Jak do mnie zadzwonili, że Robert Bąkiewicz chce bronić kobiet, to po prostu głupawki ze śmiechu dostałam. Przecież on sam dopuścił się przekroczenia granicy mojej nietykalności cielesnej! - mówi "Wyborczej" kobieta, którą narodowiec Robert Bąkiewicz zepchnął ze schodów podczas protestu Strajku Kobiet
Wybory 2023. PiS o narodowcu Robercie Bąkiewiczu, który zrzucił kobietę ze schodów, mówi dziś "kulturalny, sympatyczny człowiek". Bo zasili radomską listę PiS. Dlaczego nie warszawską, skoro działa w stolicy i tutaj jest najbardziej znany ze swoich ekscesów?
Nieoficjalne informacje o możliwym kandydowaniu Bąkiewicza podała dziś rano "Wyborcza Radom". Wieczorem o starcie narodowca pisze Interia.
W nowych władzach Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" nie ma już Roberta Bąkiewicza. Tak kończy się ten etap sporu między konkurującymi grupami narodowców, z których jedna - ta od Bąkiewicza - została oskarżona, że sprzedała się Prawu i Sprawiedliwości.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski odżegnuje się od zaproszenia nacjonalisty Roberta Bąkiewicza, który 1 sierpnia w siedzibie MPW udzielił wywiadu TV Republika. Zapowiada wprowadzenie nowych zasad udzielania akredytacji stacjom telewizyjnym i radiowym.
Lider narodowców Robert Bąkiewicz odbiera powstańcom powstanie warszawskie. Czy to naprawdę on ma być ich głosem?
Narodowiec Robert Bąkiewicz w rocznicę powstania warszawskiego udzielił z siedziby Muzeum Powstania Warszawskiego wywiadu telewizji Tomasza Sakiewicza. Po tekście "Wyborczej" muzeum stanowczo odcięło się od narodowca.
Surrealistyczne wrażenie robił program telewizji TV Republika, nadawany 1 sierpnia z siedziby Muzeum Powstania Warszawskiego. Jednym z gości był narodowiec Robert Bąkiewicz, który w studiu gawędził z prowadzącymi o "obcych kulturowo Azjatach i Afrykanach".
Działacz organizacji narodowych - uznawany nawet przez swoje środowisko za sojusznika PiS i człowieka, który sprzedał się tej partii - przekonuje, że prezydent Warszawy miał "notorycznie ograniczać wolność zgromadzeń", także w rocznicę wybuchu powstania w Warszawie.
Bąkiewicz pozwał Agorę, wydawcę "Wyborczej", za teksty, w których relacjonowaliśmy jego udział w "obronie kościołów". Podczas jednego z nich zepchnięto ze schodów aktywistkę
Czy neosędziowie podzielą się odpowiedzialnością z pisowskim wojewodą, kiedy następnym razem narodowi "patrioci" zdemolują miasto?
Po takich wiadomościach na usta ciśnie się powiedzenie: "piekło zamarzło". W przypadającą niebawem 79. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego najważniejszym wydarzeniem w centrum stolicy będzie organizowany przez Roberta Bąkiewicza pochód nacjonalistów z odpalonymi racami i hasłami o "białej rasie".
Po prawie rocznej batalii sądowej Marsz Powstania Warszawskiego będzie się odbywać 1 sierpnia jako wydarzenie cykliczne. To oznacza, że pochód organizowany przez narodowców spod znaku Roberta Bąkiewicza będzie się cieszyć przywilejami takimi jak żadne inne uroczystości w rocznicę powstania.
Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, miał koordynować z liderem narodowców Robertem Bąkiewiczem sposoby ataku na Rafała Trzaskowskiego. Chodzi o kampanię przed wyborami prezydenta RP.
Członkowie Ruchu Narodowego i politycy Konfederacji z pomocą ślusarza weszli do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, by odciąć sygnał nowej telewizji Roberta Bąkiewicza. To kolejna odsłona sporu wśród narodowców.
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie złożyło dotąd w MSWiA sprawozdania z przeprowadzonej zbiórki publicznej podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie.
Kolejny etap sporu o przywództwo w stowarzyszeniu Marsz Niepodległości. Tym razem, dzięki decyzji stołecznego sądu, górą jest Bąkiewicz. Nic nie zapowiada, by jego przeciwnicy z tym się pogodzili.
Rano premier Mateusz Morawiecki porównał żołnierzy wyklętych do Spartan, a wieczorem spod byłego więzienia przy Rakowieckiej przemaszerowały środowiska narodowców skupione wokół Roberta Bąkiewicza.
Sześciu z dziewięciu członków zarządu stowarzyszenia Marsz Niepodległości zdecydowało o wyrzuceniu ze swoich szeregów Roberta Bąkiewicza. Uchwałę w tej sprawie ujawnił członek zarządu. Bąkiewicz stwierdził, że wyrzucenie go to "kontynuacja nielegalnych działań".
Sprzedał się PiS, chciał przekazać Marsz Niepodległości Kaczyńskiemu - takie zarzuty kierują pod adresem Roberta Bąkiewicza nie lewicowi działacze, tylko narodowcy, którzy jeszcze niedawno maszerowali z nim ramię w ramię. Dostrzegli problem, ale tylko jeden z wielu.
Kolejna odsłona awantury w Stowarzyszeniu "Marsz Niepodległości". Robert Bąkiewicz nie uznał odwołania go z funkcji prezesa i wykluczył ze stowarzyszenia prowodyrów tej akcji, m.in. Krzysztofa Bosaka, Roberta Winnickiego i Krzysztofa Tumanowicza.
Robert Bąkiewicz, wyrzucony ze stanowiska prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości, nie zamierza się poddać i będzie próbował odzyskać pozycję w obozie narodowców. Już zapowiedział złożenie w prokuraturze zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez swoich kolegów.
Choć Stowarzyszenie Marsz Niepodległości Bąkiewicza odwołało, on sam głosowania nie uznaje i twierdzi, że było nielegalne.
- Na początku roku są wybory w stowarzyszeniu. To był ostatni marsz, który współogranizował Robert Bąkiewicz - powiedział poseł Konfederacji Robert Winnicki. Jego słowa potwierdzają podział w środowisku narodowców, którego eskalacją był konflikt na czele piątkowego przemarszu.
Działacze Ruchu Narodowego wepchnęli się na czoło Marszu Niepodległości, organizowanego przez narodowców Roberta Bąkiewicza. W mediach Bąkiewicza panuje gorycz, reporterzy starają się nie pokazywać czoła marszu i mówią o "zachowaniach gówniarskich".
Pierwszy raz od lat nie będę relacjonować Marszu Niepodległości. Wyjeżdżam z Warszawy. I cieszę się, że nie muszę oglądać ich świętowania.
Mam głębokie przekonanie, że nikt nie miał pomysłu, jak to święto przeprowadzić, zorganizować, do czego się odwoływać. Do dziś widać, że to był tylko absolutny rytuał z inscenizacją wjazdu Piłsudskiego i jakimiś sztucznymi, nieprawdziwymi rekonstrukcjami. Nic dziwnego, że na tym tle Marsz Niepodległości zyskał takie znaczenie.
W piątek, 11 listopada z ronda Dmowskiego wyruszy Marsz Niepodległości - pierwszy raz po posadzeniu na rondzie 12 drzew i niskiej zieleni. Czy przetrwają demonstrację narodowców?
Sąd Okręgowy w Warszawie w środę 26 października ponownie pochylał się nad tym, czy marsz organizowany przez Roberta Bąkiewicza jest zgromadzeniem cyklicznym czy też nie.
Upolityczniona Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN zdecydowała, że Marsz Niepodległości może być wydarzeniem cyklicznym. Taką informację przekazał Robert Bąkiewicz. Werdykt SN unieważnia niekorzystną dla lidera narodowców decyzję sądu apelacyjnego z zeszłego roku. Mamy komentarz ratusza.
- Nie będzie nam Trzaskowski dyktował, jak mamy świętować 11 listopada - ogłosił Robert Bąkiewicz. I zapowiedział, że od teraz Marsz Niepodległości będzie się odbywał regularnie, co tydzień. To próba pokazania, ze organizowane przez niego wydarzenie jest zgromadzeniem cyklicznym, czyli mającym pierwszeństwo przed innymi.
Skrajny nacjonalizm, teorie spiskowe i fake newsy są łatwe do rozpowszechnienia. Gdy takie treści są na wyciągnięcie ręki, sączone codziennie bez żadnych konsekwencji, to można się spodziewać, że w końcu przełożą się negatywnie także na relacje międzyludzkie - mówi Anna Tatar ze Stowarzyszenia "Nigdy Więcej".
Skarga nadzwyczajna prokuratora generalnego w sprawie organizowanego przez narodowców Marszu Powstania Warszawskiego jest już w Sądzie Najwyższym, ale ten na pewno nie zajmie się nią przed godz. 17, kiedy wydarzenie ma się zacząć. Oznacza to, że marsz Roberta Bąkiewicza nie jest zgromadzeniem cyklicznym, a narodowcy nie mają zgody na przemarsz.
Marsz narodowców nie będzie - choć zgodził się na to wojewoda - korzystał z przywilejów należnych najważniejszym wydarzeniom państwowym. Ale i tak się odbędzie. Co zrobi policja?
Środowiska narodowe chwalą się, że 1 sierpnia ulicami Warszawy przejdą w Marszu Powstania Warszawskiego, który wojewoda otoczył w tym roku szczególną opieką. Prezydent Rafał Trzaskowski postawił weto i mimo porażki sądowej idzie do sądu ponownie.
Straż Narodowa oraz Marsz Niepodległości zdobyły 850 tys. zł dotacji z Funduszu Patriotycznego. To kolejna już dotacja państwowa dla organizacji Roberta Bąkiewicza. Pieniądze mają być przeznaczone m.in. na "rozwój bezpieczeństwa i możliwości organizacyjnych" Marszu Niepodległości.
"Nie otrzymaliśmy nic. Ćwierć miliona złotych otrzymał za to wybitnie zasłużony w pomocy Ukrainie Robert Bąkiewicz" - poskarżyli się członkowie Fundacji Otwarty Dialog, od lat wspierającej Ukraińców i mieszkańców innych krajów byłego ZSRR.
Prace drogowe w pobliżu ronda Dmowskiego, które miały zakończyć się na początku roku, przeciągną się aż do końca maja. Drogowcy twierdzą, że jedynym powodem jest listopadowy Marsz Niepodległości, który wywołał kaskadę opóźnień.
"Polacy nie boją się nawet bomby atomowej!", "Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę!" - takie hasła rozbrzmiewały na marszach zorganizowanych 1 marca w Warszawie z okazji dnia żołnierzy wyklętych. Jeden zwołał lider nacjonalistów Robert Bąkiewicz, drugi - kluby "Gazety Polskiej".
Posłowie KO Michał Szczerba oraz Dariusz Joński ustalili, że za dotację z tzw. Funduszu Patriotycznego stowarzyszenie powiązane z narodowcem Robertem Bąkiewiczem kupiło dworek pod Otwockiem.
Copyright © Agora SA