ZAGŁOSUJ NA JEDNO WYZWANIE DLA WARSZAWY
Jeszcze w tej dekadzie polecimy na Księżyc. Nie dlatego że to łatwe, ale właśnie dlatego że to trudne – to słowa słynnego przemówienia wygłoszonego we wrześniu 1962 r. przez prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Amerykański program kosmiczny był wtedy w tyle za Rosjanami. A jednak przed końcem dekady, w 1969 r. to Amerykanin jako pierwszy stanął na Księżycu.
Ile zatem można zrobić w 20 lat, jeżeli tylko wyzwanie potraktuje się serio? Z tą myślą rozpoczęliśmy w „Wyborczej” konkurs Supermiasta 2020–2040. Chcemy wybrać siedem pomysłów, siedem strategicznych celów, które w ciągu najbliższych dwóch dekad powinny zostać zrealizowane w naszych miastach i regionach.
Nasi czytelnicy jak zwykle nie zawiedli. Przysłali nam wiele pomysłów, niektórzy nawet stworzyli całe opracowania. Z uwagą przeczytaliśmy wszystkie propozycje. Naprawdę było w czym wybierać. Wykorzystaliśmy je, tworząc listę 12 celów, spośród których wybranych zostanie finałowa siódemka. Głosowanie zakończymy 3 maja, a listę siedmiu wyzwań dla Warszawy i Mazowsza ogłosimy 7 maja.
Czy jedna z najważniejszych ulic w mieście powinna wyglądać tak, jakby jednym z jej podstawowych celów była możliwość wykorzystania jej jako awaryjny pas lądowania dla awionetek? Marszałkowska od lat traciła wielkomiejski sznyt. Potrzebuje nowego otwarcia. Warszawiacy muszą się w niej na nowo zakochać, chcieć nią spacerować. Jeśli pojawią się ludzie, pojawią się też sklepy i knajpy.
Co zmienić na Marszałkowskiej, by z ulicy zamienić ją w aleję? Odpowiedź jest oczywista: obsadźmy ją szpalerami drzew od pl. Konstytucji do Ogrodu Saskiego. Nic tak nie zmienia miasta jak drzewa. Pierwsze kroki już zostały podjęte – ratusz ogłosił przetarg na projekty wykonawcze przebudowy Marszałkowskiej obejmujące m.in. posadzenie drzew. Ale to nie wszystko. Powinniśmy też zmienić model komunikacji w centrum miasta, jeszcze silniej opierając go na transporcie publicznym. Dlatego z Marszałkowskiej należy usunąć co najmniej jeden pas jezdni, odnowić i poszerzyć chodniki.
Ponadstuletni zabytkowy most jest jednym z najpiękniejszych w Warszawie. Potrzebuje jednak generalnej przebudowy. Jest niebezpieczny dla rowerzystów, doszło tu do kilku tragicznych wypadków. Tylko półśrodkiem jest ustawienie na moście fotoradarów. Należałoby poszerzyć chodniki, wytyczyć osobne pasy rowerowe, stworzyć na środku wspólną przestrzeń tramwajowo-autobusową.
Koszt tej operacji szacowany jest nawet na 400 mln zł. To wyzwanie, bo pewnie trzeba będzie co najmniej częściowo wyłączyć most z użytku, a codziennie przejeżdża nim grubo ponad 50 tys. pojazdów.
Ten temat powraca od niemal dwóch dekad. Odbudowa pałacu Saskiego już raz nawet się zaczęła, jednak odkrycie zabytkowych piwnic uniemożliwiło przeprowadzenie prac według dotychczasowego projektu. A potem już do inwestycji nie wrócono, mimo kilku kolejnych podejść, m.in. pomysłu ulokowania w odbudowanym gmachu nowej siedziby Senatu.
Ujęcie placu Piłsudskiego w pierzeje pomogłoby uporządkować plac. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia architektonicznej formy gmachów. Mimo dwóch dekad dyskusji wciąż nie milkną spory o to, czy budynki przy placu Piłsudskiego powinny po prostu odtwarzać architekturę przedwojennych pałaców, czy też jedynie do niej nawiązywać.
Place takie jak Bankowy, Teatralny, Trzech Krzyży, Narutowicza czy Wileński i – przede wszystkim – plac Defilad – nie mogą być tylko węzłami komunikacyjnymi i parkingami. Muszą zostać przebudowane. Nie chodzi o to, by wyłączać je z ruchu samochodowego, ale powinny służyć i kierowcom, i pieszym.
Czasu jest dosyć, by zaprojektować i zbudować funkcjonalne place, przy których pojawi się więcej zieleni, żeby latem nie trzeba było rozstawiać tam kurtyn wodnych, aby dało się na nich wytrzymać.
Warszawa wciąż będzie się rozwijać, wciąż będą powstawać nowe domy, biurowce, sklepy. Powinniśmy walczyć o to, by nowe inwestycje nie uciekały na dalekie peryferia, gdzie brakuje infrastruktury. Odzyskajmy tereny relatywnie blisko centrum, ale wycięte z tkanki miasta, jak rejon FSO na Żeraniu, zajezdni na Szwedzkiej czy poprzemysłowego terenu przy Górczewskiej. Nie bójmy się rozpocząć dyskusji o projektowaniu Warszawy na takich terenach jak lotnisko na Bemowie czy bocznice kolejowe na Odolanach.
Warszawiacy na nowo odkryli Wisłę i na nowo się w niej zakochali. Po części dzięki bardzo udanej przebudowie bulwarów. Wszystko wskazuje na to, że dodatkowo zszyje je z miastem planowana kładka pieszo-rowerowa. Pójdźmy za ciosem: stwórzmy nad Wisłą strefę rekreacji i sportów wodnych, zbudujmy nad rzeką odkryte baseny.
Warszawa nie powinna dzielić się na lepszą i gorszą. Minimalnym wspólnym mianownikiem powinien być jednakowy dostęp do wodociągów i kanalizacji. Podejmijmy wyzwanie, by najdalej do 2040 r. uwolnić Warszawę od szamb. Kanalizacja musi objąć 100 proc. zurbanizowanej części miasta. Powinien powstać czytelny i konsekwentnie przestrzegany harmonogram podłączania do niej domów m.in. w Wawrze, Wilanowie i na Białołęce.
To temat, którego nie można bagatelizować ani odsuwać na święty nigdy. Z żelazną konsekwencją należy przestrzegać ustalonego na 1 stycznia 2023 r. terminu, kiedy piece kopciuchy starego typu staną się w Warszawie nielegalne. Ich wymianę należy przyspieszyć, obecne tempo nie jest wystarczające.
Na tym nie koniec: co roku trzeba podnosić poprzeczkę, narzucając coraz wyższe standardy. Docelowo należy w Warszawie skończyć z paleniem węglem, wprowadzić monitoring jakości powietrza i stale podnosić jakość komunikacji publicznej, aby zachęcała do porzucenia samochodu.
Spójrzmy 20 lat wstecz: ze Służewca w rejon Dworca Zachodniego trzeba było jeździć przez centrum. Dziś wygodniej i szybciej jest pojechać obwodnicą, nie pchając się do śródmieścia. Zmieniliśmy model komunikacji z promienistego na obwodowy.
Jak będzie wyglądać ruch samochodowy za kolejne 20 lat? Zmiany powinny co najmniej dorównywać skalą tym, które dokonały się przez poprzednie dwie dekady. Nie powinniśmy bać się dyskusji o tym, że należy zacząć zniechęcać do wjeżdżania do centrum kierowców prywatnych samochodów.
Przez ostatnie lata na Pradze udało się wyremontować 37 miejskich kamienic, w których jest 665 mieszkań. Zmianę już miejscami widać, ale nie jest wystarczająca. Wciąż jeszcze co najmniej około 100 budynków wymaga modernizacji. I nie należy kończyć na budynkach: rewitalizację powinny przejść ulice takie jak na przykład Targowa czy Środkowa.
Rewitalizacja nie powinna być gonieniem króliczka, które nigdy się nie kończy. Załatwmy to w najbliższych latach, tak, by w 2040 r. obejrzeć się wstecz i stwierdzić, że Praga zmieniła się nie do poznania.
Metro to najbardziej kusząca alternatywa dla samochodów. Najszybszy, najbardziej pojemny środek transportu publicznego. A także jeden z najpotężniejszych instrumentów przyspieszających zmiany urbanistyczne. Widzieliśmy to już kilka razy. Kabaty, Wola, Praga – wszędzie tam metro było katalizatorem zmian.
Rozbudowujmy system warszawskiego metra. Ale nie sama budowa powinna być wyzwaniem. Wytyczmy nowe linie mądrze, opierając się na zaleceniach ekspertów od komunikacji i urbanistyki.
Można dużo mówić o budowach i zmianach infrastrukturalnych, ale przed Warszawą stoi jeszcze zupełnie inne wyzwanie. Stolica pod wieloma względami przeciera szlaki dla reszty kraju. Ma zasłużoną opinię najbardziej liberalnego miasta w Polsce. Powinna nieść z dumą ten sztandar, wciąż musi nadawać ton debacie o inkluzywności, świecić przykładem tolerancji dla innych, pokazywać, że razem możemy więcej.
ZAGŁOSUJ NA JEDNO WYZWANIE DLA MAZOWSZA
PARTNERZY PLEBISCYTU
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Hmm... Kliknąłem pierwszy z 7 pomysłów na które chciałem zagłosować, a tu otworzyła się nowa strona i okazało się że to koniec głosowania, na nic innego już nie mogę zagłosować. Coś nie tak z tą ankietą.
Tak, osoba odpowiedzialna za przygotowanie artykułu dała ciała, jeśli chodzi o zasady plebiscytu. Domyślam się, że na podstawie głosów (każdy głosuje na jeden) zostanie wskazanych siedem działań, które otrzymały ich najwięcej.
Tak, sposób głosowania jest debilny. Chyba, że ma wyjść, że prawie wszyscy myślą tylko jak tu zmienić Marszałkowską.
Też tak miałem. Celowe działanie. Popatrzcie na układ opcji.
Może i jest pandemia, ale znajomi muszą swoje zarobić, stąd wałek z "ankietą"
Żenujące, że mieszkańcom nie przedstawia się żadnej spójnej strategii rozwoju miasta, w akcji która miałaby też funkcje EDUKACYJNE - urbanistycznie, architektonicznie, estetycznie i społecznie.
Autorzy tego "pomysłu na pomysły" winni przejść jakąś szkołę, przed dopuszczeniem do publiczności.
Jedno drugiemu nie przeszkadza, funkcje można łączyć. W Belgii w zabytkowych centrach miast pod praktycznie każdym placem jest podziemny parking do którego prowadzi umieszczony gdzieś z boku nie rzucający się w oczy zjazd. Na powierzchni normalny plac, nikt by się nawet nie domyślił co znajduje się pod ziemią. Dlaczego tak nie można u nas?
To proste, nie da się tego sfinansować, gdy tubylcy płacą 30zł/rok za 25 m2 powierzchni.
Gdzie widziałeś po tyle? Dawaj!
To jest medialna psychopatozabawa miastem o klikbajty, a nie żadne konsultacje.
Ludzie dorośli i cywilizowani zajmują się tym, o czym Ty piszesz (i to jest zresztą tekst do polemiki, oczywiście nie tu).
A dodatek warszawski GW zaczyna przypominać "świerszczyka" promocyjnego ratusza dla infantylnych wyrostków.
przy pomocy klikania można także konsultować decyzje dot. strategii rozwoju, polityki przestrzennej, itp., a we właściwej fazie procesu decyzyjnego, a nie w oderwaniu od niego...
A zaglądałęś do tej strategii? W nią wpisze się wszystko. Plebiscyt ma na celu wskazanie jakiegoś priorytetu.
A jak Ci się wydaje - zaglądałem, czy nie? Bo mnie się wydaje, że to Ty nie zaglądałeś, skoro napisałeś, to co napisałeś...
1. Przykryć "dachem" Trasę Łazienkowską,
2. Zamienić martwe skwery w Śródmieściu na skwery użytkowe (np. na Wyzwolenia) - palce zabaw, miasteczka rowerowe, ogródki kawiarniane (bistra), skwery szachowe itp.
3. Stworzyć parkingi podziemne w centrum miasta (a zapewne i poza centrum przydadzą się mieszkańcom)
A w ogóle to z głową te pomysły powinni pozbierać (rozmawiać z mieszkańcami), a nie rzucać kilka wyświechtanych idei i kazać ludziom, jak zazwyczaj, wybierać między dżumą a cholerą