Debata "Zawsze po drodze. Przyszłość komunikacji miejskiej w Warszawie" w środę, 18 maja, o godz. 11. Czytelnicy "Stołecznej" i serwisu Warszawa.wyborcza.pl będą się mogli dowiedzieć z pierwszej ręki o nowych fragmentach metra i terminach ich otwarcia, związanych z tym zmianach tras autobusów, rekordowej od lat liczbie odcinków tramwajowych, które mamy obecnie w budowie. Porozmawiamy też o dostawach taboru, który odbierają wszyscy miejscy przewoźnicy.
W dalszej części debaty zastanowimy się, czym przekonać warszawiaków do transportu publicznego. W niedawnym sondażu na zlecenie "Wyborczej" wskazywali na pierwszym miejscu atrakcyjną częstotliwość kursów. Okazuje się, że przeszkodą nie są nawet ceny biletów. A propos - czy grożą nam podwyżki, które podczas pandemii wprowadziły już inne duże miasta? Jak drożyzna, inflacja i rosnące ceny paliw czy energii elektrycznej odbijają się na kosztach utrzymywania przewozów?
Przyszłość komunikacji miejskiej w Warszawie. Uczestnicy debaty
Zaproszenie do udziału w debacie przyjęli: Katarzyna Strzegowska - dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego, Wojciech Bartelski - prezes Tramwajów Warszawskich, Alan Beroud - prezes Szybkiej Kolei Miejskiej, Jan Kuźmiński - prezes Miejskich Zakładów Autobusowych, Jerzy Lejk - prezes Metra Warszawskiego i Paweł Choduń - wiceprezes firmy Medcom, główny partner naszego redakcyjnego cyklu "Zawsze po drodze".
Początek: środa, 18 maja, godz. 11, online na Facebooku (https://www.facebook.com/warszawawyborczapl) oraz w serwisie Warszawa.wyborcza.pl. Zapraszamy!
Weź udział w wydarzeniu na FB, a my Ci przypomnimy w odpowiednim czasie o jej starcie.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Paradoksalnie, buspasy na drogach wjazdowych mogą pogłębić spadek liczby podróży komunikacją publiczną.
Widać, co się dzieje w wielu firmach, po podniesieniu opłat za parkowanie i poszerzeniu strefy płatnego parkowania. Ludzie którzy dojeżdżali spod Warszawy do biura samochodami, teraz odmawiają przyjazdu i pracują zdalnie.
Pracownicy którzy jeździli zbiorkomem, nie widzą sensu jazdy do biura, jeśli w biurze i tak nie ma znacznej części załogi, a wszystkie spotkania musisz robić przez Teamsy. Skutek jest taki, że nawet Ci, którzy mieli w miarę dobry dojazd metrem, przestali jeździć i widać to w statystykach - ostatnio była informacja, że liczba pasażerów zbiorkomu w Warszawie spadła o 30%.
1. Czas podróży nie będzie 1,5 lub więcej razy dłuższy niż samochodem,
2. Będę mógł podróżować na siedząco ...
3. ... a przynajmniej bez ocierania się o innych pasażerów.
Nic więcej nie jest mi potrzebne.
Myśle, że taka komunikacja zbiorowa jest niewykonalna, przynajmniej nie w cenie 15 litrów paliwa miesięcznie. Twoje oczekiwania są absurdalne.
Nie wiem, co tu jest absurdalnego. Tramwaje, metro, czy nawet autobusy na osobnych pasach mogą być szybsze od samochodów, to się zdarza w niektórych miastach. Również oczekiwanie, iż nie będę się musiał froterować o innych, nie jest moim zdaniem wygórowane. Wystarczy odpowiednia ilość pojazdów. A że to musi kosztować? To niech kosztuje tyle, ile trzeba. Wolę to, niż tanie dziadostwo.
Wystarczy wyjechać do miast w zachodniej Europie a nawet Bratysławy (Skoda 29T) aby korzystać z tramwajów w których jest 30-35% miejsc siedzących.
Dwukierunkowy Hyundai 140N to bydłowóz mający 12,9% (31:240) miejsc siedzących.
1) Na całym świecie liczba pasażerów komunikacji publicznej spada i spadać będzie dalej - usługi przez Internet eliminują potrzebę tak częstego podróżowania. Jakie mają plany działań przy spadku liczby podróżnych o 20%, 40%...
2) Jaką mają ofertę dla ludzi pracujących hybrydowo. 20-26 zł za dojazd do pracy i powrót dla osoby mieszkającej pod Warszawą i korzystającej z oferty WTP raz w tygodniu (linia 700 + Lxx), to trochę absurdalna cena.
3) Jakie plany ma miasto na przyszłość, kiedy pojawią się samochody autonomiczne, a ich ruch na ulicach będzie 3-4 razy większy niż obecnych samochodów kierowanych przez kierowcę (samochody będą same woziły dzieci do szkół, puste będą wracały na tanie miejsca parkingowe)? Czy mają w jakichkolwiek scenariuszach pomysł na to jak te autonomiczne samochody mają się pomieścić na zwężonych ulicach?
4) Jaką mają ofertę dla osób neuroatypowych np. z autyzmem, które nie mogą jechać w zatłoczonym autobusie, czy tramwaju. Po podwyżkach cen parkowania i rozszerzeniu strefy płatnego parkowania, miasto stało się dla tych osób niedostępne.