Nasz plebiscyt wchodzi w decydujący etap. Najpierw zbieraliśmy od Państwa propozycje zielonych miejsc, z których wybraliśmy w redakcji po 12 z Warszawy i Mazowsza. Pod pojęciem zielonych miejsc kryje się naprawdę wiele. Czasem może to być wypielęgnowany ogród z egzotycznymi roślinami, czasem dzika puszcza albo po prostu miejskie jeziorko. Każdy sposób na kontakt z naturą jest dobry, my chcemy wybrać ulubione miejsca warszawiaków. Zapraszamy do głosowania. Poniżej znajdziecie Państwo dwa plebiscyty: dla Warszawy i Mazowsza.
Głosy można oddawać do 29 maja, wyniki podamy w "Tygodniku Warszawa" 3 czerwca.
Największy rezerwat przyrody w granicach Warszawy, chroni las grądowy i przyrodę skarpy warszawskiej, ale pełni też funkcję lokalnej enklawy zieleni dla mieszkańców Ursynowa. Las ma różne oblicza. Od cichego i spokojnego o wczesnym poranku, gdy samotny spacer przerywają tylko znikające między drzewami sarny, po weekendowe miejsce spotkań na łonie przyrody, gdy na ścieżkach pełno rowerzystów i spacerowiczów.
Pole to 70-hektarowy kompleks parkowy położony na terenie trzech dzielnic. Właśnie przechodzi gruntowną modernizację, więc opinię na jego temat będziemy wyrabiać sobie na nowo. Ale już wcześniej przyciągał mnóstwo osób. Zarówno potrzebujących parkowej infrastruktury, kawiarni, fontann czy placów zabaw, po tych wybierających bardziej zaciszną część bliżej ulicy Wawelskiej.
Najsłynniejszego chyba parku w Polsce przedstawiać nikomu nie trzeba. Letnia Rezydencja Króla Stanisława Augusta to najpopularniejsze miejsce spacerów w Warszawie. Głównie wiodą one utartymi szlakami do Pałacu na Wodzie, ale Łazienki w swoich zakamarkach potrafią zaskoczyć bogactwem przyrody.
Ogród ma ambicje odtwarzać różne środowiska polskiej przyrody. Trasy zwiedzania wiją się więc wśród skał, prowadzą przez szklarnię, rozarium z narodową kolekcją róż, ogród zmysłów, kolekcję roślin leczniczych, wrzosowatych, sadowniczych czy warzywnych. Wiosną zwiedzający najchętniej robią sobie zdjęcia pod przepięknie kwitnącymi magnoliami.
Egzotyczny świat w samym centrum Warszawy. W historycznych szklarniach można wybrać się na spacer wśród egzotycznych kaktusów, palm, pomarańczy. Zobaczyć, jak rosną figowce, wanilia, kawa, awokado, a nawet rośliny mięsożerne. Czasami zdarzają się tu prawdziwe cuda, jak niedawne zakwitnięcie dziwadła wielkiego. A i teren na zewnątrz, wokół szklarni prezentuje ogromne bogactwo świata roślin, które oglądamy, spacerując urokliwymi alejkami.
Słynie nie tylko z najmniejszej parafii w Warszawie, ale jest też pozostałością po dawnej Puszczy Mazowieckiej. Przez Las Młociński ma połączenie z Puszczą Kampinoską, dzięki czemu utrzymuje wysoką bioróżnorodność. Gniazduje tu 40 gatunków ptaków, w tym dzięcioł czarny, który jest symbolem tego lasu.
Rezerwat w Lesie Bemowskim, w którym można spotkać zarówno łosia, jak odnaleźć chronione storczyki plamiste. To kolejny w zestawieniu teren podmokły, przez który poprowadzono kładkę widokową.
Zdaniem wielu najpiękniejszy park prawobrzeżnej Warszawy. Znajdziemy tu wypielęgnowane ogród różany i ogród daliowy, rozległe otwarte przestrzenie do poleżenia na kocyku i bardziej dzikie zakątki bliżej Jeziorka Kamionkowskiego, które upodobały sobie bobry i egzotyczne żółwie (niestety) wyrzucane tu przez domorosłych hodowców.
Opis mógłby być długi jak Wisła, ale dość powiedzieć, że dziki, nieuregulowany brzeg w środku wielkiego miasta, to ewenement w skali Europy. Z rozległymi plażami i w dodatku łatwo dostępny dzięki ścieżce spacerowej ciągnącej się przez kilka dzielnic. Nie ruszając się z miejsca, można stąd oglądać Pałac Kultury i bobra podgryzającego korę, Zamek Królewski i zimorodka nurkującego w Wiśle.
Latem doskonały na plażowanie, zimą na morsowanie. A przez cały rok do spacerów, bo wokół jeziorka ciągnie się malownicza ścieżka przyrodnicza. Poznamy na niej występujące tu gatunki zwierząt i roślin. Jednocześnie podczas spaceru można sprawdzić, czy jeziorko wysycha, czy jeszcze jakoś się trzyma.
Najstarszy publiczny park w Warszawie. Nie za duży, ale wystarczający, żeby odetchnąć od gorącego betonu. Nad walory przyrodnicze wyróżniają się te historyczne obiekty: 21 barokowych rzeźb muz i cnót, fontanna Marconiego, rotunda wzorowana na świątyni Westy z Tivoli czy zegar słoneczny.
Największe bagno Warszawy nazywane też miejską gąbką to dla wielu odkrycie tego roku, bo głośno było o nim przy okazji sporządzania miejscowego planu dla tego terenu. Na wycieczce (w kaloszach!) można podziwiać olsy i łęgi zamieszkane przez 130 gatunków ptaków, w tym 70 lęgowych. Pod tym względem to najbogatszy przyrodniczo teren w Warszawie.
Zielone miejsca to nie tylko te w mieście. Czasami wystarczy krótki wypad, nawet komunikacją miejską, poza granicę Warszawy, żeby spotkać się z prawdziwą przyrodą. Wspólnie z redakcjami "Wyborczej" w Płocku i Radomiu wytypowaliśmy do głosowania zielone miejsca na Mazowszu.
Trudno wskazać jedno ulubione miejsce w Puszczy Kampinoskiej, bo przecież cała jest ulubiona. Park narodowy tuż obok dwumilionowego miasta to ewenement w skali Europy. Przyciąga mieszkańców jak magnes, ale wciąż można znaleźć tu naprawdę dzikie ostępy. Z dziećmi wybierzemy pewnie którąś z polan rekreacyjnych jak Pociecha, Jakubów czy Lipkowska. Można podziwiać wydmy Łużowej Góry albo poszukać pozostałości dawnych wsi. Dla ambitnych piechurów czy rowerzystów pozostają dzikie rejony w zachodniej części puszczy. Oczywiście wszyscy pamiętamy, że w parku narodowym poruszamy się tylko po szlakach.
Z taką nazwą, to musi być atrakcja, ale na Bagno Całowanie jeździ się nie tylko na randki. Jeden z największych kompleksów torfowisk na Mazowszu ma powierzchnię aż 1200 ha. Kilka lat temu wytyczono tu atrakcyjną ścieżkę o nazwie „13 Błota stóp" o długości 4,6 km, z których spory odcinek prowadzi po drewnianym podeście. Na trasie możemy podziwiać rozległe turzycowiska czy mechowiska. Wśród nich sześć gatunków chronionych motyli, bobry, łosie i wiele innych cudów przyrody. Można też na wszystko spojrzeć z góry dzięki 8-metrowej wieży widokowej. Stąd najlepiej wypatrywać związanych z mokradłami gatunków ptaków, bo Bagno Całowanie to przede wszystkim ich królestwo.
Stosunkowo nowa i mało znana przyrodnicza perła Mazowsza. Okazuje się, że nie trzeba jechać do Szkocji, by pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszystko. Wystarczy krótka podróż pociągiem z Dworca Wileńskiego w Warszawie do stacji Mostówka. Wydmy porasta tu jedno z największych wrzosowisk w Polsce. Po pożarze lasu w latach 90. pojawiło się tu ogromne skupisko mącznicy lekarskiej, dla której teren chroniony jest jako Obszar Natura 2000. Najlepiej oczywiście odwiedzać je na przełomie sierpnia i września, ale i w innych porach roku krajobraz jest niespotykany jak na płaskie Mazowsze: można wspinać się ścieżkami po stromych wydmach i podziwiać piaszczyste łachy niczym nad Bałtykiem.
Wije się malowniczo przez wschodnie Mazowsze, my rekomendujemy odcinek w okolicy Otwocka. Rzeka jest bardzo czysta jak na polskie warunki, a do tego latem wyjątkowo płytka. Latem niektórzy uprawiają tu rodzaj turystyki, który polega na wędrówce środkiem koryta. W innych porach roku jest też co podziwiać. Świder zaskakuje piaszczystymi skarpami na zakrętach, pojawiającymi się ni z tego, ni z owego w sosnowym lesie. A wycieczkę przyrodniczą można też połączyć z podziwianiem architektury: w okolicy wciąż sporo jest przepięknych drewnianych świdermajerów.
Zwany bywa mazowiecką Szwajcarią. To za sprawą Skrwy Prawej, dopływu Wisły, który płynie wartko i niesamowicie meandruje pośród bogatych w gatunki roślin i zwierząt lasów, pełnych motyli łąk. Spływy Skrwą cieszą się wielkim powodzeniem. Zwalone w poprzek rzeki stare drzewa, które padły w naturalny sposób, dziki pochrząkujące z zarośli na brzegu, czapla siwa, która w oddali udaje nieruchomy patyk – takich atrakcji się nie zapomina. Sam las kryje wiele niespodzianek, tych przyrodniczych, ale też rekreacyjnych i historycznych. No i to powietrze, jakże inne od miejskiego smogu!
I tu jest kłopot, bo cały ogromny kompleks leśny obfituje w miejsca, z których każde z osobna mogłoby znaleźć miejsce na plebiscytowej liście. Niektórzy naukowcy nazywają go małymi Mazurami, bo te duże przypomina rzeźbą terenu. W dodatku na terenie parku jest bardzo dużo jezior, nad którymi rozlokowały się ośrodki wypoczynkowe i prywatne domy letniskowe. Są też liczne mniejsze rezerwaty, ciekawe głazy, rośliny, pomnikowe drzewa. Lisy, sarny, dziki, łosie, zające, łabędzie i wiele innych gatunków to stali mieszkańcy. Nic dziwnego, że nie tylko płocczanie, którzy pierwsze z jezior mają tuż za granicą miasta, ale i mieszkańcy Łodzi, Warszawy i innych miast ciągną w te tereny.
To nie jest nazwa geograficzna, ale umowna, miejscowa. Kompleks ciągnie się wzdłuż trasy z Płocka do Warszawy, poczynając od gminy Słupno, przez gminy Bodzanów i Mała Wieś. Jeśli ktoś uważa, że należy wyciąć wszystkie przydrożne drzewa, niech w upalny dzień się przejedzie tamtędy, a doceni cień rzucany przez drzewa, piękno przyrodniczego krajobrazu i jesienną możliwość zatrzymania się na szybkie i owocne grzybobranie. Tuż za linią słupnowskich lasów są mniejsze i większe wioski, coraz chętniej zamieszkiwane przez mieszczuchów, którzy bardzo sobie cenią możliwość spacerów, biegania i rowerowych wycieczek po leśnych duktach.
To naprawdę niezwykła kraina, którą zamieszkuje lud twardy i dzielny. A porastają ją Puszcza Biała i Puszcza Zielona, z sosnowymi borami, bagniskami, ławicami piasku. Dla mieszkańców takie otoczenie nie było łaskawe, trudno było, mając takie warunki, zajmować się rolnictwem, więc tym bardziej Kurpiom należy się szacunek, że przetrwali w symbiozie z przyrodą. I tak jak oni byli biedni, tak natura wynagradzała i wciąż wynagradza im niedogodności swoim bogactwem. Puszczańskie lasy, rzeki i nieliczne jeziora obfitują we wszelkie dobra, mieszka w nich mnóstwo zwierzyny, a w Puszczy Zielonej, zwanej też Kurpiowską, można było pozyskiwać bursztyn. Spotkamy tam nawet żubra lub wilka.
W starym przypałacowym parku obok rzeźb mieszka wiele gatunków zwierząt. To idealne miejsce na niedzielne spacery
Miejsce zapomniane przez ludzi a całkowicie przejęte przez przyrodę. Tak Puszcza Kozienicka wyglądała przed wiekami
Zagospodarowana pod potrzeby turystów część Puszczy Kozienickiej przyciąga spacerowiczów i rowerzystów przez cały rok
Niezwykle urokliwe miejsce, idealne na spacer z dziećmi i czworonogami. Można tu obserwować ptaki, bobry i leśne zwierzęta
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze