Elewacja zabytkowego budynku przy tzw. placu pięciu rogów została oblepiona reklamą płynu do płukania tkanin. Czy tak można postępować z zabytkiem? I czy samorządowi w ogóle wolno walczyć z wielkoformatową reklamą?
Warszawscy drogowcy próbują ściągnąć prawie 200 tys. zł kar za dwa nielegalne billboardy. Spółka, która je ustawiła nie ma majątku, jej prezes nie odbiera awizo i zmienia adresy zameldowania. A billboardy stoją od lat i wciąż zarabiają.
Cios w uchwałę, wyrok pokrywa się z oczekiwaniami firm reklamowych - słyszymy w ratuszu. Samorządy mogą być zasypane pozwami firm reklamowych o odszkodowania.
Ponury żart, kpina - tak warszawscy radni oceniają konferencję wojewody mazowieckiego, który narzekał na brak uchwały krajobrazowej. Zablokowanej, przypomnijmy, przez jego poprzednika. Ale ile jeszcze trzeba będzie czekać na ponowne przyjęcie tej uchwały?
Mimo widma kar przedsiębiorcy wciąż masowo zaklejają witryny w zabytkowych budynkach. Na każdy przypadek ich skutecznego usunięcia przypada kilka nowych przypadków oszpecania. - To plaga, trudno nam z nią walczyć - mówi biuro konserwatora. Co można z tym zrobić?
"Od 4 miesięcy ceny się prawie nie zmieniły" - taki napis znajduje się na nowym banerze reklamowym, który został umieszczony na elewacji gmachu Narodowego Banku Polskiego przy pl. Powstańców Warszawy w centrum stolicy.
W oczekiwaniu na możliwość wprowadzenia nowej wersji uchwały krajobrazowej warszawski ratusz myśli o wprowadzeniu jej elementów "tylnymi drzwiami". Temu ma służyć park kulturowy, który ma objąć historyczne centrum miasta. Co to oznacza i czy na pewno uda się go stworzyć?
W środę, 1 marca, w Izabelinie upłynął zapisany w uchwale krajobrazowej termin na usunięcie reklam z płotów. Właścicielom, którzy nie posłuchają, grożą kary. 70 proc. banerów już zniknęło. Teraz samorząd bierze się za tych, którzy reklam nie zdjęli
"Budzę się w nocy, ale jasno jest jak za dnia. Chodzę po mieszkaniu, zakładam opaskę na oczy i czekam, aż w końcu nadejdzie poranek". Wszystko przez wielki billboard za oknem.
Z metra w Warszawie znikły wszystkie reklamy. Już nie świecą pasażerom po oczach, nie zobaczymy ich też na tradycyjnych nośnikach w pociągach ani na stacjach. Co się stało?
Założenia obecnej wersji uchwały pozostały niezmienne, drobne zmiany dotyczą tylko szczegółów oraz rejonów, w których obowiązywać będzie zakaz grodzeń - mówi wicedyrektor miejskiego biura architektury, ogłaszając ponowne uruchomienie procedury zmierzającej do przyjęcia w Warszawie uchwały krajobrazowej.
Wojewódzki konserwator zabytków pozytywnie zaopiniował projekt warszawskiej tzw. uchwały krajobrazowej, która będzie regulować kwestie reklam w mieście. Można zatem wznowić proces jej uchwalania. Paradoks: w konsultacjach lepiej nikogo nie słuchać.
To następny poziom jaskrawości reklamy: mural na ścianie kamienicy pulsuje światłem dzięki potężnemu rzutnikowi zamocowanemu na bloku naprzeciwko. Została zamocowana - o, ironio! - niemal dokładnie w trzecią rocznicę przyjęcia przez Warszawę uchwały, która miała ucywilizować reklamy, ale została uchylona przez wojewodę.
Czy na ścianie Domów Centrum od strony Rotundy powieszony zostanie ogromny ekran migający non stop reklamami? I czy można powstrzymać ten wizualny zgiełk w przestrzeni miejskiej?
W czasie największego od dekad kryzysu energetycznego Warszawę zalewają wielkie świecące reklamy. Niektóre są włączone przez całą dobę, oślepiają kierowców. Spółka skarbu państwa reklamuje na nich... jak oszczędzać energię.
Miejscy aktywiści zapytali urzędników o 150 konkretnych billboardów stojących w różnych częściach Warszawy. Okazało się, że tylko jeden z nich był postawiony legalnie. - Nie dziwi mnie to - komentuje Andrzej Kłosowski, dyrektor Powiatowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego.
Mieszkańcy przecierają oczy, nie dowierzając, że zniknęły banery i bilboardy zasłaniające miasto od dekad. Nie, nie w Warszawie - w Krakowie. To efekt wejścia w życie uchwały krajobrazowej. Warszawska uchwała ugrzęzła w przygotowaniach w stołecznym ratuszu
Prażanie walczą o polepszenie otaczającej ich przestrzeni. Zamiast czekać na zatrzymaną w sądzie warszawską uchwałę krajobrazową, zgłaszają banery i billboardy, które często nielegalnie oszpecają zabytkowe budynki. Niestety, nie wszystkie da się łatwo usunąć.
10 zł dziennie za każdy metr kwadratowy nielegalnego billboardu czy innego nośnika reklamowego - takie kary od dzisiaj obowiązują w Konstancinie-Jeziornie. A kiedy uchwała krajobrazowa zacznie obowiązywać w Warszawie?
Murale opanowują Warszawę. Z artystycznego akcentu w miejskiej tkance zamieniły się w wielomilionowy biznes reklamy zewnętrznej.
NSA zajmował się sprawą po skardze wojewody mazowieckiego Konstantego Radziwiłła (PiS), który dowodził, że stołeczny samorząd przekroczył swoje kompetencje, zbyt surowo ograniczając reklamy. Wojewoda przegrał. Co dalej z uchwałą?
Wojewoda mazowiecki na długie miesiące (lata?) zablokował przyjęcie uchwały krajobrazowej w Warszawie. Sięga po kuriozalne argumenty: że Unia Europejska odbierze Polsce dotacje, jeśli przy dofinansowanych inwestycjach staną za małe tablice. To bzdura.
Ratusz rezygnuje z odwoływania się od wyroku sądu administracyjnego w sprawie uchwały krajobrazowej. To ścieżka czasochłonna i niepewna. Zamiast tego procedura przyjęcia uchwały zostanie ponowiona.
Wojewoda mazowiecki nie miał racji, zarzucając Radzie Warszawy zbyt szeroki zakres ograniczeń co do reklam - uznał sąd administracyjny. Ale podzielił zdanie wojewody, że uchwałę krajobrazową należało uchylić. Co teraz?
Czy wielki religijny baner na kościele w Wilanowskim Parku Kulturowym jest legalny? Sprawdzą to urzędnicy. - To oszpecanie przestrzeni - twierdzi miejski radny Marek Szolc.
Wojewódzki sąd administracyjny oddalił skargę miasta na decyzję wojewody uchylającą uchwałę krajobrazową. Uchwała miała pomóc w zredukowaniu liczby reklam w mieście. - Jak z uchwałą skończą sądy, to wtedy my zaczniemy - zapowiada UOKiK.
O godzinie 20 zaczął się pokaz laserów i animowana iluminacją na powstającym biurowcu Widok Towers przy rondzie Dmowskiego. - To jednorazowe wydarzenie, show jest z okazji premiery konsoli do gry - mówi przedstawiciel inwestora.
Stołeczny samorząd za pomocą uchwały krajobrazowej próbował zmonopolizować rynek reklamy na rzecz spółki AMS, powiązanej z Agorą - dowodzi TVP Info. - Mówimy o uchwale, którą poparło 15 z 18 radnych PiS. Oni też chcieli monopolu dla AMS? - kpił wiceprezydent Michał Olszewski
- Konsultacje uchwały krajobrazowej były iluzoryczne. Ograniczono partycypację społeczną - tak wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł uzasadniał swoją decyzję o stwierdzeniu nieważności warszawskiej uchwały krajobrazowej. Zapomniał już, co robiła w Sejmie jego partia.
- Uchwalono inny projekt, niż był konsultowany - tak decyzję o stwierdzeniu nieważności uchwały krajobrazowej tłumaczył wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł (PiS). - PiS broni partycypacji społecznej? Ponury żart - komentowali aktywiści miejscy. A stołeczny ratusz zapowiedział walkę w sądzie.
Uchwała, która miała uporządkować przestrzeń publiczną w Warszawie, została unieważniona przez wojewodę Konstantego Radziwiłła (PiS). Bo po wyłożeniu projektu uwzględniono uwagi i poprawiono czytelność uchwały. Zdaniem wojewody po tych poprawkach projekt znów należało wyłożyć i zbierać opinie - tłumaczy.
- Wyniosłem się z dotychczasowej sypialni, bo tam jest jasno przez całą dobę - skarży się pan Konrad z Ochoty. W jego okna uderza światło z lamp oświetlających dużą reklamę.
Starych osiedli nie będzie można grodzić. Te nowsze owszem, ale tylko jeśli nie przekraczają 2 hektarów.
Warszawscy radni niemal jednogłośnie przyjęli uchwałę krajobrazową. Wielkie billboardy pozostaną tylko przy największych ulicach, a kary za zaśmiecanie miasta nielegalnymi reklamami mogą sięgać kilku tysięcy złotych dziennie.
Pohukiwania branży reklamowej o tym, że uchwała krajobrazowa niedopuszczalnie krępuje przedsiębiorczość, to bzdura. Wszyscy skorzystamy na uregulowaniu zasad umieszczania reklam w przestrzeni publicznej
Już od dawna szykujemy się do uchwały krajobrazowej. Nikt nas nie zmuszał. Filozofia "jakoś to będzie" nie może być podstawą funkcjonowania jakiegokolwiek biznesu. Lata budowania kapitalizmu po partyzancku, na łóżkach polowych minęły. Lepsze jest prawo niedoskonałe niż chaos - mówi prezes firmy reklamowej Warexpo
Radni zaczynają pracę nad projektem uchwały krajobrazowej. Delegalizuje on ekrany reklamowe i siatki na całą elewację, wielkie bilbordy dopuszcza tylko przy kilku ulicach, nie pozwala zamieniać Dworca Centralnego w wielki wyświetlacz reklam.
Ponad sto złotych dziennie trzeba będzie zapłacić w Piasecznie za nielegalny billboard. To efekt uchwały krajobrazowej, której wciąż nie może się doczekać Warszawa.
Rozpoczęły się konsultacje lokalnych przepisów, dzięki którym mają zniknąć wielkie reklamy zaśmiecające miasto. Ale kiedy w końcu wejdą w życie?
Można wieszać gdzie się chce i co się chce. A może być jeszcze gorzej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.