CZYTAJ TAKŻE: Wojna na Ukrainie. Szesnasty dzień rosyjskiej inwazji [Relacja NA ŻYWO na Wyborcza.pl]
W mediach społecznościowych pojawił się niespełna minutowy film z udziałem grupy żołnierzy w pełnym rynsztunku, z biało-czerwono-białymi flagami Białorusi, używanymi dziś przez anyłukaszenkowską opozycję. Na kurtkach mają ponaszywane białoruskie i ukraińskie symbole. Stojący na czele oddziału brodaty mężczyzna w hełmie, z karabinem AK 47 kałasznikow w dłoniach, wzywa po białorusku do wstępowania do batalionu, który będzie bronił Kijowa. "Zapisać się do nas można w mobilizacyjnym centrum w Warszawie" - informuje.
- To jest nasza wspólna inicjatywa z partnerami z Ukrainy. Po stronie ukraińskiej zaangażowany jest w to Ihor Huź, niezależny deputowany do Rady Najwyższej z Wołynia. Przypomnę, że Białorusini walczą ramię w ramię z Ukraińcami już od 2014 r. - mówi Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu.
Ta pozarządowa organizacja istnieje od ponad 10 lat. Jej celem jest wspieranie inicjatyw na rzecz demokratycznej Białorusi. Centrum mobilizacyjne dla białoruskich ochotników do obrony Ukrainy działa od soboty 26 lutego. Organizacja oddała mu jedno piętro w swojej siedzibie przy ul. Krynicznej na Saskiej Kępie.
- Codziennie trwa tutaj rekrutacja. Chęć wzięcia udziału w obronie Ukrainy zgłosiło już ponad tysiąc Białorusinów mieszkających w różnych krajach. Te osoby są dokładnie weryfikowane najpierw przez nas, potem przez służby ukraińskie. Zanim każdy z nich wyjedzie na wojnę, musimy uzyskać kilka dokumentów. Podejrzewamy, że służby łukaszenkowskie i putinowskie podejmują działania, żeby nam podsunąć "kreta" - mówi Aleś Zarembiuk. Dodaje, że przeszłość każdego z kandydatów prześwietlają współpracujący z jego organizacją "cyberpartyzanci".
Rekrutowani są ochotnicy w wieku 18-60 lat, bez wyroków sądowych za przestępstwa. Zgłaszają się jednak głównie 20-30-latkowie.
- W ostatni wtorek matka żegnała odjeżdżającego stąd chłopca w wieku 18 czy 19 lat - mówi prezes Zarembiuk. - Są to ludzie z każdej grupy społecznej. Mamy informatyków, przedsiębiorców, studentów, działaczy, pracowników sklepów i magazynów.
Centrum mobilizacyjne w Białoruskim Domu w Warszawie do tej pory wysłało na Ukrainę kilkudziesięciu ochotników. Ostatnia grupa wyjechała we wtorek 8 marca, następna wyruszy w piątek 11 marca, kolejne - po weryfikacji kolejnych kandydatów. W Kijowie sformowany z nich zostanie kilkusetosobowy białoruski batalion broniący tego miasta w ramach międzynarodowego legionu powołanego przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Wyposażenie, w tym broń, dostarczą mu władze Ukrainy.
- Jeśli ochotników zgłosi się więcej, może powstać drugi i trzeci batalion. Ci żołnierze z jednej strony będą bronić nie tylko niepodległości Ukrainy. Od wyniku tej wojny zależy przecież także los naszego kraju i całego regionu. Z drugiej strony chodzi o obronę honoru Białorusinów, którzy spotykają się teraz z bardzo dużym hejtem - tłumaczy prezes Białoruskiego Domu. Daje przykłady dyskryminacji swoich rodaków za granicą. Właściciele warsztatów samochodowych nieraz odmawiają naprawy pojazdów z białoruskimi rejestracjami, a w Zamościu ktoś podziurawił wszystkie opony w aucie Białorusina, który najpierw uciekł przed reżimem Łukaszenki z Białorusi na Ukrainę, a teraz przed wojną z Ukrainy do Polski. - Jest to niesprawiedliwe, bo my nie stoimy po stronie Łukaszenki. Różne badania pokazują, że większość Białorusinów jest przeciwko napaści na Ukrainę.
Poza rekrutacją do batalionu w siedzibie Białoruskiego Domu trwa zbiórka niezbędnych na wojnie kamizelek kuloodpornych, wojskowych hełmów i butów, ubrań i konserw. Organizacja prowadzi też zrzutki internetowe na zakup potrzebnych rzeczy.
- Polacy bardzo aktywnie pomagają. Stale coś przynoszą. Zostawią nam nawet samochody. Nie chcemy nowych, najważniejsze, żeby były sprawne - zaznacza Aleś Zarembiuk. Po chwili przyznaje, że największe zapotrzebowanie jest na terenowe toyoty hilux, ponieważ najlepiej nadają się do zamontowania karabinów maszynowych. - Z pieniędzy z prowadzonych zbiórek kupiliśmy jeden taki samochód. Kupimy lub przyjmiemy następne, w każdym stanie. Naprawimy, jeśli będzie trzeba.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
No właśnie... a my nic, żeby się dobrać do naszego dyktatorka. Nie trzeba AK47 tylko się trochę po przepychać z policją. Bo u nas masa patriotów i przyjaciół demokracji ale jakoś ciągle przyczajonych za węgłem, którzy czekają na rozwój wypadków, i tak jest wszędzie.. w Policji w CBA w Sejmie w Wojsku. Dlatego trzeba lekko przepchnąć masę krytyczną, to nagle Kukiz z godziny na godzinę też pokocha opozycję i porzuci kulawego oczywiście tylko dla dobra Ojczyzny, a w jego rozumieniu własnej d..
Naprawdę niktvw jego otoczeniu nie może mu herbatki podać?
nie slyszales/czytałeś ze kucharz najpierw próbuje wszystkiego?
Herbatka to symbol
Nowiczok można mu wetrzeć w gacie. Tego nikt przed nim nie wypróbuje.
Chyba rozsądniej jest by ktoś nimi kierował. raczej nie mają doświadczenia dowódczego.
Jeżeli masowo zgłaszają się do walki Ruskimi, to napewno dowódców mają, jak nie Białorusinów, to Ukraincow. Rosyjski posługują się w również stopniu.Pracowalem na Ukrainie, znałem Białorusinów, Ukraincow, Gruzinów i Rosjan.