Przy ul. Stalowej 29 na razie straszy odrapany tynk, ale już w 2019 r. mają się tu zakończyć prace nad pierwszym w Polsce budynkiem cohousingowym. Tak w języku angielskim określa się wspólne zamieszkiwanie. To coś więcej niż sąsiedztwo w bloku i wymiana codziennych uprzejmości. Mieszkańcy żyją razem zamiast obok siebie, znają się i korzystają ze wspólnych przestrzeni. Ale nie klatki schodowej czy rowerowni, raczej kuchni, pralni i tarasu, czyli miejsc, które prowokują do spotkań. Korzystają ze wspólnych narzędzi czy jednego samochodu. Razem uprawiają ogród na podwórku, dzielą się obowiązkami i sobie pomagają. Cohousing może być zespołem połączonych budynków, ale też jednym domem z wydzieloną częścią prywatną i częścią wspólną. Modeli jest wiele, idea jedna: w grupie żyje się lepiej i łatwiej niż w pojedynkę.
Pierwsze takie miejsce nie tylko w Warszawie, lecz także w Polsce, powstaje na Pradze-Północ. Budynek przy ul. Stalowej zmieni się w kamienicę wielopokoleniową.
Różnorodność sprzyja stabilności
– W takich miejscach mieszkańcy tworzą silną wspólnotę, która wpływa na poczucie bezpieczeństwa, trochę jak w rodzinie wielopokoleniowej. Nie chodzi o ochronę przed przestępczością i kradzieżą torebki na ulicy, ale zwrócenie uwagi, że ktoś rano nie odsłonił okna albo nie wyszedł z domu o stałej godzinie. Współmieszkańcy natychmiast reagują, bo znają się i wiedzą o sobie dużo. To podstawa, by tworzyć dobrą, przyjazną przestrzeń do mieszkania – mówi Karol Kretkowski, główny specjalista ds. rewitalizacji w TBS Warszawa Południe, który jest inwestorem przebudowy kamienicy.
Na początku w budynku mieli zamieszkać seniorzy. Ale po konsultacjach społecznych miasto uznało, że kamienica powinna być wielopokoleniowa. – Różnorodność ma sprzyjać stabilności życia. Gdyby mieszkali sami młodzi, natychmiast pojawiłby się problem dostępności żłobków, przedszkoli. Jeśli społeczność będzie wymieszana, łatwiej będzie zaspokoić te potrzeby – mówi Kretkowski. Przy Stalowej dom znajdą i młodsi, i starsi, ludzie w średnim wieku, rodziny z dziećmi. Pierwszeństwo najmu (w zamyśle długoterminowego) mają mieć lokatorzy wysiedleni ze zreprywatyzowanych kamienic, których dochody nie mieszczą się w kryteriach lokalu komunalnego. Czynsz przy Stalowej będzie wynosić 15 zł/m kw.
Okna z nisko umieszczoną klamką
Mieszkań będzie 12. Niedużych: siedem jednopokojowych i pięć dwupokojowych. Największe będą miały 47 m kw. Tylko na tyle pozwoliła struktura starej kamienicy. Zmieściły się za to udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, których jakość zweryfikowało stowarzyszenie Integracja. Będzie winda, osoby na wózkach będą się mogły swobodnie poruszać po klatce schodowej, łącznie ze zmianą kierunku ruchu, zawracaniem i możliwością dojechania do każdego miejsca w kamienicy. Klamki w oknach będą na tyle nisko, by łatwo było je otworzyć w pozycji siedzącej. Podobnie z wyposażeniem kuchni i łazienek. Oznaczenia na klatce schodowej będą zapisane alfabetem Braille’a, a każda kondygnacja i futryny – wyróżnione kolorystycznie. Dzięki temu łatwiej będzie się zorientować w układzie pięter i trafić do swojego mieszkania, nawet niedowidząc.
– Organizacje, które pracowały nad programem kamienicy, zwróciły uwagę, by nie montować natychmiast wszystkich udogodnień. Dzięki temu nie będziemy popychać osób starszych w stronę niepełnosprawności. Bo skoro w mieszkaniu na ścianie jest uchwyt, to z niego korzystamy, ale może wcale jeszcze nie musimy, jeszcze nie czas. Warto się nad tym zastanowić – mówi Kretkowski. To ważne, bo mieszkanie w kamienicy ma odłożyć w czasie przeprowadzkę osób starszych do specjalistycznych placówek opieki. – Chcemy zapewnić seniorom jak najdłuższy czas mieszkania we własnym domu – mówi Kretkowski.
Z gabinetem lekarskim i klubokawiarnią
Budynek będzie mieć swoją infrastrukturę teleinformatyczną, która w przyszłości pozwoli go podpiąć do miejskiego systemu teleopieki. – Mieszkańcy będą mogli nosić opaski monitorujące nie tylko bicie serca, ale też poziom cukru we krwi czy saturację. Opaska będzie połączona z centrum dowodzenia, którego pracownicy będą natychmiast reagować na wszelkie nieprawidłowości i zlecać szybką pomoc. Brzmi dość nieprawdopodobnie, ale system jest już na etapie testów – mówi Kretkowski.
Na najwyższych kondygnacjach kamienicy przy Stalowej powstanie z kolei placówka opiekuńczo-wychowawcza, w której zamieszka 14 młodych ludzi. Na parterze: gabinet lekarski oraz klubokawiarnia. Ma to być miejsce spotkań nie tylko mieszkańców budynku, lecz także całej okolicy. Do lokalu będzie można wejść również z wnętrza kamienicy. – Konkurs na prowadzenie lokalu będzie mieć charakter profilowany, zarówno pod względem stawki czynszu, jaki i programu działalności. Zakładamy, że nie pojawią się tu dania za 45 zł. Ceny mają być przystępne także dla seniorów – mówi Kretkowski.
Ogród i pralnia jak z filmu
Wspólną przestrzenią będzie podwórko na tyłach kamienicy. Będzie tu można posiedzieć, uprawiać ogród. Na jego tyłach znajduje się podwórko ogniska wychowawczego działającego przy ul. Środkowej. Obie przestrzenie na razie dzieli mur, ale ma powstać przejście. – Wszystko otwarte na mieszkańców całej okolicy. Jak ognia wystrzegaliśmy się modelu zamkniętego osiedla – zapewnia Kretkowski.
W budynku ma też działać wspólna pralnia, taka, jaką znamy z amerykańskich filmów. Nad koszem z brudną bielizną często dochodzi tam do nieoczekiwanych spotkań czy zawarcia nowych znajomości. Taką pralnię wymarzyli sobie uczestnicy warsztatów dotyczących projektu wielopokoleniowej kamienicy organizowanych przez fundację Blisko. – Takie przestrzenie sprzyjają integracji. Ale robienie prania we wspólnej pralni nie będzie obowiązkiem, można wstawić automat do własnej łazienki. Ta kamienica to nie będzie komuna czy wspólnota religijna. Z naszych obserwacji zagranicznych miast wynika, że projekty cohousingowe sprawdzają się nieźle, jeśli nie są za bardzo intensywne. Mieszkańcom, którzy nie chcą tak silnie angażować się w życie społeczne, trzeba zostawić przestrzeń do wycofania się. Musi obowiązywać pełna dobrowolność, tylko wtedy taki eksperyment może się udać – ocenia Kretkowski.
Jeszcze jedna taka kamienica
Warta 5,5 mln zł inwestycja ma się zakończyć w pierwszym kwartale 2019 r. Obecnie trwa remont zrujnowanej kamienicy. Lokatorzy opuścili ją w 2009 r., bo groziła zawaleniem. Dostali inne mieszkania w pobliżu, na Pradze. Przy zasiedlaniu wyremontowanego budynku kontekst Pragi też będzie mieć znaczenie, bo inwestycja została wpisana do programu rewitalizacji. Jednym z jego fundamentów jest to, że musi być realizowany na rzecz mieszkańców tego terenu. To oznacza, że pierwszeństwo przy wyborze najemców będą mieli prażanie.
Wcześniej, bo już na początku 2019 r., ma się zakończyć budowa kolejnego budynku cohousingowego, tym razem przy ul. Targowej 12. Powstanie na tyłach stojącej tam kamienicy i pomieści aż 85 mieszkań. Dziewięć będzie przystosowanych dla osób poważnie niepełnosprawnych. – Zakończyliśmy prace projektowe, wkrótce rozpocznie się budowa. To będzie nowy budynek, więc łatwiej było wprowadzić w nim zaawansowane rozwiązania. Będzie w nim zielona ściana, zielony dach dla mieszkańców, odzysk szarej wody. Na parterze będzie działać biuro miejskiego Centrum Usług Społecznych. Wierzymy, że będzie to dobre miejsce do życia – ocenia Kretkowski.
————————————————
Specjalny serwis o rewitalizacji
Co oznacza dla Pragi i Targówka siedmioletni plan rewitalizacji? Na co idą pieniądze, co planują władze miasta, czego oczekują mieszkańcy? Rozmawiamy z urzędnikami, ekspertami, mieszkańcami z rewitalizowanych obszarów. Nasz serwis warszawa.wyborcza.pl/rewitalizacjapragi