Barometr Warszawski. Warszawiacy lepiej oceniają ekipę Hanny Gronkiewicz-Waltz

W najnowszym badaniu Barometru Warszawskiego dobrze ocenia władze miasta 65 proc. respondentów, źle - 29 proc. Rok temu władze miały więcej zwolenników - aż 70 proc. (przeciwników było 27 proc.). Przy czym sama Hanna Gronkiewicz-Waltz wypada nieco lepiej - 66 proc. ocenia ją dobrze, a 28 proc. źle. 1 proc. respondentów wierzy więc, że pani prezydent jest dobrym fachowcem, tylko przeszkadzają jej urzędnicy.

W porównaniu z badaniem sprzed roku zauważyć można, że odsetek zwolenników pani prezydent praktycznie się nie zmienił (wtedy pozytywnie oceniało ją 65 proc.), ale nieco ubyło przeciwników (rok temu było ich 33 proc.).

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Poprawę widać także w odpowiedziach na pytanie, czy władze miasta realizują potrzeby mieszkańców. 20 proc. "zdecydowanie" zgadza się z tą tezą (rok temu przekonane o tym było tylko 14 proc.), a 45 proc "raczej" się pod tym zdaniem podpisuje (rok temu - 52 proc.). Suma pozostała bez zmian: pozytywne zdanie o ekipie Hanny Gronkiewicz-Waltz ma ok. dwóch trzecich respondentów, choć do jednej piątej wzrósł odsetek tych, którzy są o tym głęboko przekonani

Żadne argumenty nie były w stanie przekonać do zmiany poglądów przeciwników ekipy pani prezydent. W najnowszej edycji badania 6 proc. badanych "zdecydowanie" nie wierzy, że kierują się one dobrem mieszkańców, a "raczej" uważa tak 24 proc. Rok temu było to odpowiednio 6 proc. i 25 proc.

Podobną prawidłowość można zauważyć przy odpowiedziach na pytanie, czy ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz uwzględnia i realizuje pomysły mieszkańców. Grono przeciwników tej tezy praktycznie nie uległo zmianom - rok temu zdecydowanie krytyczne było 5 proc., teraz - 6 proc., raczej krytyczne było 23 proc., a teraz - 24 proc. W swoich poglądach umocnili się za to zwolennicy pani prezydent - rok temu tylko 12 proc. uważało, że słucha ona mieszkańców, a w najnowszym badaniu - już 18 proc. Ubyło przekonanych, ale bez pewności - rok temu odpowiedź "raczej tak" wybrało 53 proc., a teraz - tylko 47 proc..

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Zauważalnie ubyło zwolenników tezy, że władze miasta dbają przede wszystkim o swoje interesy. W poprzednim badaniu zdecydowanie zgadzało się z tym poglądem 27 proc. respondentów, a kolejne 34 proc. "raczej" się zgadzało (w sumie 61 proc.). Teraz - odpowiednio - 24 proc. i 28 proc. (w sumie 52 proc.). Przybyło za to tych, którzy absolutnie przekonani są, że takie twierdzenie jest błędne - rok temu stanowili 6 proc., teraz - 10 proc. Widać, że część ludzi umocniła się w pozytywnych odczuciach wobec władz miasta, bo ubyło odpowiedzi "raczej nie" - z 29 do 24 proc. W sumie grono obrońców ratusza pozostało praktycznie bez zmian - rok temu było 35 proc. respondentów, teraz - 34 proc.

Do rozstrzygnięcia pozostaje dylemat, jak to możliwe, że tylko jedna trzecia ankietowanych nie wierzy, że ekipa rządząca ratuszem dba wyłącznie o własne interesy, skoro dwie trzecie uważa, że władze miasta realizują potrzeby mieszkańców. Czyżby aż jedna trzecia uważała, że urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz kierują się prywatą i tylko przypadkiem jest to zbieżne z interesem warszawiaków? Teza karkołomna.

Bliższe prawdy chyba jest inne wyjaśnienie. Tylko 7 proc. respondentów twierdzi, że interesuje się działaniami władz miasta, a 60 proc. interesuje się "trochę". 36 proc. przyznaje bez ogródek, że działaniami samorządu interesuje się mało, a na odpowiedź, że w ogóle się tym nie interesuje, zdobyło się 7 proc. Smutna prawda zapewne jest taka, że z tych 60 proc. rzekomo "trochę" zainteresowanych przynajmniej połowa tak naprawdę jest nieszczera i wstydzi się przyznać, że niespecjalnie jest na bieżąco z wiadomościami o mieście. Żeby się z tą niewiedzą nie zdradzić, odpowiadają "raczej tak" na każde pytanie, zarówno na to, czy władze miasta słuchają warszawiaków, jak i na to, czy obchodzi je tylko własny interes.

Michał Wojtczuk

Ogólna ocena bezpieczeństwa jest całkiem niezła. Co czwarty warszawiak ocenia bezpieczeństwo w stolicy jako bardzo dobre, a ponad 60 proc. jako raczej dobre.

Przybyło, w porównaniu do ubiegłego roku, osób zadowolonych. Aż blisko 70 proc. pytanych dostrzega poprawę stanu bezpieczeństwa. Rok temu taki postęp w tej dziedzinie obserwował tylko co trzeci pytany. To ogromny skok. Skąd się bierze?

Przestępczość kryminalna, co pokazują z kolei dane policji, rzeczywiście spadła, ale ogółem tylko o 3 pkt proc. Kluczowy może być tutaj spadek tzw. przestępstw rozbójniczych, czyli np. napadów (o prawie jedną czwartą) oraz bójek i pobić (o ponad 10 pkt proc.). To przestępstwa, które warszawiacy najczęściej wymieniają w barometrze, jako te, których obawiają się najbardziej. Wskazał je, podobnie jak przed rokiem, co trzeci pytany. Podobny odsetek mieszkańców stolicy boi się "agresji ze strony nietrzeźwych, pijanych i narkomanów", zaś niespełna 30 proc. wskazuje na zagrożenie ze strony brawurowo, niebezpiecznie jeżdżących kierowców.

Na pytanie, co można zrobić, by poprawić bezpieczeństwo ponad połowa pytanych odpowiedziała: zwiększyć liczbę patroli policji, na co miasto ma jednak ograniczony wpływ. Może tylko finansować dodatkowe, tzw. ponadnormatywne patrole. Podobnym zaufaniem mieszkańcy nie darzą jednak straży miejskiej, finansowanej w całości przez ratusz. Tylko co czwarty pytany uważa, że bezpieczeństwo poprawiłoby wysłanie na ulicę większej liczby strażników.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Z Barometru wynika, że warszawiacy bezpieczniej niż przed rokiem czują się po zmroku w swojej okolicy. Zapewnia o tym aż 87 proc. pytanych (o 14 pkt proc. więcej). To jednak nie dziwi. Kryminolodzy od dawna wskazują, że w swojej okolicy zwykle czujemy się bezpiecznie, bo ją dobrze znamy. I nawet jeśli są po sąsiedzku niebezpieczne miejsca, to wiemy, jak ich unikać. Dlatego od niedawna ankieterzy pytają też o inne miejsca, np. o centrum miasta. Za dnia bezpiecznie albo raczej bezpiecznie czuje się tu 10 na 11 pytanych, nocą znacznie mniej - tylko 76 proc. Podobnie jest z komunikacją miejską. W ciągu dnia większość osób czuję się autobusach i tramwajach bardzo bezpiecznie (39 proc.) i raczej bezpiecznie (47 proc.). Nocą odsetek podróżujących w poczuciu, że są bardzo bezpieczni spada do 21 proc.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Niektóre odpowiedzi są jednak zaskakujące. Z badania wynika na przykład, że warszawiacy uważają, iż w ciągu ostatniego roku zmniejszyła się korupcja w urzędach. Sądzi tak ponad połowa badanych! Podczas, gdy rok temu na tak postawione pytanie twierdząco odpowiedziało mniej niż 20 proc. ankietowanych.

Piotr Machajski

Czyżby wzrosła liczba przeciwników buspasów i zielonej fali dla tramwajów w Warszawie? Jeśli nawet, to w małym stopniu. Przed rokiem uprzywilejowaniu komunikacji miejskiej nawet kosztem ruchu samochodów osobowych sprzeciwiało się 9 proc. ankietowanych, w tym roku - 12 proc.

Najważniejsze jednak, że niezmienny pozostaje odsetek (67 proc.) zwolenników takich rozwiązań na ulicach. Z 24 do 19 proc. spadła liczba odpowiadających na to pytanie "Trochę tak, trochę nie".

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Zmiany są więc niewielkie. Warszawiacy prawdopodobnie przyzwyczaili się do buspasów i nie budzą już takich jak jeszcze kilka lat temu. Pasażerowie doceniają, że to rozwiązanie, które usprawnia przejazd. Kierowcy, których samochody wprawdzie zajmują najwięcej miejsca na ulicach, wciąż stanowią w stolicy mniejszość - może nauczyli się omijać odcinki z buspasami?

Na pytanie, czy korki to w Warszawie problem zdecydowanie najważniejszy, twierdząco odpowiedziało tylko 17 proc. osób (większość - 67 proc. - wybrało odpowiedź: "Problem jest ważny, ale są inne ważniejsze").

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Łączna długość buspasów w Warszawie wynosi 48 km, a nowych ostatnio nie przybywa. Kolejne są dopiero zapowiadane w dość odległej przyszłości m.in. na Puławskiej od granicy z Piasecznem do Metra Wilanowska. Rośnie za to liczba skrzyżowań z zieloną falą dla tramwajów - do końca roku ma być ich 62. W kolejnych badaniach Barometru Warszawskiego możemy się przekonać, jak ten rodzaj priorytetu dla komunikacji przełoży się na odpowiedzi ankietowanych.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Co ciekawe zaczęli przychylniej patrzeć na podwyżkę cen biletów, gdyby miało to poprawić jakość taboru. Przed rokiem pomysł taki poparłoby tylko 12 proc. badanych, teraz już 28 proc. To bardzo duży wzrost, co wydaje się o tyle dziwne, że w Polsce mamy deflację. Poza tym prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała przed ostatnimi wyborami samorządowymi, że bilety nie zdrożeją do końca tej kadencji. Nadal jednak przeważa liczba przeciwników podwyżek - 53 proc. (spadek z 60 proc.). Od ostatniej podwyżki mijają prawie trzy lata, potem ratusz wprowadził liczne ulgi, m.in. dla rozliczających podatki w Warszawie czy rodzin wielodzietnych.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Nic dziwnego, że utrzymują się wysokie lub bardzo wysokie oceny komunikacji miejskiej - wystawia je aż 85 proc. pytanych. 68 proc. uważa, że stan komunikacji poprawił się w ciągu ostatnich 12 miesięcy (nie zgadza się z tym 30 proc). Dwie trzecie uczestników sondy zgadza się, że tramwaje, autobusy i metro jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy, odpowiednio często, a do przystanków i na stacje jest blisko.

Jarosław Osowski

Najważniejsza sprawy do rozwiązania w Warszawie to służba zdrowia - tak odpowiada prawie połowa ankietowanych mieszkańców stolicy. Na drugim miejscu są budowa dróg czy obwodnic. Mnie to nie dziwi. Korki można ominąć, a co zrobić, gdy boli kolano, a wizyta u ortopedy w publicznej przychodni jest możliwa za pół roku, a ze złamaną ręką trzeba cztery godziny czekać w SOR?

Można wszystko zrzucić na NFZ. Że za mało wykupuje porad, ale miasto jako właściciel 10 szpitali i kilkudziesięciu przychodni może poprawić opiekę medyczną. Może remontować szpitale - i to robi - by poprawić komfort leczenia. Może budować przychodnie tam, gdzie ich brakuje i dbać o to, by były otwarte do godz. 20, a nie do 18, by poprawić dostęp. Może zadbać, by publiczne placówki korzystały z wzorców prywatnych jednostek i proponowały umawianie wizyt online i telefonicznie.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Z badań wynika, że blisko 40 proc. badanych przyznało, że korzysta z prywatnej służby zdrowia, z tego 4 proc. tylko leczy się w niepublicznych ośrodkach! To specyfika Warszawy, w której rozwinięta jest sieć prywatnych przychodni, szpitali i klinik i wielu pracowników ma wykupione abonamenty medyczne. Ale to także dowód na rozczarowanie funkcjonowaniem publicznej służby zdrowia, głównie długimi terminami wizyt (36 proc. jakość funkcjonowania publicznej służby zdrowia w Warszawie ocenia jako złą i bardzo złą).

16 proc. ankietowanych korzystało z publicznej służby zdrowia w ramach ubezpieczenia w ostatnich roku i oceniło ją bardzo dobrze. 35 proc. nawet twierdzi, że się poprawiła. To ciekawe. Pytanie, z jakiej opieki korzystali. Jeśli były to ciężarne matki, nic dziwnego, że są zadowolone, bo większość porodówek jest wyremontowana i dba o jakość, bo konkurencja jest duża i o klienta walczyć trzeba. Połowa pytanych twierdzi, że opieka się nie zmieniła, ale aż 20 proc. jest zdania, że się pogorszyła. Warto by kiedyś dopytać w jakiej dziedzinie szukali pomocy i wychwycić newralgiczne miejsca.

Jeśli korzystasz z mobilnej wersji strony, kliknij żeby zobaczyć infografikę.

Najbardziej zaskakują mnie odpowiedzi dotyczące tego, czy opieka w stolicy jest lepsza czy gorsza niż w reszcie kraju. 61 proc. odpowiada, że taka sama. To ciekawe. Zatem nie czujemy, że naszym mieście jest najwięcej instytutów naukowych, klinik, dobrego sprzętu. Mamy wielu świetnych specjalistów. Tylko co z tego, jak przyjeżdżają do nich się leczyć ludzie z całej Polski i nie można się do nich dopchać. Chyba, że prywatnie.

Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska

Badanie Barometr Warszawski 2015 zostało przeprowadzone w czerwcu na losowej, reprezentatywnej próbie 1100 mieszkańców Warszawy (powyżej 15 lat) metodą wywiadu bezpośredniego w domach ankietowanych.