Aktualności
Nasz czytelnik podczas wizyty w toalecie na stacji metra Rondo ONZ zauważył: "Jedną szmatką czyszczone są wnętrza pisuarów, krany i klamki". Pracowniczki były zdziwione, że zwraca im za to uwagę.
Wszystkich zamkniętych w domach bardzo teraz interesuje, czy zostaną objęci nowymi przepisami, czy będą potraktowani według starych przepisów - pisze w liście do redakcji nasz czytelnik, pan Michał. Dotyczy to niemalże 300 tys. osób. O wyjaśnienie poprosiliśmy warszawski sanepid.
Do 1 marca wszyscy medycy powinni obowiązkowo zaszczepić się przeciw COVID-19, ale wciąż wielu stanowczo odmawia. - Nie mamy nawet uprawnień, by oficjalnie zapytać pracowników o szczepienie. Stworzono kompletnie bezzębny przepis - przekonuje wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
W niedzielę 10 października na pl. Zamkowym odbędzie się protest opozycji "Zostaję we Unii". Mazowiecki sanepid przypomina o karach za udział w zgeromadzeniach powyżej 150 osób. A co z meczem Polska-San Marino? Dziś (9 października) na trybunach Stadionu Narodowego zasiądzie 50 tys. osób.
Mieszkańcy Mazowsza i innych województw w Polsce otrzymali w czwartek, 23 września, wiadomości SMS o nałożeniu kwarantanny. W treści widnieje podejrzany link. "To może być próba wyłudzenia danych" - ostrzega Mazowiecki Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny.
Pani Stanisława, przy wsparciu rzecznika praw obywatelskich, wygrała w sądzie administracyjnym. Udało się anulować 5 tys. zł kary wymierzonej przez mazowiecki sanepid.
"Na lotnisku nie było żadnej kontroli sanitarnej, nikt nie sprawdzał, czy pasażerowie posiadają wymagane przepisami wyniki testów na koronawirusa" - pisze do "Stołecznej" czytelniczka, która przyleciała do Warszawy. Sprawdziliśmy, dlaczego do takiej sytuacji doszło.
Andrzej Tomczak, przed "dobrą zmianą" wieloletni współpracownik TVP, dostał 10 tys. zł kary od sanepidu po tym, jak w maju 2020 r. poszedł zobaczyć warszawski protest przedsiębiorców. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie karę unieważnił.
W Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym zarejestrowano 100 skarg na kary nałożone przez sanepid za naruszanie pandemicznych obostrzeń. W większości do tej pory rozpatrzonych spraw sąd przyznaje rację obywatelom.
Fundacja Instytut Społeczeństwa Obywatelskiego prowadzi zbiórkę pieniędzy dla osób ukaranych przez sanepid za udział w pokojowych zgromadzeniach krytykujących władzę w czasie pandemii. - Będziemy ratować, dopóki starczy zrzutki - zapowiadają.
Stołeczna policja notorycznie przegrywa w sądach z uliczną opozycją. Z pomocą przychodzi jej więc sanepid, który bez sądu może nałożyć na protestujących kary, oraz skarbówka - zajmująca pieniądze na ich kontach.
Tygodnik Warszawa
Jak dowodził w sierpniu były już minister edukacji, budynki nie zarażają i szkoły mogą spokojnie pracować. Wystarczyło kilka tygodni, a na zdalne lekcje wysłano uczniów szkół ponadpodstwowych, a sam premier zaczął właśnie mówić, że tych ze starszych klas podstawowówek czeka to samo.
Przybywa zachorowań na COVID-19. Warszawski sanepid zaleca więc, by w szkołach zakrywać nos i usta w trakcie odpowiedzi przy tablicy, wstawić pustą ławkę między nauczyciela a uczniów. Instruuje też, że pierwsze dochodzenie epidemiologiczne mają prowadzić dyrektorzy, a nie inspektorzy sanitarni.
Koronawirus w LO im. Jana III Sobieskiego w Warszawie. Po wykryciu siedmiu przypadków zakażenia COVID-19 dyrektorka szkoły prosiła sanepid o opinię w sprawie przejścia na naukę zdalną. Ale że jej nie dostała, sama zamknęła szkołę.
Takiego przyspieszenia jeszcze nie było, od wczoraj ratusz odnotował jedenaście nowych przypadków zakażenia koronawirusem w szkołach. Z powodu COVID-19 nie ma zwykłych zajęć w szkole muzycznej w Rembertowie. Częściowo przeniesiono do sieci lekcje w czternastu placówkach.
Koronawirus w Warszawie i na Mazowszu. Liczba zakażeń w ciągu ostatniej doby przekroczyła 6 tys. potwierdzonych przypadków.
Kierownik pociągu i konduktorka z warszawskiej sekcji PKP Intercity mają koronawirusa. Kilku kolejnych pracowników czeka na wyniki, a do pracy nie przychodzi kilkadziesiąt osób. Przewoźnik i sanepid nie ujawniają, na których trasach i kiedy pracowali zakażeni.
Uliczny opozycjonista nie musi płacić 12,5 tys. zł kary na złamanie zakazu zgromadzeń. Sanepid cofnął karę, bo policjanci nieskutecznie doręczyli decyzję.
- Policjanci mieli potrzebę, aby podkręcić atmosferę, i to zrobili - komentuje jeden z uczestników protestu. Posypały się mandaty, wnioski do sądu i sanepidu. Protestującym pomagali parlamentarzyści.
Mieszkanka Warszawy została ukarana przez sanepid za niezachowanie odpowiedniej odległości w miejscu publicznym.
Co najmniej do czterech osób znanych z protestów ulicznych w sobotę przed południem zapukała policja. Funkcjonariusze, zamiast listonoszy, roznosili mandaty przyznane przez sanepid.
Stołeczna policja przekazała do sanepidu dokumentację osób biorących udział w zeszłotygodniowym proteście przedsiębiorców. Ten wlepia kary finansowe za nieprzestrzeganie przepisów o zapobieganiu epidemii.
Ponad 2,6 mln zł kar nałożyli inspektorzy sanitarni na Mazowszu na osoby, które nie przestrzegały obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Najgorliwiej łamanie przepisów odnotowywali policjanci w Warszawie. Według sanepidu, mniej niż jeden przypadek na sto zasłużył tu na finansową karę.
12 dzieci na salę, grupy dzieci nie mogą się stykać, usunąć przedmioty nienadające się do dezynfekcji - sanepid podał wytyczne dla otworzenia przedszkoli.
Sanepid z Wyszkowa poszukuje pasażerów, którzy w ubiegłym tygodniu podróżowali PKS-ami z Warszawy do okolic miejscowości Wyszków.
Ministerstwo Zdrowia informuje o 380 przypadkach zakażenia koronawirusem potwierdzonych w piątek. 77 z nich dotyczy szpitali na Mazowszu.
Bałagan z kwarantanną. Ci, którzy spędzili dwa tygodnie w domu, dowiadują się właśnie, że przed nimi kolejne dni albo i dwa tygodnie w odosobnieniu. Powód? Urzędnicy z opóźnieniem wprowadzili do systemu ich dane.
91 nowych przypadków zakażenia koronawirusem w ciągu ostatniej doby w Polsce. Na Mazowszu potwierdzono 40 nowych zakażeń.
Łukasz ma gorączkę i ból mięśni, Martyna wróciła z Niemiec z temperaturą, Aleksandra kontaktowała się z osobą zakażoną, a mama Igora już ma koronawirusa. Wszyscy nie mogą doprosić się testów.
W sanepidzie nocami świeci się światło. Pracownicy, w większości kobiety, nie zostali w domach z dziećmi i nie wychodzą z pracy o 16. Całą dobę wyszukują ludzi, którzy mogli mieć kontakt z zakażonymi koronawirusem, dzwonią do nich i odbierają tysiące telefonów od zaniepokojonych osób. Za chwilę będą potrzebować wsparcia.
Moja siostra od tygodnia jest chora, widziała się z zakażoną, która wróciła z Włoch. Od czwartku próbujemy skontaktować się z lekarzem - napisała do nas w środku nocy nasza Czytelniczka.
- Jak mamy osobę z potwierdzonym zakażeniem, to szczegółowo musimy ustalić, kto i kiedy kontaktował się z taką osobą. Jeżeli pacjent podróżował samolotem, zabezpieczamy karty lokalizacyjne pasażerów. Kontaktujemy się z domownikami, współpracownikami. Ze wszystkimi, z którymi zakażony mógł mieć bezpośredni kontakt - wylicza rzeczniczka sanepidu.
Dyrektorzy szkół, przedszkoli, żłobków, prezesi miejskich spółek, burmistrzowie i inni szefowie miejskich jednostek pytają pracowników, czy wrócili z krajów, gdzie grasuje koronawirus. I tworzą listy "osób do nadzoru" dla sanepidu.
Warszawiacy po powrotach z Włoch bombardują telefonami sanepid. Ale kontakt z inspektorami, którzy wyjaśnią, czy są powody do niepokoju, nie jest prosty.
Od miesięcy trwa gehenna mieszkańców bloku na Kabatach. Ich sąsiadka znosi do domu worki ze śmieciami, głównie ze starą żywnością. Jest fetor, ludzie się wyprowadzają. Urzędnicy rozkładają ręce.
W szpitalu zakaźnym w Warszawie podejrzanych o koronawirusa jest osiem osób. Dwie, które zostały tu przewiezione z przychodni z Marek, okazały się zdrowe.
Stare mięso dostaniesz już za złotówkę. Sanepid podejrzewa, że do ponownego obrotu zostały wprowadzone wyroby, które trafiły do firm utylizacyjnych.
Jedna osoba została przewieziona do szpitala. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną zatrucia. Sprawę bada sanepid.
Wyniki badań wody w Jeziorku Czerniakowskim pozwalają na otwarcie kąpieliska. Można już wchodzić do wody.
Od miesięcy z pustego mieszkania na Ursynowie wydobywał się fetor. Sąsiedzi zaalarmowali policję, bo podejrzewali, że mogą tam być ludzkie zwłoki.
Copyright © Agora SA