Chcesz dostawać mailem najważniejsze informacje z Warszawy? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Program im. Konstantego Kalinowskiego uruchomił rząd Kazimierza Marcinkiewicza w 2006 roku. Wtedy też w Białorusi trwały protesty przeciwko prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence, wielu studentów, którzy brali w nich udział, zostało relegowanych z uczelni. W Polsce dostali stypendia i możliwość kontynuowania nauki na wybranych uczelniach.
31 sierpnia, w związku z sytuacją w Białorusi, uruchomiono dodatkowy nabór do tego stypendialnego programu. Pojawiły się jednak doniesienia, że niektóre uczelnie żądają od studentów z Białorusi opłat za studia.
– Zmiany wprowadzone w zeszłym roku przez tzw. ustawę Gowina zakładają, że to każda uczelnia samodzielnie decyduje o tym, kogo z obcokrajowców zwolni z opłat, a kto będzie płacił za studia. Wcześniej wszyscy stypendyści „Kalinowskiego” byli traktowani tak jak polscy studenci. Teraz decyzja w tej sprawie należy do rektorów – mówi Jan Malicki ze Studium Europy Wschodniej UW, który jest dyrektorem programu stypendialnego rządu im. Konstantego Kalinowskiego.
15.08.2020 Warszawa. Plac Defilad. Manifestacja 'Wolna Warszawa dla Wolnej Białorusi' Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Dodaje: – Nie wyobrażam sobie jednak, by przy obecnej sytuacji w Białorusi któryś z rektorów podjął decyzję o tym, że stypendyści Kalinowskiego, a więc relegowani ze studiów w Białorusi z powodów politycznych, bądź ci z obecnego naboru – pokrzywdzeni, aresztowani, pobici przez przedstawicieli władzy, mieli płacić za studia w Polsce. Jeżeli tak będzie, to w ogóle na takie uczelnie nie będziemy kierować stypendystów. Stypendium im. Kalinowskiego jest programem pomocowym. Jego uczestnikami są osoby relegowane ze studiów w Białorusi, prześladowane przez władze, uczestnicy protestów pobici bądź zatrzymani w aresztach. Ale oczywiście nie jest tak, że wszyscy obywatele Białorusi studiujący w Polsce są zwolnieni z opłat.
Czy w związku z sytuacją w Białorusi jest duże zainteresowanie programem stypendialnym? – Mamy kilkadziesiąt zapytań dotyczących studiów w Polsce. Zobaczymy, jak to się przełoży na aplikacje. Szacuję, że różnego rodzaju represjami po ostatnich protestach, w tym relegowaniem ze studiów, może być dotkniętych minimum kilkuset studentów – mówi dyrektor Jan Malicki.
Nabór do programu jest bezterminowy. – Bo nie możemy przewidzieć, kiedy represje się skończą.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Cyrograf podpisali, że są narodowości polskiej. Rękopisy nie płoną! A że mówią niewyraźnie, każdy będzie myślał, że to z Podlasia :) .