- Warszawa, Wrocław, Kraków, czyli miasta, które najbardziej pomagały, zostaną przez rząd najmocniej uderzone finansowo, potrzebujemy wsparcia - alarmuje prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
- Zapraszamy do współpracy Polaków i osoby uchodźcze. Słuchamy historii, wymieniamy się doświadczeniami, tworzymy opowieść. W ostatnich miesiącach przyjechało do nas najwięcej uchodźców w całej naszej historii, dlatego tegorocznym tematem jest otwieranie się na innych - mówi Weronika Chinowska, jedna z organizatorek Refugee Fest.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę przez Warszawę przewinęło się w sumie 797 tys. uchodźców. Połowa z nich została. Z miejskich punktów pobytowych skorzystało ponad 151 tys. osób.
- Zapytaj mnie, jakie mam marzenie. - Okej, jakie masz marzenie? - pytam. - Chciałbym rozładowywać do naszego magazynu ogromne dostawy konserw, nosić tysiące opakowań makaronu i kaszy, skrzynki kawy i herbaty. Żeby nigdy nie zabrakło jedzenia i szamponu w naszym Free Shopie - odpowiada Brunon, jeden z mnóstwa wolontariuszy pomagających uchodźcom.
Dziś na Długiej na wprost mnie - rzeka ludzi. Myślę, że wszyscy idą od Bazylianów, z Miodowej, ale nie. Nie wszyscy.
Marszałek Adam Struzik podpisał dziś umowy z podmiotami, które przygotują ponad sto tysięcy ciepłych posiłków dla uchodźców z Ukrainy. Środki trafią do organizacji jeszcze przed prawosławną Wielkanocą. - Chcemy zapewnić przynajmniej części z naszych gości wsparcie w postaci posiłków - powiedział marszałek Adam Struzik.
- Przede wszystkim panie z Ukrainy nie są jeszcze na tyle zepsute od tego dobrobytu Europy Zachodniej - mówi Łukasz, singiel z Warszawy, który dodał ogłoszenie na grupę "Polak szuka żony Ukrainki, Ukrainka szuka męża Polaka".
Ma 20-letnie doświadczenie jako stomatolożka, uczy się polskiego, a pod Warszawą jest klinika, w której zaoferowano jej pracę. Ukrainka Natalia, która uciekła przed wojną, chce urządzić się w Polsce, ale do tej pory status uchodźcy jej nie przysługiwał. Bo w "niewłaściwym" miejscu przekroczyła granicę. Wkrótce to się jednak zmieni.
Pod takim hasłem kobiety mają manifestować dziś, w piątek, 18 marca, w wielu miastach w Europie. W Warszawie zaczęła się w samo południe. Uczestniczki i ich dzieci powtarzają apel, by zamknąć niebo nad Ukrainą i ocalić ukraińskie dzieci.
To największe wyzwanie logistyczne tego tygodnia - tak warszawscy urzędnicy mówią o mającej się zacząć w środę operacji nadawania numerów PESEL ukraińskim uchodźcom. Obsłużyć trzeba aż 300 tysięcy osób, dlatego nawet ambasador Ukrainy w Polsce apeluje do rodaków: - Starajmy się nie gromadzić w placówkach od pierwszego dnia.
Wielu uchodźców z Ukrainy, zamiast udać się do miejsc noclegowych na terenie miasta, koczuje na warszawskich dworcach, by jak najszybciej pojechać dalej na Zachód. Dotychczas w pociągach brakowało dla nich miejsc, ale w weekend ma się to zmienić. Nie tylko z Warszawy, ale także z Krakowa i z Katowic odjadą specjalne pociągi, które zawiozą ich na Zachód.
Z miejskiego punktu pomocy dla uchodźców z Ukrainy, który powstał w Arenie Ursynów, w ciągu tygodnia skorzystało blisko 2,5 tys. osób. Czy prawdziwa jest fama, że są wśród nich tacy, którym tak się tu spodobało, że w ośrodku na Ursynowie postanowili zostać na dłużej?
Nie ma strategii lokowania uchodźców opracowanej przez ratusz, wojewodę i rząd. W Warszawie nie ma żadnej sensownej koordynacji tych działań, ludzie odbijają się od ściany. My, wolonatriusze, pracujemy pod 24 godziny na dobę i już nie dajemy rady. Czas na struktury państwa - mówi Marianna Kłosińska.
Jedni uciekają z Ukrainy przed wojną, ale liczą, że za kilka tygodni, gdy wojna się skończy, wrócą do domu. Inni jadą dalej, do innych krajów, bo nadziei na szybki koniec walk nie mają.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.