Też uważałem, że można bez auta. Jako singiel mieszkający na skraju Skaryszaka. Optyka się zmieniła, kiedy przeniosłem się z Kamionka na Chomiczówkę - pisze Marek Markowski

Poniedziałek. Marek wyciąga ostre koło. Zacina zimną mżawką, ale Bielany od Mokotowa dzieli szesnaście kilometrów, więc się rozgrzeje. Trochę mu mokro, lekki wmordewind i ślisko, bo po opadach jak zwykle umyli jezdnie, lecz błota ze ścieżek już nie uprzątnęli. Ale przestaje marudzić, gdy mija kilometr za kilometrem, skrzyżowanie za skrzyżowaniem, ledwo się toczącą, sinoburą od spalin rzekę smutnych / wściekłych / zobojętniałych kierowców w ich blachosmrodach.

Tylko kiedy po 30 minutach przypina rower pod biurem, zaklnie. Bo jak to jest, że po Berlinie i Budapeszcie jeździł cały dzień w deszczu i wystarczyło tylko przetrzeć łańcuch z wody, a kilkanaście kilometrów wilgotnych warszawskich ulic wystarczyło, żeby łańcuch wyglądał jak kotlet panierowany w bułce. Zawsze go bawi, kiedy u felietonistów dowodzących wyższości roweru nad samochodem czyta o czystym i bezobsługowym środku lokomocji. Zdrowie, dopamina, dobry humor, frajda, ekologia – wszystko zgoda. Ale jednak zimową porą przy samochodzie nie trzeba spędzać co drugi dzień wieczora z tuzinem odtłuszczaczy, smarów, ścierek, szczotek i wiaderek.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze
Z odległości 1500 km nie wiem gdzie Skaryszak a gdzie Chomiczówka, ale domyślam się że autor przeniósł się dalej od pracy i miejsc w których musi bywać (16 kilometrów? naprawdę tak jest wygodnie?). Niezależnie od środka transportu z którego się korzysta nie było to rozsądne.

Nie widzę też sensu porównywać ilość czasu spędzonego nad utrzymaniem roweru i samochodu. Jako leń rowerem zajmuję się tylko gdy trzeba wymienić dętkę (co nie zdarza się często), a samochodem gdy trzeba uzupełnić płyn do spryskiwaczy lub pojechać do warsztatu jadę tylko gdy muszę zrobić obowiązkowe badanie MOT. I tak to przez samochód tracę więcej czasu.

Jestem z tych których nigdy nie podniecał "koci mruk, gdy do akcji wkracza 230 koni w pięciu cylindrach i świst sprężarki", takie argumenty trafiają raczej do tych co wykorzystują miejskie ulice do nocnych wyścigów. Oczywiście tylko w Polsce.

Nie wiem jak w Berlinie, ale w Londynie komunikacja miejska opiera się na tysiącach autobusów, na 150 milach buspasów, na Congestion Charge Zone, na poprawianiu dojścia do przystanków, a więc ruchu pieszego. Nie ma innej drogi poprawiania transportu publicznego jak poprzez ograniczanie indywidualnego.

Czy Polska została tak daleko za Europą że nie ma tam już wypożyczalni samochodów? Czy aż takim problemem jest dla rodziny bez samochodu wypożyczyć go czasem i pojechać kilka razy w roku na prowincję, tam gdzie rzeczywiście trudno czy niewygodnie dojechać koleją?

Kierowcy nie utrudniają życia pieszym i kierowcom ze swojej złośliwości. Robią to bo są tak "wychowani" przez kiepską infrastrukturę, kiepskie prawo, jeszcze gorszą jego egzekucję. Polacy w UK jakoś potrafią przepuszczać pieszych, nie irytują się gdy ci przechodzą na czerwonym i poza przejściami, nie przekraczają prędkości, a jadąc rowerem nie rozjeżdżają pieszych na chodniku tylko jadą po jezdni, choć nie wszędzie są pasy rowerowe. Robią tak bo takie są tu warunki, taka infrastruktura, takie prawa, taka egzekucja praw. Tak się wychowuje użytkowników dróg i tak się wpływa na bezpieczeństwo. Szkoda że odpowiedzialni ludzie w Polsce (legislatorzy, drogowcy, urzędnicy miejscy, policjanci, na koniec sami użytkownicy ulic i dróg) o tym jeszcze nie wiedzą...
@ezo-mir
Nie dopisałem najważniejszego.
Cywilizowani urbaniści, drogowcy i kierowcy wiedzą, że nie wszędzie są potrzebne 2-3 pasy ruchu (vide Londyn), że można jeździć po mieście pełnym zwykłych ulic z jednym pasem w każdą stronę.
Cywilizowani urbaniści, drogowcy i kierowcy wiedzą, że parkowanie powinno być wyłącznie na jezdni, a chodnik jest dla pieszych.
Cywilizowani urbaniści, drogowcy i rowerzyści wiedzą, że miejsce roweru jest również na jezdni, a chodnik jest dla pieszych. Tam gdzie potrzebna jest dedykowana infrastruktura rowerowa można ją zrobić na jezdni lub wykroić z jezdni nie zabierając miejsca pieszym.
Cywilizowani urbaniści i drogowcy wiedzą, że projektując przeskalowane rozwiązania drogowe czy wielkie parkingi zabierają miejsce na mieszkaniówkę w mieście i tworzą miasto w którym mieszkańcy mają wszędzie daleko. Dodatkowo zachęcają tym ludzi do wyprowadzki coraz dalej od centrum (gdzie wprowadzili intensywny ruch kołowy), aż poza miasto, potęgując przy tym problemy transportowe.
już oceniałe(a)ś
48
7
@ezo-mir
Komentarz o wiele bardziej wartościowy od artykułu. No ale na polskim zaścianku takie myślenie się nie przebija.
już oceniałe(a)ś
40
10
@Pinkie_Pie
"Cywilizowani" urbaniści mają do obróbki miasta gdzie jest dwu-lub trzykrotnie większa gęstość zaludnienia niż Warszawa. Zmuś ludzi do chodzenia na piechotę jak będą musieli codziennie chodzi po 5 km w jedną stronę...
już oceniałe(a)ś
7
18
@ezo-mir
Nie porównuj "geniuszu" miast ze starą historyczną zabudową, mających układ ulic i zabudowy ograniczającej szerokość tychże do miasta, które tak jak Warszawa było de facto budowane od zera na jednym wielkim polu gruzów gdzie w odróżnieniu od Londynu czy innych miast i miasteczek na wyspach było MOŻNA siec dróg i ulic zaplanować racjonalnie.
A najlepiej przyjedź tu i TU mieszkaj i dopiero wówczas zabieraj głos.
Jak na razie bowiem pielesisz Kulson głupoty na temat na który nie masz najmniejszego pojęcia.
Tak samo jak nie masz pojęcia o przyczynach, dla których ludzie popełniają (według ciebie) straszną głupotę jeżeli nie wręcz grzech, przeprowadzając się dalej od miejsca pracy niż mieszkali dotychczas.
Tak więc zamilcz ignorancie bo nawet nie wiesz czego nie wiesz w temacie na który zabierasz głos.
już oceniałe(a)ś
18
42
@dean88
Słuszna uwaga o gęstości zaludnienia. Większa gęstość zaludnienia to mniejsze odległości i mniejsze potrzeby transportowe. Wtedy zarówno łatwiej wybrać inny środek transportu niż samochód (nagle komunikacja miejska, rower, czy spacer stają się bardziej konkurencyjne), jak i samochód na krótszym dystansie mniej korkuje miasto.

Tyle że nic nie jest dane raz na zawsze i nawet o dobrą gęstość miasta trzeba dbać. Co w Polsce, chociażby w Warszawie, robi się by miasto było bardziej zaludnione, zwłaszcza w szeroko pojętym centrum? Poszerzając jezdnie, wyrzucając handel i usługi do centrów handlowych, potęgując hałas od przelotówek nie zachęca się do mieszkania w mieście i nic dziwnego że ludzie uciekają na obrzeża i poza miasto. Dopiero co czytałem tutaj o mieszkaniówce wybudowanej na trasie obwodnicy śródmiejskiej. Bo to jest ten wybór: szerokie ulice (czy dokładniej "pasy drogowe") zabierają miejsce zabudowie. To przez szerokie pasy drogowe i marnotrawstwo przestrzeni na bieda-parkingi polskie miasta mają słabą gęstość zaludnienia.


@sacc77
Dziękuję za wypowiedź pełną kultury, ale może najpierw chłopczyku pomieszkaj trochę w miastach gdzie na szczęście nikt nie planował "sieci dróg" jak w komunistycznej Warszawie i dzięki temu żyje się przyjemniej, bezpieczniej i przemieszcza (także samochodem) wygodniej. Nikt tu twojej wschodniej "myśli" urbanistycznej nie chce przenieść, ani nie chce słuchać biadolenia że wyprowadzasz się dalej od miejsca pracy bo taniej, a koszt prywatny (kupienia mieszkania) możesz przerzucić na miasto (koszt budowy infrastruktury).
już oceniałe(a)ś
33
6
@sacc77
Tak więc długo jeszcze poczekamy na cywilizowanych urbanistów
już oceniałe(a)ś
8
1
@ezo-mir
Jedna uwaga. Twoje słowa "tam gdzie rzeczywiście trudno czy niewygodnie dojechać koleją" świadczą o solidnym oderwaniu od polskiej rzeczywistości. Poza połączonymi pociągami pięcioma-sześcioma dużymi miastami i obrastającymi je wątłymi sieciami kolei miejskich w Polsce WSZĘDZIE jest niewygodnie dojechać koleją. Więc argument mocno chybiony.
już oceniałe(a)ś
14
7
@ezo-mir
Bujasz w obłokach. Porównywanie jakiegokolwiek polskiego miasta do "u nas w Londynie" jest tragicznym nieporozumieniem, biorąc pod uwagę historię oraz wieloletnie podejście urbanistyczne, stan komunikacji publicznej.
już oceniałe(a)ś
4
8
@ezo-mir
Dodam jeszcze, że Polacy za granicą robią różne rzeczy, które w Polsce nie przyszłyby im do głowy, nagle bywają mniej chamscy. Taki cud jakiś. Ale tego żaden legislator nie uchwali.
już oceniałe(a)ś
7
1
@ezo-mir
Podstawowa różnica między Londynem a Warszawą jest taka, że Londyn jest megabogaty, więc może sobie pozwolić na ogromną sieć metra oraz autobusy odjeżdżające z przystanków co 1-2 minuty. Jak się ma taką komunikację miejską, to i problem ruchu samochodowego jest mniejszy.
już oceniałe(a)ś
2
5
@ezo-mir
Wszystkie, ale to absolutnie wszystkie różnice między Polską a Zachodem, leżą w mentalności. Żadne tam wiatry, sratry, średnioroczne temperatury i podobne pierdoły. Tylko i wyłącznie ten szary budyń w czaszkach.
już oceniałe(a)ś
9
0
@ezo-mir
Nie wiem góó...arzu gdzie mieszkasz ale pomieszkaj sobie dla przykładu w Hadze i okolicach to może zrozumiesz na czym polega różnica pomiędzy adaptowaniem starej zabudowy do wymagań współczesności , gdy oraz gdzie nikt ci nie wyrazi zgody na wyburzanie miasta po to by budować szerokie wygodne arterie - co było i jest możliwe w Warszawie - na skutek czego "autostrady miejskie" buduje się w wykopach pod istniejąca zabudową. W wykopach a nie w tunelach.
I o dziwo - dzięki fachowemu i racjonalnemu a nie doktrynerskiemu podejściu do potrzeb organizacji ruchu, tam również samochodem jeździ się wygodnie.
już oceniałe(a)ś
0
4
@bloop
@Franek.Dolas
Polskę odwiedzam tylko kilka razy w roku, ale proszę sobie wyobrazić że po UK weekendowo też poruszam się głównie samochodem. O kolei napisałem właśnie myśląc o podróżach między większymi miastami. Swoją drogą inwestycji w kolej, tak by były wygodne połączenia między wszystkimi głównymi miastami (a np. Poznań-Gdańsk praktycznie nie ma), a pociągi mogły jeździć po tych liniach przynajmniej te 160km/h (jeśli nie 200).

@.fartowny.gosc. @sammy_the_salmon
Jestem świadomy tego jak polskie miasta, a zwłaszcza Warszawa, zostały rozwalone po wojnie. To jedna nie oznacza że trzeba dalej brnąć w sowiecką urbanistykę, tylko wręcz przeciwnie, starać się naprawiać nasze miasta.
Patrząc na wydatki na drogi, a nawet na metro, to wygląda na to że to polskie miasta są megabogate. W Londynie nie marnuje się pieniędzy na poszerzanie dróg (a wręcz przeciwnie, w wielu miejscach jezdnie się ogranicza). Londyn potrafi mieć pół obwodnicy śródmiejskiej w postaci ulicy o jednym pasie ruchu w każdą stronę. To w Polsce wydaje się po 200 milionów na poszerzenie kilometra ulicy (np. Grunwaldzka w Poznaniu, czy Prosta w Warszawie), co nic nie poprawia, a wręcz pogarsza. To w Polsce na drugiej linii metra robi się wielkie podziemne korytarze żeby upchnąć dodatkowe lokale użytkowe pod ziemią (sic!) zamiast robić stacje taniej i wygodniejsze dla pasażerów. Miasta po prostu muszą zdecydowanie postawić na komunikację miejską, a nie marnować pieniądze na wciskanie ruchu samochodowego do miasta, a tym samym wyrzucanie mieszkańców (a więc podatników) poza miasto.

@ranczko @bloop
Najważniejsza jest mentalność decydentów, bo większość mieszkańców, także w PL, po prostu dostosuje się do stworzonych warunków. W UK co chwila w miastach gdzieś powstaje wyniesione przejście, strefa 20mph, czy nawet celowe zwężenie jezdni (coś w Polsce nie do pomyślenia, na ulicy z jednym pasem ruchu w każdą stronę potrafią robić zwężenie i postawić znak z jednej strony wskazujące z której strony ruch ma pierwszeństwo, jest to jeden ze sposobów na uspokojenie ruchu). Nikt się tym nie ekscytuje, wszyscy uznają to za kolejne działanie samorządu w poprawie bezpieczeństwa i jakości mieszkania. Jakieś pojedyncze głosy, nawet tak znane jak Jeremy'ego Clarksona, są ignorowane.
już oceniałe(a)ś
5
0
@ezo-mir
To nie jest kwestia wyłącznie wojny, sprawdź kiedy Londyn miał pierwszą linię metra, skąd miał kasę itd. Kiedy oni budowali miasto i kapitał kosztem kolonii, Polska była kolonią. Nie da się nadrobić w 20 lat zacofania kapitałowego, infrastrukturalnego z okresu kilkuset lat. Oczywiście, że decyzje dotyczące infrastruktury mogą być inne, ale faktem też jest, że budowa metra w Wawce jest tak droga, że niemal buduje ją cały kraj ;) zatem spokojnie z tym, że wszystko można zrobić od razu. Na razie przynajmniej byłoby miło, gdyby był zakaz sprowadzania strucli z demobilu, ale nawet tego nie ma.
już oceniałe(a)ś
4
1
@.fartowny..gosc.
Problem w tym że Polska nie nadrabia zacofania, tylko pogłębia się w zacofaniu. Londyn nie marnuje środków na poszerzanie jezdni (jak już to na ich zwężanie), na utrzymanie co 500 metrów wielpasmówki. Zamiast tego wydaje pieniądze na transport publiczny i to głównie na autobusy - to one przewożą więcej pasażerów niż metro, to one są preferowane bo są bliżej, nie trzeba schodzić, jadą sprawnie po buspasach.
Zresztą równie dobrze można porównać inne miasta brytyjskie to podobnej wielkości polskich. W UK oprócz Londynu tylko Glasgow ma jedną okrężną linię metra (miałem wrażenie że taka trasa jest tam mało funkcjonalna), a podejście do ruchu samochodowego i autobusów jest wszędzie podobne jak w Londynie.
już oceniałe(a)ś
4
0
@ezo-mir
A wyzywające prymitywy chyba nie wiedzą że w Hadze nie wybudowano żadnej dwujezdniowej ulicy od 30 lat, natomiast w ostatniej dekadzie można podać kilkanaście przykładów ulic zamienionych na deptak, ścieżkę rowerową, czy nawet kanał, o likwidowanych parkingach nie wspominając.
już oceniałe(a)ś
4
0
@.fartowny..gosc.
komunikacja publiczna w Warszawie jest wygodniejsza niż w londynie - metro jest ciasne i bez klimatyzacji , autobusy jadą bardzo wolno. tramwajów w praktyce nie ma . bilety są drogie.
już oceniałe(a)ś
0
0
Markowski ma rację. Niestety :((
Szczególnie ostatni akapit o rowerzystach - świętych krowach. Tyle lat rowerem jeżdżę i jescze się dziwię skąd takie ignoranctwo się bierze.
@dtf
Bo burak zawsze burakiem jest i będzie, bez znaczenia czym się porusza. Gdyby do przemieszczania się służyły teleportery rodem ze Star Treka - tam też buraki by się rozpychały i rzucały kulsonami...
już oceniałe(a)ś
29
0
@brzezina_nadmorska
Ja tam nie zauważyłem.
Pzdr
już oceniałe(a)ś
3
6
@kapitan.kirk
Kapitanie, jesteś kapitalny :)))
już oceniałe(a)ś
2
1
Bardzo dobrze napisane!!!!
już oceniałe(a)ś
76
27
Wreszcie szersze spojrzenie, którego ostatnio - również w tej gazecie - brakuje.
już oceniałe(a)ś
61
21
TLDR: można wymyślać wydumane argumenty za samochodem tak samo jak za rowerem, jak też można w równym stopniu wyrażać swoje sfrustrowanie światem niezależnie od pojazdu
@hallgrimur
naprawdę nie wiem, skąd ludzie dumnie umieszczający na początku wypowiedzi TLDR mają w sobie czelność kontynuowania tej wypowiedzi.
dyktatura ciemniaka wróciła.
już oceniałe(a)ś
12
5
korzystam z roweru, samochodu i transportu publicznego zawsze z szacunkiem i wyrozumiałością dla innych współpodróżnych. Ale ja już skończyłem 5 dych i mam szersze spojrzenie poza czubek własnego nosa.
@szer
i co tam widać za tym czubem ?
już oceniałe(a)ś
0
7
Po co popadać ze skrajności w skrajność? Co nie zmienia faktu, że ograniczenie korzystania z samochodu przydałoby się miastu.

A poza tym, dziecko też można odebrać i przewieźć do domu komunikacją, w szczególności z PKiN-u
@21345
Red. nie napisał, że dziecka nie można odwieźć komunikacją miejską z PKiN. Napisał - bardzo wyraźnie - że autem zrobi to w kwadrans, a autobusem w trzy kwadranse. To jest różnica, zwłaszcza dla dzieciaka o godzinie +/- dziewiątej wieczorem.
już oceniałe(a)ś
7
3
@Franek.Dolas
A po diabła dziecku chodzić *gdziekolwiek* na zajęcia o takiej porze? Ciekawe, że nie ma informacji o tym, jak dziecko się dostaje na te zajęcia z Chomiczówki. Pewnie balonem. Facet szuka usprawiedliwienia, żeby móc powylewać trochę swojej frustracji, że mieszka w beznadziejnym miejscu (na własne życzenie) i pracuje dwie wioski dalej. Niech zaakceptuje swoje wybory, sprawdzi inne opcje (metro/tramwaj/kolejka ? do Mordoru dojeżdża) i przestanie obrażać ludzi, bo kiedy już wsiadł do samochodu, to mu przeszkadzają staruszki na przejściach i ruch skrzydeł motyla w Amazonii. Chce poprawiać innych ? niech zacznie od siebie.
już oceniałe(a)ś
4
5
@kloppweiser
1. Na szczęście nie ty, smyku, decydujesz o tym, kto, kiedy i na jakie zajęcia wysyła swoje dziecko.
2. Facet najwyraźniej chce mieć dzieciaka wysportowanego/wykształconego itd. dlatego posyła go na dodatkowe zajęcia niż szkoła. Tobie może wystarczać szkółka niedzielna, innym nie musi.
3. Jakiś kompleks Mordoru? Gość wcale tam nie pracuje.
już oceniałe(a)ś
3
3
Niezależnie od czegokolwiek, przydałoby się więcej ścieżek rowerowych.

Zdarza mi się jeździć po chodniku, ale zawsze pamiętam, że to my rowerzyści jesteśmy tam gośćmi.

Co do pieszych to jak widzę na ścieżce rowerowej człowieka to proponuję nie dzwonić. Taki obdzwoniony człowiek zaczyna biegać od krawędzi do krawędzi i klops gotowy.
już oceniałe(a)ś
8
0