Dwie alpaki wypożyczyła dyrekcja warszawskiego zoo. Trzy kozy i trzy owce dostarczył pasterz Abdullah, uchodźca z Dagestanu, którego stado skubie zielsko na nadwiślańskich nieużytkach. Bez tych zwierząt nie byłoby Praskiej Żywej Szopki urządzonej obok katedry św. Archanioła Michała i św. Floriana.
Niby jest cały zestaw: króle witają, pasterze śpiewają, bydlęta klękają, wołek i osiołek, Maryja Panna, Maryja Panna i Józef stary. A jednak nie. Bo Dzieciątka nie piastują ani nie pielęgnują...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.