- O kimś, kto w Warszawie zarabia 4 tys. zł, nie powiemy, że jest biedny. Ale nie zalicza się też do klasy średniej. Co najwyżej aspiruje - mówi dr hab. Michał Brzeziński, ekonomista z UW.
Część z nich myśli o zmianie branży, bo wiedzą, że idą lata posuchy: oferowali kredyty mieszkaniowe i nagle biznes stanął.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.