zakaz aborcji
Od godz. 12 w sobotę pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości zbierali się protestujący przeciwko zakazowi aborcji w Polsce. To protest organizowany przez posłanki KO. Pojawił się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
strajk kobiet
Tym razem nikt nie został zatrzymany. Ale ponad 100 osób dostatnie kary z sanepidu za złamanie zakazu zgromadzeń. Policja podsumowała piątkowe protesty.
Tysiące ludzi brały udział w proteście przeciwko zakazowi aborcji w Warszawie. - Jak bezprawie, to bezprawie. W poniedziałek blokujemy kraj - zapowiedziały jego organizatorki. A pod adresem rządzących: - Wypierdalać!
aborcja
"Wracaj do TVN, opowiadać, jaka jesteś waleczna dzidzia. Nie było cię tam!" - tak działaczki Strajku Kobiet odpowiedziały na wezwanie posłanki PO Barbary Nowackiej, by kolejny protest w Warszawie odbył się gdzie indziej i w innym terminie, niż chcieli uczestnicy marszu, który odbył się w nocy z czwartku na piątek.
Protest przeciw zakazowi aborcji w Warszawie. - Policjanci chcieli wymusić na żonie podpisanie oświadczenia, że naruszała nietykalność cielesną policjanta - mówi mąż zatrzymanej pisarki Julii Holewińskiej.
Protest w obronie prawa do aborcji w Warszawie. - Żadne rozporządzenie ani ustawa nie jest ważniejsze niż konstytucja, która gwarantuje wolność zgromadzeń. Policja nie miała prawa mówić, że zgromadzenie jest nielegalne - twierdzą prawnicy, z którymi rozmawialiśmy o nocnych protestach w Warszawie.
- Byłam świadkiem brutalnego potraktowania człowieka, który został wyniesiony z tłumu, przeniesiony do samochodu policyjnego, w którym, mimo że nie stawiał oporu, był przez funkcjonariusza przyduszany i zakuty w kajdanki - relacjonuje posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Będzie następny protest w sprawie aborcji. Strajk Kobiet zaprasza na demonstrację dzisiaj na godz. 19. Zbiórka na Żoliborzu.
Po nocnym proteście w Warszawie nadal zatrzymanych jest 14 osób, są dziesiątki wniosków o ukaranie za udział w nielegalnym zgromadzeniu i notatki do sanepidu, który może nakładać wysokie kary za nieprzestrzeganie obostrzeń związanych z koronawirusem.
Początkowo była mowa o pojedynczych zatrzymaniach uczestników marszu oburzonych decyzją w sprawie aborcji przez Warszawę. Wiadomo jednak, że na komisariatach jest co najmniej kilkanaście osób.
Protest to odpowiedź na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji z powodu wad płodu. Po godz. 22. prawie tysiąc osób wyruszyło w kierunku domu Kaczyńskiego. Czekały na nich setki policjantów i radiowozy. O północy tłum dotarł na miejsce. Pół godziny potem policja rozpyliła gaz. Wśród poszkodowanych był fotoreporter "Wyborczej". W stronę policji poleciały kamienie. Policja zatrzymała co najmniej dwie osoby. O godz. 1.30 protest został przerwany. Pod domem Kaczyńskiego protestujący mają się zebrać w piątek o godz. 19.
Jednym z posłów, który w Trybunale Konstytucyjnym reprezentować będzie PiS w czasie czwartkowej rozprawy o zakazie aborcji, jest Piotr Uściński, poseł PiS z podwarszawskiego Wołomina. Uważa, że "równouprawnienie powinno być w granicach rozsądku" a rolą lekarzy jest przekonywanie kobiet w trudnej ciąży, by urodziły.
Copyright © Agora SA