"Być może dochodzi do profanacji symboli religijnych" - pisze wójt gminy Aleksandrów w liście do Rafała Trzaskowskiego i proponuje, że przejmie krzyże z warszawskiego urzędu. - Nie komentujemy nonsensów - słyszymy w ratuszu.
Radna lewicy pyta warszawski ratusz o krzyż wiszący w sali urzędu dzielnicy. W tym samym czasie radny PiS prosi o "godne traktowanie symboli religijnych", a Ordo Iuris składa petycję w sprawie słynnej decyzji Rafała Trzaskowskiego.
Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że brak symboli religijnych w Urzędzie m.st. Warszawy nie narusza wolności sumienia i wyznania. I podaje przykłady, które kiedyś wykorzystywali prawicowi politycy.
Zarządzenie w sprawie symboli religijnych, ujawnione przez "Wyborczą", jest komentowane nie tylko w Polsce. Elon Musk dowiedział się o nim z internetowych wpisów osób i organizacji ultraprawicowych, które powołują się na Jarosława Kaczyńskiego. W ten sposób ekscentryczny miliarder, zwolennik teorii spiskowych, kolejny raz stał się autorytetem PiS.
Rzeczniczka urzędu przekonuje, że nikt nie zamierza zakazywać w ratuszu symboli religijnych. Ale Rafał Trzaskowski kolejny raz potwierdził, że urząd miasta jest instytucją świecką.
Decyzja wprowadzająca zakaz eksponowania krzyży w urzędzie miasta wywołała moralną panikę wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Mimo że inkluzywny język, szkolenia antymobbingowe i neutralnie światopoglądowo przestrzeń publiczna powinna być czymś oczywistym.
Warszawa jako pierwsze miasto w Polsce zakazuje krzyży w urzędzie, a urzędnikom eksponowania symboli religijnych na biurkach. Rozporządzenie w tej sprawie podpisał prezydent Rafał Trzaskowski.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.