Ogrzewam tym cholernym gazem i każdej zimy czekam na rachunek ze stanem przedzawałowym - pisze nasza czytelniczka.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Od dwóch lat ofiarnie nie zapaliłam w kominku, chociaż mam wyprowadzenie powietrza na piętro. Ogrzewam tym cholernym gazem i każdej zimy czekam na rachunek ze stanem przedzawałowym.

I muszę powiedzieć, że się podłamałam. Mieszkam w Radości, w dzielnicy Wawer. Jestem wyspą pomiędzy kopcącymi rurami od piecyków, które są przebite bezpośrednio przez ściany. Dookoła kominy z czarnym i żółtym dymem. Mogę dzwonić do straży miejskiej albo nie i nie ma to żadnego znaczenia. Ludzie palą nieraz zupełnie legalnym „węglem”, który truje równie legalnie, i nikt im nic nie zrobi.

Jaki ma sens moje palenie gazem, jeżeli i tak nie mogę wyjść na dwór, w domu mam dwa oczyszczacze, za które też muszę płacić? Spokojnie mogę wrócić do palenia w kominku. Dlaczego nie?

To jest tak, jakbyśmy wszyscy pili zatrutą wodę – dopóki wszyscy o nią nie zadbają, jest wszystko jedno, czy ścieki wlewa jedna, czy 10 osób, bo pić nie może nikt. Z powietrzem jest to samo, tyle że ci przyzwoici ponoszą duże koszty, a zyski są równe zeru.

Albo wszyscy muszą być zmuszeni do zaprzestania smrodzenia konkretnego dnia, albo nikt, bo skutki są te same. Jeżeli następne 20 lat ja będę dalej grzać gazem (1,5 tys. zł na miesiąc x 6 miesięcy), daje to 180 tys. po 20 latach, a sąsiedzi legalnymi odpadami węglowymi (200 zł na miesiąc x 6 miesięcy) daje to 24 tys. po 20 latach. 156 tys. do przodu w stosunku do mnie, a moje zdrowie nie jest przez to ani trochę lepsze.

Katastrofa.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Pełna zgoda w kwestii tego że konieczne jest zwiększenie intensywności kontroli.

    A co do wysokich rachunków za gaz może rozwiązaniem byłaby termomodernizacja (ocieplenie oraz wymiana okien i drzwi)? Są na to w tej chwili dopłaty z programu Czyste Powietrze.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0