O swoich motywacjach opowiadają Polacy manifestujący w Warszawie przed Sejmem i sądami w innych miastach.
Wieczorem tłumy warszawiaków przyszły pod Sąd Najwyższy. Przemawiali m.in. Andrzej Rzepliński i Władysław Frasyniuk.
Od kilku dni trwają w całej Polsce jedne z największych protestów od 1989 roku. Dziesiątki tysięcy ludzi wychodzą na ulice wielu miast, by protestować przeciwko podporządkowaniu sądów, w tym Sądu Najwyższego, politykom. W związku z sytuacją w kraju wydaliśmy drugie, specjalne wydanie "Gazety Suwerena".
"Jeśli myślicie, że władza nie może zamknąć Facebooka, to jesteście w błędzie. Jeśli myślicie, że nie możecie zostać zwolnieni z pracy za swoje poglądy, płeć, to jesteście w błędzie. Jedyne, co Was chroni, to prawo i jego podstawa, czyli Konstytucja. Jeśli byliście wczoraj, przyjdźcie dzisiaj" - napisał na Fecebooku pisarz Jacek Dehnel. Dziś o godz. 19 manifestacja przed Sądem Najwyższym przeciw ustawom podporządkowującym sądownictwo partii rządzącej.
Tysiące warszawiaków od tygodnia protestują przeciwko forsowanemu przez PiS upolitycznieniu sądów. "Gazeta Wyborcza" wspiera manifestujących - przed Sejmem i Sądem Najwyższym w Warszawie stoją nasze namioty. Wydajemy specjalne bezpłatne wydania gazety, które rozdajemy protestującym. Dziś wieczorem kolejne
- System, do którego zmierzamy to system, w którym upolityczniony sąd, sąd kontrolowany, wybierany przez czynniki polityczne będzie naturalnie skłonny, by orzekać zgodnie z oczekiwaniami tej władzy. To oznacza, że obywatel w konfrontacji z państwem zawsze będzie na przegranej pozycji - mówi Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej. Środowiska prawnicze są przerażone proponowanymi zmianami nie ze względu na siebie, ale obywateli - dodaje. W ubiegłym tygodniu ustawy o KRS i ustroju sądów powszechnych zostały przyjęte przez Sejm i Senat. Dzisiaj niespodziewanie w Sejmie odbywa się pierwsze czytanie ustawy o Sądzie Najwyższym. Opozycja i obywatele zapowiadają protesty pod siedzibą Sejmu.
Jarosław Kaczyński może być dumny z siebie: znowu wyprowadził młodych na ulice. W dodatku w środku wakacji.
- Mam świadomość, że dzieją się rzeczy, które są dla kraju bardzo niedobre. Wydaje mi się, że polityka jest w tej chwili niebezpiecznie niemądra. Nie ma tu dobra ojczyzny, tylko dobro partii. Ja do żadnej partii nigdy nie należałam, bo w harcerstwie i w wojsku nie wolno należeć do żadnej partii. Wtedy byśmy się nawzajem kłócili, a działanie żołnierza to jest przede wszystkim obrona ojczyzny, a nie partii - twierdzi Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim "Pączek", powstaniec warszawski, która wzięła udział zarówno w ostatniej kontrmiesięcznicy smoleńskiej, jak i proteście w obronie polskiego sądownictwa. Przyznaje również, że cierpi widząc, jak politycy obrzucają się nawzajem nieparlamentarnymi słowami oraz z powodu, ze zagrożone są sądy. - A sąd musi być niezawisły, żeby był obiektywny. To jest jedna z przyczyn, dla których podjęłam decyzję o przyjściu na demonstrację - przyznaje warszawianka. Wanda Traczyk-Stawsk - kiedy wybuchła wojna, miała 12 lat. Z rodzicami i trojgiem rodzeństwa mieszkała na Mokotowie. Z koleżankami założyła zastęp harcerski. Nosiły jedzenie rannym do Szpitala Ujazdowskiego. Na rok przed wybuchem powstania zaczęła brać udział w małym sabotażu. W powstaniu miała pseudonim "Pączek". Była łączniczką-strzelcem, brała udział w walkach m.in. o utrzymanie elektrowni na Powiślu i zdobycie komendy policji przy Krakowskim Przedmieściu. Stojąc na czele Społecznego Komitetu ds. Cmentarza Powstańców Warszawy, doprowadziła do remontu tej nekropolii ponad 100 tys. osób.
- Nie rozwiązujemy tego zgromadzenia, ono będzie trwało! - zapowiadają organizatorzy protestu w obronie Sądu Najwyższego, który o godz. 15 rozpoczął się przed Sejmem.
Zostaliśmy niesłychanie brutalnie potraktowani przez Funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Szarpali nas, wyrzucali nas nieostrożnie za barierki, byli agresywni, koledze proponowali 'wyjście na solo' - opowiada Rafał Suszek, fizyk matematyczny z UW i Obywatel RP. Rafała Suszka spotkaliśmy w sobotę przed Sejmem późnym popołudniem. Naukowiec opowiedział nam o wydarzeniach w nocy z piątku na sobotę (14 na 15 lipca 2017 r.). - Mam żal do polityków, którzy wczoraj wychodzili do nas. Zachowywali się nieroztropne, bo chłodzili nastroje. Bo zamiast napędzać ludzi do działania obywatelskiego - mówi. Zaapelował o jak najliczniejsze stawienie się na manifestacji przed Sejmem zaplanowej na godz. 15 w niedzielę 16 lipca. - Choćby po to, aby za parę lat, kiedy już wszystko, co dziś wydaje się nieuchronne, runie przez siódme dno, by móc spojrzeć w lustro w oczy rodzinie, znajomym. My nie mówimy o polityce, my mówimy o wyborach cywilizacyjnych - dodaje Suszek.
- Oczekujemy od prezydenta weta w sprawie Sądu Najwyższego, bo chcemy żyć w praworządnym, solidarnym kraju - mówiła w sobotę Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przed Pałacem Prezydenckim. W odpowiedzi kilkaset osób skandowało: "Wolność, równość, demokracja!".
- PiS przejmuje władzę sądowniczą i chce przejąć społeczeństwo obywatelskie i przekręcić na społeczeństwo "pisowskie", bo dąży do władzy absolutnej. Mamy teraz dobry moment, a może jeden z ostatnich, że jesteśmy przeciw zamiarom PiS-u - komentuje Marek Beylin. I dodaje, że wystarczy kilkadziesiąt tysięcy obywateli na ulicach żeby pokazać, jaki PiS jest słaby. Przed Sejmem w piątek odbywa się protest przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. Oprócz zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, ogromne obawy budzi próba przejęcia kontroli nad Sądem Najwyższym.
Przed Sejmem w piątek odbywa się protest przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. Oprócz zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa, ogromne obawy budzi próba przejęcia kontroli nad Sądem Najwyższym. - Teraz ważne, abyśmy podejmowali jak najbardziej skoordynowane działania zarówno jeśli chodzi o partie opozycyjne, jak i środowiska prawnicze oraz obywateli. Musimy zadać sobie pytanie, jak obudzić społeczeństwo i uświadomić, że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo - twierdzi Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. Jej zdaniem przez działania PiS i przejęcie Sądu Najwyższego będzie możliwe podważenia wyborów. - To tak, jakby o wyniku meczu zamiast niezależnego arbitra mieli decydować kibice - twierdzi posłanka.
"Wszyscy wolni ludzie! Przybądźcie pod Sejm w najbliższą niedzielę. Pokażmy, że muszą się w końcu zatrzymać!" - apelują organizatorzy planowanego na niedzielę protestu w obronie Sądu Najwyższego.
Pod osłoną nocy likwiduje się konstytucyjny trójpodział władzy - tak prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz skomentowała przedstawiony w środę wieczorem projekt ustawy.
Sąd Najwyższy uniewinnił Marka Tatałę w sprawie nielegalnego picia alkoholu nad Wisłą. Pomimo tego wyroku, policja zapowiada, że wciąż będzie wystawiała mandaty. - Mnie osobiście zaskoczyła ta wypowiedź policji i wydaje mi się, że policja nie docenia treści postanowienia Sądu Najwyższego - mówi Marek Tatała w rozmowie z Aleksandrą Sobczak. Czy picie alkoholu nad Wisłą w Warszawie jest legalne?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.