Przytulnego Szydłowca, jego zabytków i atrakcji z okolicy nie może zabraknąć na mapie naszych wakacyjnych podróży po Mazowszu. Tak naprawdę historycznie jest to już ziemia sandomierska, która należała do Małopolski. Miasto, które w przeszłości było własnością Odrowążów i Radziwiłłów, w ostatnich dekadach często zmieniało przynależność wojewódzką - podlegało władzom w Kielcach, Radomiu, a od 1999 r. jako siedziba powiatu - w Warszawie.
Dzięki wydłużanej w ostatnich latach drodze ekspresowej S7 ze stolicy do Szydłowca dojedziemy w niewiele ponad półtorej godziny (129 km). Mijamy teraz z daleka korki w Radomiu i szybko docieramy do otwartej w 2017 r. obwodnicy miasta, która miejscami prowadzi w niewielkim zagłębieniu. Jego zbocza wyłożone są kamieniem. Słynny piaskowiec szydłowiecki - jasny, z żółtawym odcieniem - będzie nam towarzyszyć niemal na każdym kroku.
Wyprowadzenie uciążliwego wcześniej tranzytu na obwodnicę sprawiło, że miasteczko stało się nie tylko bardziej przyjemne do życia, ale też do zwiedzania. Przy kawie w lodziarni Ambrozja na wymuskanym rynku patrzymy na okazały, tynkowany na biało ratusz z charakterystycznymi renesansowymi attykami i przysadzistą wieżą zegarową. Budynek z początku XVII wieku przewodniki zaliczają do najładniejszych siedzib władz miejskich w Polsce. Jego budowniczymi są architekci włoskiego pochodzenia: Kasper i Albrecht Fodyga, ten drugi pełnił też zresztą funkcję szydłowieckiego wójta.
Obok ratusza stoją dwa pręgierze (oczywiście z piaskowca) do wymierzania kary chłosty. Jeden z kulą i maszkaronami dookoła kamiennej kolumny, drugi to "Zośka". Słup wieńczy metalowy balkonik, a nad nim wznosi się figura kobiety. Według kronik to niewierna żona jednego z szydłowieckich mieszczan ("W pręgi ma być bita i wygnana nie ma w majętności Jego Xiążęcej Mości mieszkać"). Dolna część tego pręgierza przez blisko 200 lat stała na pobliskim cmentarzu na grobie jednego z księży.
Kościół farny pod wezwaniem św. Zygmunta (stąd obchodzony na początku maja odpust nazywany "szydłowieckimi Zygmuntami"), który stoi w pobliżu rynku, robi imponujące wrażenie. Obecna budowla murowana z bloków miejscowego piaskowca powstała na początku XVI w. Mieszają się w niej późnogotyckie kształty z renesansowym wystrojem wnętrza. Zachwyt budzi modrzewiowy strop z malowidłami, nietypowo płaski jak na świątynię sprzed 500 lat.
Fara przeszła gruntowny remont, podobnie zresztą jak pozostałe, najcenniejsze zabytki Szydłowca. Przed dwoma laty mówił o tym Magdalenie Ciepielak z radomskiej redakcji "Wyborczej" burmistrz miasta Artur Ludew: "Otrzymaliśmy fundusze Unii Europejskiej. Przede wszystkim na wart ok. 28 mln zł projekt rewitalizacyjny, który był realizowany do sierpnia 2016 r. Wyremontowane zostały ratusz, Rynek Wielki, zamek, park Radziwiłłowski, skwer staromiejski i ulica Radomska, wybudowano centrum biblioteczno-multimedialne.
Trwa modernizacja zalewu, to cztery hektary lustra wody i 12 hektarów zieleni wokół". Zalew na Korzeniówce wygląda już jak nowy. Prowadzi tam promenada, ulubione teraz miejsce spacerów mieszkańców.
Trudno by się domyślić, że Szydłowiec to stolica powiatu o jednej z najwyższych stóp bezrobocia w Polsce. W 2005 r. sięgało ono 40 proc., na koniec zeszłego roku - blisko 25 proc. Z tym że spora część ludności wyjeżdża pracować do Włoch albo do Holandii.
Korzeniówka zasila też wodą jezioro ze sztucznie usypaną wyspą. Tutaj znajduje się malowniczo położony wśród drzew zamek z drugiej połowy XVI w. "To jedna z najpiękniejszych renesansowych rezydencji magnackich w Polsce. Znakomity przykład zastosowania miejscowego piaskowca, z którego powstały nie tylko mury, lecz także wiele ozdobnych detali" - zachwalają przewodnicy PTTK. Od 1975 r. siedzibę ma tutaj jedyne w Polsce i pierwsze tego typu na świecie Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych z ponad 2 tys. eksponatów z różnych stron kraju. Natykamy się na intrygujące nazwy i dźwięki: złóbcoka, tarapaty, burczybasu, diabelskich skrzypiec...
Powierzchnia ekspozycji mogła wzrosnąć prawie trzykrotnie dzięki otwarciu po drugiej stronie zamkowego parku dodatkowego budynku o ciekawej architekturze współczesnej (okładzina z piaskowca szydłowieckiego) dla administracji i specjalistów, których zatrudnia placówka. To inwestycja samorządu województwa mazowieckiego, któremu podlega muzeum, także ze wsparciem funduszy unijnych.
Spacerując po dzisiejszym Szydłowcu, nie sposób nie wspomnieć jego wielkich nieobecnych. Przed wybuchem II wojny światowej dwie trzecie mieszkańców miasta stanowili Żydzi. Niemcy utworzyli dla nich getto, a w latach 1942-43 stłoczyli na zamku ponad 21 tys. osób. Większość z nich wywieźli stąd do obozu zagłady w Treblince. Pamiątką po żydowskiej ludności Szydłowca jest kirkut, jeden z największych zachowanych w Polsce, choć w czasach PRL władze zlikwidowały dwie trzecie cmentarza, by zbudować na grobach boisko liceum, pawilon handlowy i sklep meblowy. Kamienne macewy (zachowało się 3,1 tys. nagrobków) przeniesiono do ocalałej części kirkutu.
Jeśli nie chcemy wracać do Warszawy tą samą drogą, czyli ekspresową "siódemką", z Szydłowca kierujmy się na Przysuchę (droga wojewódzka nr 727). To okolice obfitujące w lasy i grzyby, a właśnie mamy sezon na kurki. W pobliżu szosy niedaleko wsi Hucisko znajduje się najwyższe wzniesienie województwa mazowieckiego - góra Altana (408 m n.p.m.). Z tego powodu piechurzy zaliczają ją do Korony Polski. Brzmi dumnie, wejście zielonym szlakiem zajmuje pół godziny. Zaledwie 1,5 km stąd przebiega granica województwa świętokrzyskiego.
W Chlewiskach - mniej więcej w połowie drogi do Przysuchy - do obejrzenia są XIX-wieczna huta żelaza. Dziś to filia warszawskiego Muzeum Techniki, gdzie w zestawie z wielkim piecem pokazują zabytkowe pojazdy: motocykle junaki, przedwojenne polskie fiaty czy prototyp syrenki z 1955 r.
Przed wjazdem do Przysuchy w Toporni znajduje się zalew. Wody Radomki spiętrzono tu niedaleko od źródeł rzeki. Można się wykąpać i przenocować w domku letniskowym. W ostatnich latach to także mekka deskorolkarzy zjeżdżających tu z różnych stron Polski, by popisywać się lub szlifować umiejętności na rozmaitych przeszkodach. Kto woli bardziej wygodne warunki na nocleg, znajdzie je w pobliskiej Zbożennie. W starym parku stoi tam XVIII-wieczny, odrestaurowany dworek. Można tu wypożyczyć rower albo powędkować w stawie u podnóża hotelu.
Przysucha - miasto słynnego polskiego etnografa Oskara Kolberga (jego muzeum w miejscowym dworku przeszło właśnie pieczołowity remont). Nietypowo ma aż trzy rynki: polski przed kościołem św. Jana Nepomucena, niemiecki i żydowski. Okazała XVIII-wieczna synagoga w stylu późnego baroku niszczała jeszcze 20 lat po wojnie. Obecny właściciel Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego przy wsparciu funduszy państwowych i samorządowych krok po kroku próbuje dźwigać ten wart uwagi zabytek z ruiny.
Z Przysuchy ruszamy na Klwów i Potworów. To już zagłębie paprykowe, w sierpniu odbywa się Święto Papryki połączone z dożynkami. Wiosną rolnicy rozstawiają wzdłuż drogi dziesiątki, jeśli nie setki namiotów, pod którymi uprawiają to warzywo. Dziesięć lat temu namioty zmiotła trąba powietrzna i wizytujący te tereny Donald Tusk usłyszał od plantatora papryki słynne: "Jak żyć, panie premierze?".
Przed powrotem na drogę ekspresową S7 w Białobrzegach nadarza się okazja, by spróbować miejscowych lodów, które zachwalałem w odcinku mazowieckich wycieczek poświęconym spływom kajakowym. Dostałem potem list od Hanny Kapis: "Moją uwagę przykuł szczególnie fragment odnoszący się do Pilicy w okolicy Białobrzegów oraz informacji o miejscowej lodziarni vis-á-vis kościoła. Miejsce to było i jest mi szczególnie bliskie ze względu na powiązanie z historią mojej najbliższej rodziny. Założycielem w 1936 r. był mój dziadek Feliks Śledziewski i jeszcze wiele lat po wojnie, lodziarnia oznaczona była jego nazwiskiem, a nad wejściem widniał szyld »Cukiernia Feliks Śledziewski«, który pamiętam z dzieciństwa".
Materia³ promocyjny
Wszystkie komentarze
Jak dawnego? W tym najdawniejszy ludzie mogli ¿yæ w sza³asach albo kurnych chatach, które z czasem porzucili na rzecz domów z piecem i szybami w oknach. Dzisiaj jeszcze inaczej wyobra¿aj± sobie wygodê mieszkania.
jak domek by³ ³adny, malowniczy, to mo¿e warto go by³o zachowaæ; wygodê ¿ycia i tak realizuje siê zwykle we wspó³czesny sposób; wygodnie mo¿na mieszkaæ nawet w drewnianej chatce z XIX czy pocz. XX w. (w starszych te¿, tylko takie to ju¿ prawdziwe zabytki). Widzia³em malownicze miasteczka w Niemczech, z domkami nawet krzywymi, a jednak zamieszkanymi, chyba ca³kiem wygodnie.
a poza tym jak nie da siê w danym miejscu osi±gn±æ po¿±danego standardu, to niekoniecznie trzeba burzyæ - mo¿na tak± potrzebê zrealizowaæ w innym miejscu, w nowym budynku, co zwykle jest tañsze.
A czym jest, wiesz ale nie powiesz?
Szyd³owiec - tak jak Radom i Ziemia Radomska - w Ma³opolsce. Najlepiej powiedzieæ Ziemia Radomska, ewentualnie pó³nocna Ma³opolska, a jak ju¿ kto¶ chce bardzo na si³ê wi±zaæ z obecnym podzia³em administracyjnym, to mo¿e napisaæ "po³udniowa czê¶æ województwa mazowieckiego". Ale nie Mazowsza. Województwo mazowieckie i Mazowsze to dwie ró¿ne rzeczy. Tak jak ¦l±sk to nie to samo co województwo ¶l±skie
A gdzie by³, wiesz ale nie powiesz?