O psie, który biegał w tunelu
Czasem w tunelach metra pojawiają się niezapowiadani goście. Przynajmniej kilkukrotnie wbiegały tam psy. Wizyty czworonogów odnotowaliśmy w "Gazecie" dwa razy. Pewnego październikowego wieczora 2009 roku średniej wielkości kundelek wskoczył na tory na stacji Plac Wilsona.
Tak to opisał wówczas bloger Krzysztof "Semp" Bielecki, który był świadkiem zdarzenia: "Pomiędzy stacją Dworzec Gdański a Plac Wilsona pociąg metra zwalnia. Maszynista zaczyna trąbić. Najpierw raz, a później drugi i trzeci. Nagle przez radiowęzeł rozlega się komunikat. 'Drodzy pasażerowie! Wolniejsza jazda spowodowana jest tym, że na torach jest pies'. Pies uciekł w głąb tunelu. Dopiero podczas nocnej przerwy pracownicy metra znaleźli go całego, choć wystraszonego. Zwierzak miał pod skórą wszczepiony czip. Udało się ustalić właściciela".
Pies zwiedzał także metro we wrześniu 2010 roku. Biegał w tunelu przez blisko dwie godziny. Zauważono go ok. godz. 8 rano, jak wbiegał do tuneli ze stacji Marymont. Dyżurni nie zdecydowali się wtedy wstrzymać ruchu pociągów. Piesek musiał się wtedy chować w zakamarkach tunelu. Metro w końcu zatrzymano po godz. 10. Wyłączono zasilanie na trzeciej szynie, żeby strażnicy miejscy z ekopatrolu mogli go złapać. Zajęło im to kilkanaście minut i ruch wznowiono. Kundel był wystraszony, ale cały. Miał obrożę, ale nie miał wszczepionego chipa. Strażnicy miejscy przewieźli go do schroniska Na Paluchu, gdzie czeka na właściciela.
Fot. SM
Wszystkie komentarze