Olga zdecydowała, że nie musi być matką siłaczką. Agata chciałaby spędzić trochę czasu tylko z mężem, a Estera - polecieć samolotem. Wszystkie opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi.
Sejmowy protest niepełnosprawnych wcale się nie zakończył. Dobiegł końca tylko pierwszy akt. Od 6 do 8 grudnia w budynku Teatru Soho rozegra się druga odsłona tego dramatu pod tytułem "Rewolucja, której nie było".
W Polsce niepełnosprawność ocenia się przez pryzmat ograniczeń. Taka osoba nie może prowadzić samochodu, nie może być samodzielna, nie może podjąć pracy, czyli jest jednym wielkim "nie mogę". Kluczem do poprawy systemu jest sprawdzenie, co może. Czy może zamieszkać samodzielnie? Czy przy odpowiedniej rehabilitacji może być na tyle sprawna, żeby pracować?
Tegoroczny Dzień Matki zbiegł się z 39. dniem sejmowego protestu RON. Matki z całej Polski przyjechały dziś do Warszawy, by wspierać Supermatki (i jednego ojca) protestujących na Wiejskiej.
Wanda Traczyk-Stawska przyjechała dziś pod Sejm po raz drugi, by wesprzeć protestujących rodziców osób z niepełnosprawnościami. Przywiozła małpkę z Powstania Warszawskiego i pączki.
"Będę u Was w Sejmie w poniedziałek 21 maja" - napisał na Twitterze Lech Wałęsa, deklarując poparcie dla niepełnosprawnych i ich opiekunów protestujących w Sejmie. Czy straż marszałkowska wpuści byłego prezydenta Polski po tym, jak nie wpuściła Janiny Ochojskiej i powstańca warszawskiego Wandy Traczyk-Stawskiej?
W życiu poświęcam się tylko dzieciom. Kocham patrzeć, jak uśmiechają się, gdy zrobię im jakąś niespodziankę, upiekę ciasto. Najbardziej doskwiera brak pieniędzy i pomocy ze strony urzędników, specjalistów - mówi matka niepełnosprawnych dzieci.
- Od 25 dni nie możemy wyjść na świeże powietrze czy nawet otworzyć okien. Koleżanka miała rozprawę rozwodową, musiała na kilka godzin opuścić Sejm i nie została wpuszczona z powrotem - mówi Iwona Hartwich, liderka protestujących rodziców osób niepełnosprawnych.
Wanda Traczyk-Stawska, ps. "Pączek", strzelec w powstaniu warszawskim, nie została wpuszczona do Sejmu. Przyszła, by odwiedzić protestujących tam rodziców i ich niepełnosprawne dzieci.
W sejmie trzynasty dzień koczują rodzice z dorosłymi niepełnosprawnymi dziećmi. Pod sejmem odbywają się pikiety solidarnościowe. - Ludzie z niepełnosprawnościami nie liczą się w wyborach, więc władza się nimi nie interesuje - mówi ojciec stale opiekujący się 37-letnią córką.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.