- Są w tym pokoju rzeczy, które traktuje jak relikwie po synu, np. zasuszone kwiaty, które dostałam od niego na Dzień Kobiet, na 3 dni przed zaginięciem. Gdyby mieszkanie się paliło, to byłoby, co bym zabrała - mówi mama Michała Delewskiego, który od marca zeszłego roku nie dał znaku życia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.