Fot. Maciej Zienikiewicz / Agencja Wyborcza.pl
Agrykola
"Mocotuv Cowboys, DA Bulls, Bazar Szembeka, Piaskersi, Warsaw Rookies, Esperal Yelonky, The Pigs, Absolutte Beginners" - w 1993 r. z kronikarską dokładnością wyliczaliśmy drużyny biorące udział w rozgrywkach WNBA, czyli Warszawskiego Nurtu Basketu Amatorskiego. Nazwy brzmiały obco, bo wyobraźnią młodych chłopaków zawładnęły drużyny zza wielkiej wody: Chicago Bulls, Los Angeles Lakers, New York Knicks. Popularnym miejscem, gdzie zbierali się miłośnicy kosza, była Agrykola. - Zacząłem tu przychodzić, gdy miałem dziewięć, może dziesięć lat - mówił w rozmowie z Łukaszem Ceglińskim 34-letni Patryk Andres, gracz drugoligowego zespołu z Piaseczna. - Nie było wtedy tartanowej nawierzchni, ale asfaltowa. Obręcze były własnej roboty, spawane. Piłka czasem odbijała się, gdzie chciała.
Koncert na Agrykoli, pierwszy dzień wiosny, 1993 rok, fot. Michał Mutor
Agrykola przyciągała także koncertami. Najsłynniejsze odbywały się w pierwszy dzień wiosny, kiedy do parku na wagary ściągali licealiści z całej Warszawy. Długowłosi, ubrani w glany i martensy słuchali Muńka Staszczyka, Kasi Nosowskiej czy Kazika.
Koncert na Agrykoli, pierwszy dzień wiosny, 2000 rok, fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
Wszystkie komentarze