Inwestor, który rozebrał willę Kazimierza Granzowa w Kawęczynie, nie musi już jej odbudowywać. Minister kultury wykreślił ją właśnie z rejestru zabytków. Warszawa straciła niezwykły budynek z końca XIX w.
- To był jedyny, nie licząc budynków wojskowych, zabytek na naszym terenie - mówi Katarzyna Roth-Sikorska, rzeczniczka urzędu dzielnicy Rembertów. - Właściciel miał go odbudować do sierpnia. Liczyliśmy, że się z tego wywiąże, ale do dziś nie rozpoczął budowy, a w międzyczasie wystarał się o wykreślenie willi z rejestru.
Piętrowa willa otoczona ogrodem stała u zbiegu ulic Chełmżyńskiej i Strażackiej w Kawęczynie (części Rembertowa). Zbudowano ją ok. 1895 r. dla Kazimierza Granzowa, właściciela pobliskiej cegielni. Mieściła administrację jego firmy. Przypominała podmiejskie wille włoskie z czasów renesansu. Miała elewacje wyłożone ceramicznymi płytkami w różnych kolorach i narożną wieżę. Po II wojnie budynek zajęła szkoła, potem przedszkole i ośrodek dla trudnej młodzieży.
Wszystkie komentarze