Na kopcu zaczął się koncert piosenek powstańczych w wykonaniu chórzystów z ul. Puławskiej. To ostatni punkt programu dzisiejszych obchodów 80. rocznicy powstania.
Na tym kończymy też tę relację. Dziękujemy naszym czytelnikom, że z nami byli w ten wyjątkowy dzień.
Na kopcu na Dolnym Mokotowie rozbrzmiał najpierw hymn narodowy, potem hejnał warszawski, odegrany przez trębaczy w mundurach straży miejskiej. Na miejscu, choć na szczyt nie jest łatwo się dostać, są też powstańcy, w tym Barbara Tokarska, która wczoraj odchodziła setne urodziny, i Leszek Żukowski. To właśnie on - w swoim wystąpieniu - podziękował "wszystkim, którzy przyczynili się do rewitalizacji kopca".
- Dziś dziękujemy powstańcom i tym, których nie ma już wśród nas. Niech ta rocznica będzie dla nas przypomnieniem, że wolność nie jest dana nam raz na zawsze, ale musimy o nią walczyć. Mokotów pamięta o przeszłość. Stąd jestem - mówił burmistrz Mokotowa Rafał Miastowski.
- Spotykamy się w jednym z najbardziej symbolicznych miejsc w Warszawie, żeby zapalić Ogień Pamięci i Wdzięczności. Ogień jest naszym zobowiązaniem, że ta ofiara krwi powstańców warszawskich będzie niesiona także w przyszłości przez nas. Kopiec mógł być symbolem zagłady Warszawy, klęski, końca miasta, tutaj przywieziono 22 mln metrów sześciennych gruzów miasta, które miało przestać istnieć. Ale stało się symbolem życia i nadziei - mówiła Aldona Machowska-Góra, wiceprezydentka Warszawy.
Chwilę potem delegacja wniosła ogień z Grobu Nieznanego Żołnierza. Aldona Machowska-Góra zapaliła od niego ognisko pod symbolem powstania na szczycie kopca.
Zaczęły się rocznicowe uroczystości na Kopcu Powstania Warszawskiego. To pierwsze obchody po rewitalizacji kopca.
W parku Akcji "Burza" przy ul. Bartyckiej zebrało się mnóstwo ludzi. Jest ich tak dużo, że nie mieli szansy, by zmieścić się na szczycie i część stoi na schodach prowadzących na kopiec. Tuż pod wielkim znakiem Polski Walczącej przygotowane jest ognisko. To od niego zapłonie Ogień Pamięci, który palić się będzie do końca obchodów 80. rocznicy powstanie, czyli nieco ponad dwa miesiące.
To też Cmentarz Wojskowy na Powązkach. Wśród odwiedzających dzisiaj tę nekropolię nie brak osób, które demonstrują swoje poglądy dotyczące przeszłości i współczesności Polski. Transparent z hasłem "Jesteśmy Polakami, mamy obowiązki polskie" mówi sam za siebie.
Jest już coraz później, ale na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, przy kwaterach powstańców i stojącym wśród nich pomniku Gloria Victis, wciąż jest dużo mieszkańców. Przez główną bramę na cmentarz wchodzą także kolejne grupy harcerzy, którzy o godz. 17 pełniły służbę w innych miejscach Warszawy.
Ponieważ przez cały dzień było gorąco, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji podstawiło na cmentarzu beczkowozy z wodą pitną.
„Dobry wieczór, Warszawo” - zaczął ze sceny konferansjer i rozpoczął część nieoficjalną koncertu na pl. Piłsudskiego, czyli rozgrzewkę. Warszawiacy śpiewają na początek „Siekiera, motyka...”.
- 1 sierpnia to zawsze dla mnie dzień wyjątkowy, dzień refleksji - zaczyna rozmowę z nami Anna Dublinowska. W powstaniu zginęła jej ciotka, Krystyna Brzywczy ps. „Krysia”. Spotkaliśmy ją właśnie nad jej grobem. - O wojnie opowiedziała mi jej siostra, która przeżyła jako cywil - dodaje.
Również w jej słowach słychać żal. - Odnoszę smutne wrażenie, że w dzisiejszym świecie coraz trudniej o wartości, o które walczyli powstańcy i które oni reprezentowali. A przecież musimy o nich pamiętać, bo naród, który nie pamięta o historii, nie ma przyszłości - przekonuje.
Na Cmentarzu Powstańców na Woli duchowni różnych wyznań odmówili modlitwę za poległych i pomordowanych w sierpniu i wrześniu 1944 r. mieszkańców Warszawy. Potem oficer Wojska Polskiego odczytał apel poległych. Po raz pierwszy od kilku lat nie padły w nim nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej. Ich dołączenie do apelu zarządził minister obrony w rządzie PiS Antoni Macierewicz.
Uroczystości na tym cmentarzu jak co roku zgromadziły mieszkańców okolicznych osiedli. Są tu młode pary z dziećmi w wózkach, mieszkańcy na rowerach, a nawet z psami na smyczy.
Ceremonię kończy składanie wieńców na kurhanie z prochów pod pomnikiem Polegli Niepokonani.
Do koncertu "Warszawiacy śpiewają nie-zakazane piosenki" jeszcze niecała godzina, ale na placu coraz więcej uczestników, już kilkaset osób. Niektórzy od razu zaczęli szlifować repertuar. Harcerze rozdają śpiewniki, ludzie zajmują przygotowane miejsca, inni rozkładają koce i krzesełka.
Wygląda na to, że coraz większy tłum widzów nie będzie czekał na rozpoczęcie koncertu. Zgromadzeni już zaczęli śpiewać powstańce szlagiery, na początek „Czuwaj wiaro”.
Na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli nadal przemawia Wanda Traczyk-Stawska ps. "Pączek".
Przyszedł czas, żeby sobie nawzajem wybaczyć. Mam na myśli Niemców. Musimy być dobrymi sąsiadami. Razem mamy siłę, żeby powstrzymać Rosjan
- powiedziała.
Te jej słowa uczestnicy uroczystości nagrodzili brawami.
Po weterance powstania głos zabrali premier Donald Tusk i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - Powinniśmy złożyć przyrzeczenie, że ta ofiara nie pójdzie na marne i zbudujemy taką Polskę, w której nigdy nie będzie trzeba przeżywać takich cierpień jak wtedy w Warszawie i tutaj na Woli - powiedział Donald Tusk.
Jesteśmy nadal na Powązkach i rozmawiamy ze spacerującymi po cmentarzu warszawiakami. - Mój wujek walczył w powstaniu w batalionie „Kryska”. Wiemy, że został ranny, ale nigdy nie udało się znaleźć jego ciała - wspomina Marek Myszkowski z Warszawy.
Jest też nieco rozgoryczony. - Na Powązki przychodzę co roku i niestety odnoszę wrażenie, że uczestników uroczystości jest coraz mniej. Co oczywiste, jest mniej powstańców, ale też młodzi ludzie nie przychodzą zbyt tłumnie. Ja, w mojej rodzinie staram się, żeby pamięć o powstańcach wciąż trwała - zapewnia.
Nauczycielki klas I-III z Grodziska Mazowieckiego po raz pierwszy przyszły śpiewać "(nie)zakazane piosenki" na placu Piłsudskiego. - Zrobiłyśmy sobie koleżeński wypad. Kupiłyśmy takie same koszulki, nauczyłyśmy się tekstów. Nasza koleżanka z pracy śpiewa tutaj dziś w chórze, a my ją wspieramy - mówią.
Harcerze rozdają śpiewniki, ludzie rozkładają na placu koce i krzesełka.
Trwają się uroczystości na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli, na którym pochowanych jest ponad 100 tys. mieszkańców stolicy, głównie cywili. Wokół pomnika Polegli Niepokonani, wzniesionego na kurhanie prochy ponad 50 tys. osób, zgromadzili się przedstawiciele władz państwowych z premierem Donaldem Tuskiem na czele, władz samorządowych z prezydentem miasta Rafałem Trzaskowskim, kombatanci, duchowni i mieszkańcy Warszawy.
- To wy, warszawiacy, jesteście głównymi bohaterami powstania warszawskiego. My byliśmy tylko waszym wojskiem - powiedziała w swoim wystąpieniu Wanda Traczyk-Stawska ps. "Pączek", uczestniczka powstania i przewodnicząca społecznego komitetu opiekującego się tą nekropolią.
Długa kolejka chętnych do wzięcia udziału w koncercie pt. "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki".
To wspólne śpiewanie piosenek powstańczych z udziałem orkiestry i chóru pod kierownictwem Jana Stokłosy. Koncert odbędzie się o godz. 20.30 na pl. Piłsudskiego, a otwarcie bramek wejściowych jest zaplanowane na godz. 19.
W związku z imprezą „Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”, która zacznie się o godz. 20.30 na placu Piłsudskiego, do końca dnia będą zamknięte ulice: Królewska, Ossolińskich i Moliera. Trasami objazdowymi będą kursowały autobusy linii: E-2, 106, 111, 116, 128, 175, 178, 180, 503, 980 i N44.
- To dla mnie trudny dzień, bo myślę o swoim tacie, który brał udział w powstaniu. Choć nigdy nie lubił mówić o wojnie, to ja wciąż bardzo przeżywam to, co go spotkało. Tylko raz, jakiś czas śmiercią, wyznał mi, że do końca życia będzie słyszał płacz umierającego dziecka - mówi Irmina Podlaska, którą spotkaliśmy na Cmentarzu Powązkowskim.
I dodała: - Ja także przekazałam swojemu synowi pamięć o powstaniu, a on swojemu dziecku. Choć oni też przychodzą na uroczystości, to ja biorę w nich udział sama. Mogę wtedy pomyśleć o tacie.
"Przywrócony został ruch na ul. Marszałkowskiej. Przywrócony zostaje ruch tramwajowy w Al. Jerozolimskich" – poinformował Zarząd Transportu Miejskiego.
Nadal pozostaje zamknięty dla ruchu Trakt Królewski i ul. Miodowa od ronda de Gaulle'a do pl. Krasińskich. Utrudnienia związane są z Marszem Powstania Warszawskiego, który idzie do placu Krasińskich
Marsz narodowców powoli dochodzi do pl. Krasińskich, gdzie ma się zakończyć. Tymczasem pod namiotem Rot Marszu Niepodległości, ustawionym na placu, harcerki zbierają pieniądze do puszek z logo organizacji narodowców. Na stoisku można także kupić prawicowe publikacje, w tym broszurę antyaborcyjną i plakietki antyunijne. Harcerki rozdają również ulotki Roberta Bąkiewicza.
Warszawscy wodniacy nie zawiedli i tradycyjnie na Wiśle odbyła się parada łodzi. Jednostki miały biało-czerwone flagi i powstańcze symbole. Z wiślanych bulwarów i mostów pozdrawiały ich tłumy.
Flotylla zatrzymała się w okolicach mostu Poniatowskiego (w symbolicznym miejscu zatopienia statku "Bajka") i w jej nurt został złożony wieniec – za tych wszystkich, którzy w rzece i jej brzegach poświęcili życie podczas powstania.