Fot. PIOTR JANOWSKI
1 z 15
Samotność długodystansowca...
...który musi przejść z punktu A do punktu B we wściekłej śnieżycy. Ten agresywny opad śniegu wydarzył się 5 lutego 1999 r., a kobieta ośnieżona jak wehrmachtowiec spod Stalingradu została sfotografowana przy ul. Powsińskiej. Takie śnieżyce to chleb powszedni o tej porze roku...
Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Wyborcza.pl
2 z 15
Jesienna zawierucha
...ale jesienią wręcz przeciwnie. A jednak 14 października 2009 r. przeszedł do historii jako najwcześniej rozpoczęta zima w nowoczesnej historii Polski. Na niczego nie spodziewających się warszawiaków około godz. 9 rano sypnęły się tony mokrego śniegu, kompletnie paraliżując miasto. Atak trwał dwa dni, po czym zima przyczaiła się na miesiąc i trzymała aż do marca!
Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Wyborcza.pl
3 z 15
Rozwścieczeni do białości
Każda zima w Warszawie wygląda podobnie - większy opad śniegu powoduje unieruchomienie głównych i mniej głównych arterii. Kilometrowe korki na zasypanych ulicach są nie do zwalczenia - tkwią w nich również solarki. A tylko one mogą doprowadzić ulice do stanu używalności. Na zdjęciu 6 stycznia 2010 r. i skrzyżowanie ul. Żwirki i Wigury z Racławicką.
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl
4 z 15
Stoicki spokój lwa
Zima 2009 r. Wielkie ciepłolubne koty ani myślą uciec z postumentów przy Pałacu Prezydenckim. Być może grzeją się w ciepełku najwyższej władzy, która rozsiadła się po sąsiedzku, a może po prostu są zbyt leniwe: w końcu śnieg zasypał je tylko z jednej strony. Lwy cierpliwie patrzą na ludzi, którzy bez powodu wiecznie spieszą się, uciekając przed śniegiem i śnieżycą.
Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl
5 z 15
Za to potem jest już fajnie
Gdy śnieg już przestanie padać, solarki przywrócą czerń na jezdniach i zapalą się światła miasta, robi się magicznie. Oglądając takie obrazki jak ten z lutego 2011 r. choć na chwilę można przestać tęsknić do lata.
Fot. Jan Zamoyski / Agencja Wyborcza.pl
6 z 15
Jedni zwiedzają, inni pracują...
Nie każdy ma czas podziwiać zimowe widoczki miasta. 6 stycznia 2009 r. na bazarze przy stacji Warszawa Stadion Lan Nguyen (w czapce) Hai Huynh już od godziny próbują wjechać samochodem na oblodzone wzniesienie, gdzie znajduje się ich blaszak. Udało im się dopiero wtedy, gdy posypali szlak żwirem i solą.
Fot. S3awomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
7 z 15
Pracują tu.
18 lutego 1993 r. Stadion Dziesięciolecia (dziś zwany Narodowym) jeszcze bez koszyka. To tu pracują Wietnamczycy z poprzedniego slajdu. Wszędzie jest smutno, buro, trochę biało, a przede wszystkim brudno. Dobrze, że to już poza nami. Uwagę zwraca muzeum motoryzacji na parkingu.
Fot. Krzysztof Miller / Agencja Wyborcza.pl
8 z 15
Na Mokotowie też pracują...
20 grudnia 2005 r. Markotna dość kobieta czeka na klientki zainteresowane ofertą handlową - koszulami nocnymi i fartuchami w pastelowo-wiosennych kolorach. Być może sprzedała jakąś jako awaryjny pomysł na bożonarodzeniowy prezent.
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
9 z 15
A tu się cieszą. Jak dzieci
Legiunia, Legiunia jak nie na zielono, to na biało, a czasem na jedno z drugim. Zawodnicy okazują entuzjazm nie tyle z powodu nadejścia zimy, co pokonania zespołu zwanego Pogoń. Choć bliżej tu do odejścia zimy - był 11 marca 2005 r.
Fot. Jan Zamoyski / Agencja Wyborcza.pl
10 z 15
Tu się za to bawią.
11 stycznia 2009 r. Komu mało zimy, zimna i lodu, ten ma jeszcze elewatory przy ul. Marywilskiej. Może się na nie wspiąć i z wysokości 25 m wypatrywać pierwszych jaskółek wiosny. Chętnych nie brak.
Fot. KUBA ATYS
11 z 15
Na lewo most, na prawo most...
...a między nimi kursuje kapitan na Żbiku: lodołamaczu, który ma umożliwić spłynięcie kry w dół Wisły. A tym samym uchronienie naszego miasta od powodzi. Ratowanie to przecież ulubione zajęcie Żbika - wie to każdy, kto czytał komiksy! Tak było 12 stycznia 1996 r. Widoczny nad Żbikiem most już nie istnieje - nazywał się kiedyś mostem Syreny, zastąpił go most Świętokrzyski.
Fot. S3awomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
12 z 15
Kiedyś też były zimy
Czego dowodem to zdjęcie z 28 stycznia 1993 r. Widok ten przedstawia okolice Rotundy PKO. Widać neon baru Zodiak (dziś to KFC, Pizza Hut i Starbucks w jednym) oraz plastikową budę produkcji jugosłowiańskiej (był kiedyś taki kraj) z hot dogami. Budy te swego czasu występowały tysiącami, umożliwiając prywatnej inicjatywie działalność gospodarczą. Nazwa baru - Mat Donald - wzrusza podobnie jak Bar Pomorza na Skwerze Kościuszki w Gdyni. Widać tez, że kiedyś nasze miasto nie cierpiało na chorobę totalnego odśnieżania każdego skrawka chodników za pomocą tysięcy ton soli.
Fot. TADEUSZ ROLKE/ Agencja Wyborcza.pl
13 z 15
Kiedyś też były zimy cd.
Zima 1957 r. w obiektywie Tadeusza Rolke. Dorośli łudzą się jeszcze nadzieją Października, dzieciom to obojętne - tak jak zawsze wystarczy trochę śniegu, by było wesoło. Czy ktoś rozpoznaje tzw. miejscówkę?
Fot. S3awomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
14 z 15
Milowy krok w zimowej modzie
Grudzień 1992 r. Widać, jak daleko zaszliśmy do dziś w kategorii "ubiór codzienny". Obowiązująca wtedy na Stegnach moda dziś jest zupełnie nieakceptowalna.
Fot. S3awomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
15 z 15
A po grudniu przychodzi maj
Najpierw jednak odwilż i tzw. przechodzenie temperatur przez zero. Czego ofiarą padł ten niewielki japoński samochodzik sfotografowany zimą 1993 r. na ul. Chełmskiej. Żeby otworzyć drzwi, przydałaby się sikawka z gorącą wodą. Wystarczy też poczekać na pierwszy dzień wiosny.
Wszystkie komentarze