Poruszam się sprawnie, raczej szybko, jestem kierowcą, zwracam uwagę na znaki. Oczywiście znam doskonale Port Czerniakowski, cypel i jestem pod wrażeniem zmian, które tam obserwuję. Mijałam skręt w prawo, w ul. Zaruskiego, jednak z premedytacją postanowiłam dać szansę oznakowaniu ścieżki rowerowej. Żadnego znaku informującego o skręcie na most Łazienkowski nie było.
Dojechałam więc do miejsca, gdzie zaczyna się most Łazienkowski, i tu czekało mnie przykre rozczarowanie.
Port Czerniakowski z oczywistych względów uniemożliwiał mi przedostanie się do „ślimaka” prowadzącego na most Łazienkowski, a jedynym rozwiązaniem było wniesienie ciężkiego, starego miejskiego roweru po schodach.
Wzdłuż całej mojej drogi nie stoi żaden znak informujący o konieczności wcześniejszego skrętu w prawo (w Zaruskiego). Później jest jeszcze jedna wąska dróżka umożliwiająca skręt, ale przy niej również brak jakiegokolwiek oznakowania.
Wielu mieszkańców Warszawy wybiera rower jako środek komunikacji. Jestem kierowcą, jeżdżę dużym terenowym samochodem, ale w mieście, kiedy tylko mogę, wybieram rower.
Warto zadbać o takich rowerzystów jak ja, którzy ograniczają ilość spalin i korków w mieście.
CZYTAJ TEŻ: "W Warszawie kierowcy są traktowani jak królowie". A Zurych przesiadł się na rowery
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dla mnie - zapewne dla wielu innych także - faktycznym problemem jest w tym rejonie przedostanie się rowerem z prawego brzegu na drugą stronę Wisłostradę (trzeba się pofatygować do przejścia przy Łazienkowskiej lub do przejazdu przy Ludnej).
No i tym pofatygować się na każdym miejscu powoduje, że rowerzystów w Warszawie jest jak na lekarstwo. Ludzie jeżdżą rowerami, trudno nie dostrzec, ale jest ich mało. Na miejsce przejeżdżającego roweru jedzie sto pustych samochodów.
Co gorsze, szanse na to, że będzie w przyszłości lepiej są nikłe, a to przekłada się na bardziej brudne miasto.
Można metrem do Nowego Światu
Co prawda jest aplikacja na stacje metra gdzie jakie windy jadą ale można też 2-3 stacje przetestować bez roweru. Niektore windy zjezdzaja na peron, inne na półpietro a na Wileńskiej można wyjechać na góre na przystanku tramwajowym. Jednym słowem ciekawa przygoda