Nie każdy może pozwolić sobie na pancerne okna i drzwi antywłamaniowe, firmę ochroniarską. Kryzys w policji, brak monitoringu i brak więzi sąsiedzkiej to lep na złodziei. - Są chaotyczni, czekają na okazję, ale ludzie sami nie dbają o własność - mówią kryminolodzy.
Włamania do mieszkań zdarzają się znacznie częściej niż kiedyś. W Warszawie liczba włamań i kradzieży w ciągu ostatnich trzech miesięcy w porównaniu z danymi z poprzedniego roku wzrosła prawie o 20 proc. Znika sprzęt elektroniczny, sportowy, biżuteria i gotówka.
Mokotowscy policjanci zatrzymali 42-letniego złodzieja. Mężczyzna upatrzył sobie zwłaszcza jeden sklep tytoniowy. Włamał się do niego aż trzy razy w ciągu kilku miesięcy. Być może pozostałby nieuchwytny, gdyby nie charakterystyczne buty.
Policjanci z Mokotowa zatrzymali 39-latka i jego o trzy lata starszą partnerkę podejrzanych o kradzież z włamaniem do mieszkania i na plebanię. Para poszukiwana już była przez sąd za wcześniejsze przestępstwa.
Czekali aż w łazience zaświeci się światło. Żona weszła pod prysznic, a oni przez taras do salonu. Wiedzieli,że mam nocny dyżur w szpitalu - mówi pan Tomasz, kolejny mieszkaniec Lesznowoli, który padł ofiarą włamania.
Prawie 300 aut skradziono w ubiegłym roku na Pradze-Południe. Zanotowano też pół tysiąca kradzieży z włamaniem. Najwięcej w mieście.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.