Władze Warszawy szykują zmianę w naliczaniu opłaty za śmieci. Koniec ryczałtu. Taryfa od lipca ma być powiązana ze zużyciem wody. Czteroosobowa rodzina może zapłacić nawet 180-190 zł miesięcznie.
Zaskakujący efekt podwyżki taryfy śmieciowej w instytucjach, które działają w budynkach mieszkalnych. Przedszkola, biblioteki, domy kultury zapłacą więcej niż placówki, które mają budynki wyłącznie dla siebie. Nawet po 1 tys. zł miesięcznie.
Warszawiacy dostają informacje o podwyżkach opłaty śmieciowej, która właśnie zaczęła obowiązywać. - Niezadowolenie jest ogromne - mówią prezesi spółdzielni mieszkaniowych. Boją się, że będą mieć problemy z płynnością finansową.
Dwie oferty wpłynęły w ponowionym przetargu na budowę spalarni śmieci na Targówku. Firmy chcą dwa razy więcej pieniędzy, niż Warszawa planowała wydać na ten cel.
Nie ma odwrotu od nowych stawek opłat za śmieci w Warszawie, wchodzą w marcu - ogłosił wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski. Zapowiedział też, że w ratuszu trwają przymiarki do powiązania opłaty ze zużyciem wody. A w resorcie klimatu samorząd zabiega o to, by część kosztów, które ponoszą mieszkańcy, przerzucić na firmy.
Do warszawiaków dociera, że odbiór śmieci w marcu zdrożeje. I że przyjdzie im płacić podwójnie - przez sąsiadów niezorientowanych, leniwych i bezmyślnych oraz tych, którzy chcą segregować odpady, ale uniemożliwia im to fatalna organizacja.
W spółdzielniach mieszkaniowych szykują się do ściągania wyższych opłat za śmieci. I boją się odpowiedzialności zbiorowej za brak segregacji. W Warszawie karna stawka wynosi za to 130 zł. Dla każdego mieszkania, nawet jeśli bajzel w odpadach urządzi jeden lokator.
Kolorowe kosze-zwierzaki w kształcie żaby, misia i delfina pojawiły się przedszkolach na Mokotowie. Mają pomoc dzieciom w nauce prawidłowej segregacji odpadów.
Jeśli tym razem wszystko pójdzie gładko, podwyżki opłat za śmieci wejdą w życie od marca. Władze Warszawy poprawiły uchwałę wprowadzającą nowe stawki. I wraz z samorządami z Unii Metropolii Polskich apelują, by kosztami odzysku odpadów bardziej obciążyć producentów opakowań.
Nowy etap kryzysu śmieciowego. Przerabianie odpadów z Warszawy zabezpieczone tylko do końca marca. I za kosmiczne stawki.
Jestem zdruzgotana tak drastyczną podwyżką opłaty za wywóz śmieci. Przede wszystkim zdumiewa mnie tak jawna niesprawiedliwość w przyjętym systemie opłat - pisze w liście do redakcji nasza czytelniczka, pani Maria.
Patryk Jaki opowiada o nowych stawkach opłat za śmieci w Warszawie. I wciąga w sprawę podwyżki kandydatkę PO na prezydenta Małgorzatę Kidawę-Błońską.
Urzędnicy marszałka Mazowsza odbierają codziennie setki maili i telefonów od przedsiębiorców w sprawie Bazy Danych Odpadowych, czyli BDO. Kto nie zdąży z rejestracją do końca roku, nie będzie mógł w styczniu legalnie przekazać odpadów śmieciarce. Dotyczy to m.in. wszystkich właścicieli sklepów, które sprzedają foliówki.
Nawet co czwarty mieszkaniec Warszawy unika płacenia za śmieci. W czwartek radni zdecydują o podwyżce opłat za śmieci i uszczelnieniu systemu. Warszawiacy krytykują pomysł ratusza.
Śmieci nieposegregowane? Odbiór się opóźni, aż administrator zrobi porządek w kontenerach. Miasto i firmy odbierające odpady dyscyplinują warszawiaków w sprawie sortowania. Służą do tego ostrzegawcze naklejki.
Efekt ostatnich porządków przed zimą to sterty liści. Pakowanych w dziesiątki worków, po które przyjeżdżają firmy śmieciarskie. Warszawiacy dziwią się, dlaczego odpady zielone trzeba wkładać w opakowania i to nieekologiczne.
Mieszkańcom dzielnicy nie podoba się, że ratusz chce pobierać 94 zł od każdego domu jednorodzinnego niezależnie od liczby osób, które w nich mieszkają. Ani to, że w blokach trzeba będzie płacić od metra mieszkania.
Ta opłata jest jak podatek, nie ma nic wspólnego z ilością śmieci. Nie ma sprawiedliwego rozwiązania w naszych warunkach prawnych - mówi o nowej taryfie za śmieci wiceprezydent Warszawy.
- Śmieci produkują ludzie, nie metry kwadratowe! Nowy sposób naliczania opłat za wywóz odpadów to parapodatek - denerwują się warszawiacy. Ratusz potwierdza: ta opłata jest właściwie formą podatku. A wiceprezydent Michał Olszewski wyjaśnia, dlaczego urzędnicy wybrali metodę wzbudzającą takie kontrowersje.
Statystyczny warszawiak ma teraz zapłacić za utrzymanie systemu 43 zł, zamiast ok. 15 zł. Czy musi być tak drogo? Pewnie tak. Gdyby Warszawa mogła sortować swoje śmieci w sortowniach należących do spółek komunalnych, gdyby mogła je w nich przerabiać, byłoby taniej.
Gdy wpisuje się słowo "karton", wyskakują: bilet kartonikowy, brudne pudełko po pizzy, karton po mleku, po soku, a nawet kartonik po lekach tekturowy. Do każdego przedmiotu przypisany jest właściwy pojemnik. Tak działa wyszukiwarka, która pomaga segregować śmieci.
Władze Warszawy zdecydowały, że wprowadzą nową taryfę za odbiór śmieci. Podwyżki będą różne, zapłacimy nawet dwa razy więcej, a dla niektórych stawka wzrośnie o kilkaset procent.
Warszawiacy skarżą się, że firmy śmieciarskie mieszają posegregowane wcześniej odpady. Miasto prowadzi w tej sprawie osiem postępowań. Kara za mieszanie wynosi 4 tys. zł.
Już nie wymienimy pustej butelki na zniżkę na kawę czy bilet do kina. Miejskie butelkomaty zepsuły się i nie wiadomo, kiedy wrócą na ulice.
Recyklomat na pl. Bankowym stanął w piątek o godz. 12. W sobotę o tej porze już nie działał. Właśnie został naprawiony. Czy zepsuje się znowu? - Liczymy na to, że mieszkańcy będą postępować zgodnie z instrukcją obsługi - mówią urzędnicy.
Pod stołecznym ratuszem stanął pierwszy w mieście recyklomat. Puste puszki i butelki wymienisz w nim na zniżki na kawę, bilet do kina czy teatru.
Bałagan pod kontenerami w altanach śmietnikowych to efekt uboczny nowej segregacji odpadów na Ursynowie. Mieszkańcy żałują, że niepełnosprawni pracownicy EKON-u nie sprzątają już ich dzielnicy.
Czytelniczka z jednorodzinnego domu na Żoliborzu nie może się doprosić nowych pojemników na odpady. Od początku roku śmieci oddaje w nieekologicznych plastikowych workach.
Nowoczesny patriotyzm - pod takim hasłem warszawscy radni klubu Nowoczesna zorganizowali zbiórkę śmieci w ramach popularnej akcji #TrashTagChallenge. Sprzątali w większości dzielnic Warszawy.
Czy warszawski singiel jest gotowy płacić 68 zł miesięcznie za śmieci? A rodzina - czy wyłoży 31,5 zł za osobę? Gminy windują opłaty za śmieci. Warszawa dopiero przymierza się do nowych stawek.
Tyle za odbiór śmieci będą od kwietnia płacić mieszkańcy Józefowa, którym nie chce się segregować domowych odpadów. Stawka dla segregujących też przyprawia o zawrót głowy. To 31,50 zł za osobę.
Czym myć zęby? Kiedyś w wegesklepie we Wrocławiu kupiłem kawałek gałęzi, która była jednocześnie szczoteczką do zębów, nie trzeba było na nią nawet nakładać pasty. Może tak będzie wyglądać moja przyszłość?
Nie 248, tylko 372 tys. zł miesięcznie, albo przestajemy wywozić śmieci - takie ultimatum postawiła władzom Nieporętu firma odbierająca odpady. Samorząd najpierw odmówił. Ale po tym, jak przez dwa tygodnie nie znalazł innej firmy, a posesje w gminie zasypały śmieci, podpisał nową, tymczasową umowę ze stawką, jaką żądała firma
- Kosztowny prezent, z którego stolica nie może skorzystać - tak wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski ocenia decyzję ministra środowiska. Chodzi o napisane w pośpiechu rozporządzenie, które pozwala przesunąć na styczeń 2020 r. segregację domowych śmieci na pięć pojemników.
Od 1 stycznia w Warszawie będzie stopniowo wprowadzany nowy system odbioru śmieci. Odpadki będą odbierane nie z trzech, ale z pięciu pojemników. Jak je do tego przygotowywać?
- Odbiór odpadów po 1 stycznia jest zagwarantowany - zapewnia wiceprezydent Warszawy, ale więcej szczegółów nie zdradza. Ratusz szykuje się do wdrożenia nowego systemu i ma na szeroką skalę informować mieszkańców o zmienionych zasadach segregacji. Nie za późno?
Nasza czytelniczka zbulwersowana po wizycie na Dworcu Centralnym przeprowadziła własne śledztwo, dlaczego firma sprzątająca perony wrzuca do jednego pojemnika śmieci, które wcześniej posegregowali pasażerowie. Wynik jest zaskakujący.
Czy miasto zdąży z podpisaniem umów na wywóz odpadów, by 1 stycznia nie zasypały całego miasta, tak jak niedawno Mokotów? , Ratusz właśnie zaczął szukać wykonawców i ogłosił przetarg wart ponad 530 mln zł
Jestem ekologicznym pedantem. Prowadząc jednoosobowe gospodarstwo domowe, zaciekle dbam, żeby jak najwięcej śmieci, jakie produkuję, dało się wykorzystać w recyklingu. A przynajmniej się staram. Jednak cały czas natrafiam na poważne problemy, których nijak rozwiązać nie mogę.
Dlaczego te odpady u Pana Redaktora się wysypują, tego nie wiem, ale mam świadomość, że śmieci to poważny problem i każdy od siebie powinien rozpocząć walkę z nimi, m.in. przez segregację odpadów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.