Doprowadzenie metra na Targówek radykalnie poprawi komunikację z centrum i skróci przejazd do 12-15 minut. Po wakacjach dzielnicę czekają też jednak duże problemy wraz z otwarciem końcowej stacji przy ul. Trockiej.
Zjedzie tu więcej samochodów z sąsiednich osiedli i spod Warszawy, a autobusy, zamiast sprawnie dowozić pasażerów do metra, utkną w korkach.
Inny powód do niepokoju to pogarszający się stan bezpieczeństwa. W zeszłym tygodniu na Trockiej samochód potrącił przechodnia, który zmarł w szpitalu. Co prawda nie był na pasach, ale gdyby kierowca jechał wolniej, skutki mogły być mniej tragiczne.
Mieszkańcy za pośrednictwem radnych miejskich i dzielnicowych od dawna apelowali, by organizacja ruchu na ul. Trockiej po budowie metra uniemożliwiała rozwijanie dużych prędkości. Prosili o rondo u zbiegu z ul. Pratulińską zamiast rozległego skrzyżowania z wieloma pasami ruchu. Zwracali uwagę, że przydałoby się dodatkowe przejście dla pieszych na wysokości ul. Orańskiej. Wskazywali na parkujące samochody, które zasłaniają widoczność i utrudniają ruch na chodnikach. W tych wszystkich sprawach radni składali niezliczone interpelacje, ale urzędnicy zawsze byli na nie.
Wszystkie komentarze
Czy tak ciężko było na pętli autobusowej zbudować kilkupiętrowy parking przesiadkowy a na parterze zrobić pętle autobusowa plus miejsce na mini supermarket by to miejsce zarabiało na czynszu? Urzędnicy w ratuszu nie potrafią planować niczego bo nie wiedzą, ze planiści miejscy są niezbędni przy każdej inwestycji. Dlaczego w Madrycie, Barcelonie przy budowie metra zawsze inwestuje się w otoczenie stacji z jaka najwygodniejsza przesiadka a u nas nikt tego nie potrafi z głowa robić.
Przepraszam ale od odnoszę wrażenie, ze w urzędach pracują same miernoty, które nic porządnie nie potrafią zrobić. Jedyne co się liczy w przetargu to niska cena i chyba niskie umiejętności planowania urzędników.
Kolejna inwestycja zrobiona bez niezbędnych inwestycji otaczających. Jestem przekonany, ze na otwarciu metra na Brodno zabraknie linii tramwajowej w stronę Glebockiej.
Szeregowi urzędnicy mają i kompetencje, i zapał. Przechodzi im po kilku latach pracy. Z mojego doświadczenia główni hamulcowy to wierchuszka, w drugiej kolejności różne panie Krysie i Marysie, które na każdy nowy pomysł reagują pytaniem "dlaczego nie możemy zrobić jak 30 lat temu i wyjść o 16".
>> Czy tak ciężko było na pętli autobusowej zbudować kilkupiętrowy parking przesiadkowy?
Czasy, gdy W-wa kończyła się na Bródnie skończły, się jakieś 50 lat temu; obecnie Targówek to coś w rodzaju "dalekiego centrum". Zciąganie samochodów do centrum, także dalekiego to coś z czym trzeba walczyć, a nie promować.
Miejsce na wielki hub przesiadkowy było na przecięciu Trasy Toruńskiej i ul. Głębockiej - to nallepsze miejsce dla całej północno - wschodniej części aglomeracji warszawskiej. Niestety ani Ratusz, ani pan Redaktor Ossowski nie dostrzegli tam "strumieni pasażerkich". Będą więc one zciągać na Targówek czy m się da. Tego się nie da rozsądnie zorganizować, Targówek bedzie zawalony samochodami i będzie gnił w korkach. Bezpiecznie chyba będzie, bo samochody będą raczej stały niż jeździły.
A co jest złego w wychodzeniu o 16? O ośmioogdzinny dzień pracy walczyli robotnicy europejscy i amerykańscy już w dziewiętnastym wieku.
Czy o to chodzi w tych pomysłach szeregowych pracowników, aby wydłużyć dzień pracy do 12 godzin? Proponuję iść do małej firmy "rodzinnej" i tam się realizować w kwestii niskończenie długich dni pracy.
Jesienią są wybory krajowe, w których stawką nie jest bezmyślność tych czy innych urzedników, tylko powstrzymanie bandytów mających za nic państwo, prawo i prawa obywateli, zblatowanych z mafijnym kościołem i szantażowanych przez rosyjski wywiad. Niekompetencja urzędników to przy tym gra w berka.
byl czas na to, w efekcie od jesieni br bedzie permanetny korek bo ulica ma tylko po jednej nitce a autobusow moc skrecajacych w lewo w Radzyminska /gdzie sie schowaja decydenci?/