Parada się skończyła, kończy się więc także nasza relacja. Dziękujemy, że byli Państwo z nami.
Na koniec przemarszu pod Pałacem Kultury spotkaliśmy uczestnika parady z Filipin.
"Obyśmy za rok mogli się spotkać w zwycięskim Kijowie" - napisał Marek Szolc, warszawski radny Lewicy. Także jego zdaniem "Warszawa była dzisiaj wspaniała".
Na plac Defilad powoli docierają ostatni uczestnicy parady. Można więc zacząć ją podsumowywać. - To najspokojniejsza parada, na której byłam - mówi Katarzyna, która ze swoją dziewczyną właśnie doszła do miasteczka przed Pałacem Kultury. - Nie było nawet skandowania zbyt wielu haseł, a policji prawie nie widziałam.
A tymczasem pod kościołem św. Krzyża grupa modlitewna, którą wcześniej można było zaobserwować na obrzeżach Parady Równości. Nie ma wątpliwości, że swoimi modlitwami stara się objąć uczestników marszu, licząc na ich "nawrócenie".
Odpoczywają też na trawie obok miasteczka namiotowego. A pod jednym z drzew tablica z postulatami Parady Równości.
Chwilowo i tak największą popularnością cieszą się zacienione okolice placu oraz fontanna, przy której uczestnicy parady mogą teraz odpocząć.
W okolicznościowym miasteczku namiotowym na placu przed Pałacem Kultury swoje stoiska mają różne organizacje, w tym znane, jak Krytyka Polityczna czy stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza. Ale są również mniej znane, jak Fundusz dla Odmiany. "Tu dowiesz się, jak się robi tęczowy aktywizm na wsi i w małych miastach" - informuje potykacz przed stoiskiem. Jest tutaj mapa, na której każdy uczestnik parady może umieścić punkcik i karteczkę ze swoją miejscowością, pokazując, że osoby LGBT mieszkają w całej Polsce.
- To było niesamowite doświadczenie i nie odbyłoby się to bez was! - słychać z megafonu. Teraz czas na oklaski dla Julii Maciochy, organizatorki warszawskiej parady. - Kochani, to wy robicie tę paradę! Tylko i wyłącznie wy! Dziękuję wam za to! - woła organizatorka i rozwiązuje zgromadzenie.
Nie znaczy to jednak, że parada się kończy. Zdecydowana większość uczestników w dalszym ciągu jest na trasie i dojście na pl. Defilad zajmie im kilkanaście, a może kilkadziesiąt minut.
Z platformy KyivPride słychać hymn Ukrainy. Podejmują go idące wokół osoby z tęczowymi flagami.
- Biorę udział w każdej paradzie, od kiedy są organizowane w Warszawie. Jest super - mówi Przemysław przebrany za kowboja. Zapytany, czy dzisiejsza parada różni się od poprzednich odpowiada: - Na pierwszej spotkałem kolegę z klasy, który darł tęczowe flagi i pluł na nie. Dziś takich osób nie widzę.
Kolejni uczestnicy parady powoli docierają na metę marszu na placu Defilad, a to oznacza, że zaliczyli pętlę wokół Śródmieścia. Trzeba przyznać, że otwarte na trasie przemarszu sklepy przeżywają oblężenie. Chętnych, by kupić wodę czy inne zimne napoje, nie brakuje.
A jeszcze przed paradą jej uczestników pozdrowił burmistrz Ursynowa Robert Kępa. Z tej okazji w oknie urzędu warszawskiej dzielnicy zawisła tęczowa flaga.
Na paradzie nie zabrakło byłego rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który w swoich mediach społecznościowych napisał o pięknej paradzie i przypomniał hasło: "Prawo nie wyklucza".
Był też jeden z liderów Lewicy
I polityczki KO.
Niektórzy uczestnicy parady mają przylepione naklejki z tęczową flagą i liczbą 1809. To data bitwy pod Raszynem, ale - co istotniejsze - także numer projektu zgłoszonego do budżetu obywatelskiego przez Linusa Lewandowskiego z Homokomanda, o którym przed chwilą wspominaliśmy - odtworzenia tęczy na pl. Zbawiciela.
Parada Równości idzie w spokoju przez Warszawę, a poseł od Zbigniewa Ziobry swoje:
Ostatnie rzędy parady są obecnie przy stacji metra Politechnika, uczestnicy skręcają w al. Armii Ludowej. Spotykamy tutaj Lawę. Na paradzie jest już kolejny raz. - Ale w tym roku wydaje się, że jest więcej osób niż poprzednio. Pewnie dlatego, że są też ludzie z Ukrainy. Atmosfera jest jednak super, jak zawsze - opowiada.
W tym czasie czoło marszu znajduje się przy Złotych Tarasach.
- Jesteśmy dumne, jesteśmy dumni i jesteśmy u siebie! To miasto jest też nasze! - woła przez megafon jedna z organizatorek parady. Dostaje za to gorące brawa.
Tak, tak, to ładnych parę kilometrów.