Policja zatrzymała 37-letniego funkcjonariusza Służby Więziennej. Pracując w jednym z aresztów śledczych na terenie Mazowsza, brał udział w przestępczym procederze.
"Czemu ja żyję, a ona nie?" - pytała jedna z uczestniczek demonstracji. Warszawiacy zebrali się dziś na Żurawiej, by pożegnać Lizę, 25-letnią Białorusinkę. Została ona brutalnie zgwałcona, pięć dni później zmarła. Przestępca zaatakował ją pod kamienicą przy ul. Żurawiej 47.
Śledczy przesłuchali 23-latka podejrzanego o napad i gwałt w centrum Warszawy. Służby informują, że kobieta jest w stanie ciężkim.
Tuż przed świtem młody mężczyzna zgwałcił ok. 20-letnią kobietę. Nie było to w słabo oświetlonym parku ani bramie, do której nikt nie zagląda, ale na ulicy w ścisłym centrum Warszawy. Jak to możliwe?
- W zapisie z kamer miejskiego monitoringu nie ma nagrania ataku na kobietę. Zatem pracownik nie mógł zareagować ani powiadomić policji - twierdzą władze Legionowa. Dzień wcześniej media podały informację, że system monitoringu zrejestrował atak gwałciciela.
Kamera monitoringu w Legionowie miała zarejestrować brutalny gwałt, do którego doszło w połowie grudnia. Okazuje się jednak, że wtedy operator obserwował inny fragment miasta. Sytuacja nie jest wyjątkowa, bo w centrum monitoringu brakuje pracowników i często nikt nie obserwuje obrazu z kamer.
Na jednym z osiedli w podwarszawskim Legionowie została zgwałcona i pobita kobieta. Napastnik uciekł. Jest poszukiwany. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie.
Nieznani sprawcy na jednym z samochodów Straży Granicznej, zaparkowanym koło lotniska na warszawskim Okęciu, napisali "Mordercy", a na chodniku obok "Macie krew na rękach". Policja prowadzi dochodzenie.
Około dwudziestu filmów pornograficznych, w tym filmów z udziałem nieletnich, ujawnili policjanci w komputerze 16-letniego ucznia sokołowskiego gimnazjum. Mundurowi zainteresowali się komputerem nastolatka podczas przeszukania jego mieszkania - kilkadziesiąt minut wcześniej został on zatrzymany za posiadanie narkotyków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.