie warszawskiej siedziby partii Razem, nieopodal skrzyżowania Nowego Światu z Chmieln, wisi tęczowa flaga. Część maszerujących z narodowcami pokazuje w jej kierunku środkowe palce. Słychać przekleństwa. Na latarni tuż obok widać wlepkę ze znakiem Polski Walczącej i dopiskiem "Przeciwko faszyzmowi".
W uroczystości na Cmentarzu Wojskowym uczestniczy już tylko garstka sędziwych powstańców. Jednym z nich jest Jan Witkowski pseudonim "Jaś", który jako 12-latek służył w Batalionie "Iwo" w Śródmieściu Południowym. Stacjonował wtedy przy ul. Marszałkowskiej 74. Dziś na Wojskowych Powązkach odwiedził grób swojej koleżanki z batalionu - łączniczki Haliny Szopińskiej, która zmarła w 2011 r. wieku 91 lat.
- Nasz batalion utworzony został już po 1 sierpnia 1944 r. z żołnierzy, którzy nie dotarli na czas do swoich oddziałów. W tym rejonie było stosunkowo mało walk i w porównaniu do innych oddziałów mieliśmy niewielu poległych. Z Batalionu "Iwo" wydzielił się z Batalion "Ostoja", który pilnował wejścia do przekopu pod Alejami Jerozolimskimi - powiedział w rozmowie z nami Jan Witkowski "Jaś".
Czoło marszu narodowców jest na Nowym Świecie. Tymczasem na tyłach kolumny narodowców osobliwa sytuacja. Do grupki maszerujących kilkunastolatków skandujących "Narodowe Siły Zbrojne NSZ!" [to skrajnie prawicowa organizacja polskiego podziemia, oskarżana o przypadki współpracy z wojskami niemieckimi - red.] podchodzi mężczyzna, który zdecydowanymi znakami każe im przestać skandować to hasło. Interwencja okazała się skuteczna. Grupa milknie. Ale tylko na chwilę. Chwilę młodzieńcy zaczynają krzyczeć, i to jeszcze głośniej. A "Śmierć wrogom ojczyzny!" krzyczy kobieta.
"Niemcy, Niemcy do niewoli. Tylko prawda was wyzwoli" - to kolejne hasło, które organizatorzy proponują na dzisiejszym marszu narodowców. Skoro takie hasła tu padają nie dziwi, że tuż obok Bąkiewicza, a zaraz obok niego, ramię w ramię maszerują politycy Suwerennej Polski, wśród Patryk Jaki, Dawid Ozdoba, Janusz Kowalski.
Marsz narodowców oficjalnie ruszył w kierunku Nowego Światu, skąd przejdzie Krakowskim Przedmieściem i ul. Miodową pod pomnik powstańców przy pl. Krasińskich. Spiker co jakiś czas wznosi kolejne hasła, jednak maszerujący nie wydają się specjalnie chętni, by je podchwycić. Wiatr i deszcz zdecydowanie ostudziły temperaturę marszu.