W olbrzymiej Sali pod Liberatorem ustawiono dwa identyczne urządzenia przypominające kształtem szafę z lustrem od frontu. Stając przed jednym z nich, poddajemy się eksperymentowi. Program komputerowy skanuje naszą twarz, po czym wyszukuje spośród ok. 700 zapisanych w bazie danych archiwalnych zdjęć powstańców warszawskich wizerunku osoby jak najbardziej podobnej do nas z wyglądu. Po kilku sekundach na interaktywnym lustrze ukazuje się fotografia owego sobowtóra. Jeśli powstaniec jest zidentyfikowany, pod zdjęciem wyświetlana jest informacja na jego temat. Zdecydowana większość zatrzymanych w kadrze uczestników zrywu sprzed 75 lat pozostaje jednak anonimowa.
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.
kazdy ma prawo do swojej opinii. Ale może warto zacząć od "Moim zdaniem...". Ja uważam że w każdych czasach są bohaterowie i tchórze i to tylko od nas zależy kim jesteśmy.
To obrzydliwe.
Niczego nigdy nie nauczymy się jako wspólnota w ten sposób.
No to odpal sobie jakąś apkę na telefonie i nie czytaj.
==============================================================================
Ciekawy projekt. Ale trudno nazwać go próbą znalezienia śladów rodzinnych. Upływ czasu jest nieubłagany.