Rząd rozważa dalsze finansowanie programów z Funduszu Kościelnego. - Władysław Kosiniak-Kamysz nie spieszy się z przedstawieniem propozycji, rozmowy z innymi ministerstwami ciągle się przedłużają - mówi jeden z ministrów.
Do tej pory na stole leżały dwie propozycje zastępujące Fundusz Kościelny, z którego część duchowieństwa ma opłacane składki emerytalne i zdrowotne, remontowane są świątynie i wspierana działalność charytatywna. Te propozycje były związane z dobrowolną darowizną na rzecz kościołów i związków wyznaniowych oraz z odpisem podatkowym. Ten ostatni działałby na podobnej zasadzie co mechanizm przekazywania 1,5 proc. podatku do organizacji pożytku publicznego. Według wstępnych propozycji kościelny odpis miałby wysokość 0,5 proc.
Wszystkie komentarze
To jest polityczna korupcja w ścisłym sensie. Poparcie z ambon, a w najgorszym wypadku obojętność, za miliardowe dotacje. Fundusz kościelny (o,3 mld) to na waciki. Nikt oficjalnie nie zbadał wielkości zaagitowanego odsetka wychodzących po mszy wyborczej, ale w pojęciu tzw. polityków to się opłaca.
Kosiniak tchórz? Nie! To piąta kolumna kościoła w rządzie!
Sami niech sobie płacą składki zdrowotne i emerytalne (jak nie mają z czego, niech idą do pracy), a remonty zabytkowych kościołów niech finansuje ministerstwo kultury, pod warunkiem, że budynki staną się własnością Skarbu Państwa a parafie będą tylko ich użytkownikami.
Przecież katecheci i kapelani dostają państwowe pensje, dlatego muszą być, na etatach.