Magdalena Biejat, kandydatka lewicy i ruchów miejskich na prezydenta Warszawy przyznaje, że posyła dziecko do szkoły społecznej, bo odpowiedniej publicznej nie udało się znaleźć. Publiczne chce zmienić, a jednym z pomysłów jest przyciągnięcie do Warszawy młodych nauczycieli mieszkaniami służbowymi.
W Warszawie trzeba przeprowadzić w tym roku ponad 130 konkursów na stanowisko dyrektora szkoły lub przedszkola. - Przy niskim wynagrodzeniu i obciążeniu coraz to nowszymi problemami nie chcą podchodzić do konkursów - słyszymy w ratuszu.
Nowy problem z zamknięciem prywatnej podstawówki EduArt na Woli. Szkoły, które zgodziły się przyjąć dzieci z likwidowanej placówki, nie mogą ich formalnie zapisać. Dlaczego?
Nie widać końca ucieczki ze szkół publicznych. W szkołach prywatnych i społecznych w Warszawie jest o ponad 8 tys. więcej uczniów niż w poprzednim roku. - To złe zjawisko, symptom kryzysu w oświacie - mówi prof. Przemysław Sadura. I podpowiada, co trzeba zrobić już teraz, by temu przeciwdziałać.
- W pokoju nauczycielskim ciastka. Świętujemy - opisuje powyborczy nastrój w szkole nauczyciel z Warszawy. Inny mówi: - Cieszymy, że będą wolne sądy i wolna telewizja, ale chcemy też usłyszeć, jak będzie w naszej pracy.
Minister edukacji Przemysław Czarnek wchodzi w nowy rok szkolny "pełen optymizmu" i pyta, "gdzie ta zapaść". Zapaści nie zauważył też premier Mateusz Morawiecki, ale on córce zapewnił szkołę prywatną i pochwalił się tym światu. Rodzice uczniów szkół publicznych widzą zapaść codziennie, władzy to nie obchodzi.
O tym, jak bardzo źle jest dzieciom w szkołach, może świadczyć to, że nawet teraz, pod koniec roku szkolnego, rodziny decydują się na ucieczkę i przeniesienie ich do edukacji domowej.
Uroczystość nadania imienia szkole odbędzie się w czerwcu, w rocznicę urodzin Henryka Jerzego Chmielewskiego. Ale na mapie Google już teraz przy SP nr 361 widnieje zapis "im. Papcia Chmiela".
Lekcje w stołówkach i w bibliotekach, poza szkołą, nauka do późna i zalecenie łączenia starszych klas, by przyjąć jak najwięcej pierwszaków. To wszystko przy notorycznym braku nauczycieli. Do liceów i techników w Warszawie drugi rok z rzędu wybiera się kumulacja roczników.
Białołęka jest jak studnia bez dna: ledwo powstaje tam nowa szkoła, a już potrzebna jest kolejna. Plan budowy podstawówki na Żeraniu utknął w miejscu. Jest potencjalna nieruchomość, ale są też kłopoty z uzgodnieniami.
Gdy w czerwcu otwarte zostały oferty firm chętnych do zbudowania szkoły przy ul. Hennela w Ursusie, okazało się, że chcą o wiele więcej pieniędzy, niż przewiduje budżet. Mimo to nowa szkoła powstanie - będzie o 13 mln zł droższa.
W tym roku padł rekord nakładów na oświatę z miejskiego budżetu. Ale już wiadomo, że w 2023 r. miasto wyda znowu o kolejne kilkaset milionów złotych więcej. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat wydatki na edukację wzrosły w Warszawie aż o prawie dwa miliardy. Co napędza ten wzrost?
Jeśli mamy dobrych nauczycieli, to im powiedzmy, że są dobrzy - zachęca Dorota Łoboda. - Oni bardzo rzadko słyszą pochwały i słowa uznania. Bo rodzice odzywają się do nich na ogół tylko wtedy, kiedy jest problem.
Rząd ogranicza dochody podatkowe samorządów. By utrzymać jakość miejskich usług, Warszawa zaciągnie setki milionów złotych nowych kredytów. Ekipa Rafała Trzaskowskiego szuka też długofalowych oszczędności na rachunkach za prąd - zamierza zbudować pod miastem własną farmę wiatrową i fotowoltaiczną.
Rok szkolny jeszcze się na dobre nie rozpoczął, a rodzice już mają się bać tego, co ich dzieciom ma wyrządzić szkoła. Fundacja Życie i Rodzina przygotowała oświadczenia, które mają "zabezpieczyć" dzieci przed warsztatami genderowymi. Swoje poleca też Ordo Iuris i chce chronić przed "wulgarną" edukacją seksualną.
Szanuj nauczyciela swego, bo nie będziesz miał żadnego - rymuje do swoich uczniów znajomy dyrektor szkoły. Oby posłuchali. To samo powinni zrobić rodzice dzieci, od przedszkolaków po uczniów podstawówek, liceów, techników i szkół branżowych.
Utrzymanie jednego dziecka w przedszkolu kosztuje w Warszawie ponad 1,2 tys. zł miesięcznie. Dotacja z budżetu państwa na przedszkolaka z Ukrainy nie pokrywa nawet jednej trzeciej kosztów. Dodatkowych pieniędzy na te wydatki domagają się samorządowcy z całej Polski.
We wtorek 24 maja początek egzaminów ósmoklasisty. W tym roku egzamin pisze liczniejsza grupa niż przed rokiem. To "półtora rocznika" dzieci, które kończą naukę w szkołach podstawowych. Dołączyła do nich też spora grupa uczniów z Ukrainy.
W tym roku do liceów i szkół zawodowych zgłoszą się po raz pierwszy tak licznie uczniowie w wieku 14 lat. Problem mają ci, którzy chcą uczyć się zawodu w szkole branżowej. Są o rok za młodzi, by podpisać potrzebną do tego umowę z pracodawcą.
Przyszli bez znajomości polskiego, bez zeszytów i książek, długopisów i piórników. Bez butów na zmianę i strojów na wf. Bez kanapek na drugie śniadanie. Niektórzy bez mam i ojców, którzy musieli zostać w Ukrainie.
Do sal nie wejdziemy, bo pokoje są przygotowane na platformie Zoom, a nie w budynku. Właśnie powstają grafiki zajęć, trwa organizowanie sprzętu. Gotowi do nauki są m.in. tegoroczni maturzyści, którym wojna przerwała przygotowania do egzaminów. Pierwsze zajęcia ukraińskiej szkoły online już w poniedziałek, za tydzień.
Do liceów i techników szykuje się kumulacja roczników, a w szkołach wielki problem z nauczycielami. Jedni zapowiadają odejście, bo luty to kolejny miesiąc, kiedy dał im po kieszeni "Polski ład". Nowych chętnych nie widać, choć dyrektorzy już teraz szukają nauczycieli, którzy przyjdą pracować od września.
Uchodźcy z Ukrainy w Warszawie. Zgłoszenia do szkół i przedszkoli dopiero się rozkręcają. Na razie zasada jest taka, że dzieci z Ukrainy mają uczyć się polskiego i wdrażać w polski system edukacji. Są też inne pomysły, np. ukraińska matura dla młodzieży, która w tym roku miała zdawać egzamin.
Panie prezydencie! Proszę pozwolić organizacjom pomagać w szkołach - apelowała do Andrzeja Dudy koalicja Wolna Szkoła. To wspólny front ponad stu organizacji, które próbują powstrzymać "lex Czarnek". Prezydent podjął decyzję dzień przed tym terminem.
Budowa II linii metra objęła nie tylko tunele i stacje, ale też przedszkole przy Szkole Podstawowej nr 275 na Bródnie. Siedzibę placówki rozebrano w związku z lokalizacją w tym miejscu końcowej stacji. Odbudowa właśnie się kończy.
- To już jest ostatni moment, aby zdecydował pan, po której stronie barykady chce się pan ustawić - zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy Maksymilian Ciszkowski, przewodniczący Młodzieżowej Rady Warszawy. Młodzież przyszła do Pałacu Prezydenckiego z apelem o zawetowanie "lex Czarnek".
Stołówka pracuje na trzy zmiany, w salach zerówek może być najwyżej 15 dzieci, świetlicowe zajęcia dopiero, gdy skończą się lekcje - tak wygląda codzienność w podstawówce przy ul. Bohaterów na Białołęce. Jest szansa na poprawę sytuacji, bo dzielnica przejęła dawny dom dziecka sąsiadujący ze szkołą.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek złożył do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Rafała Trzaskowskiego. Powodem ma być ubiegłoroczny list prezydenta Warszawy do rodziców uczniów krytykujący "lex Czarnek". Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Przeciwnicy nowego prawa oświatowego nie mają wątpliwości: jeśli ustawa "lex Czarnek" wejdzie w życie, dobry nauczyciel to będzie ten, który się nie wychyla i nie podpada kuratorom oświaty. Mają jednak już tylko jedną, nikłą nadzieję, że nie zacznie ona obowiązywać.
Naczelna Izba Kontroli ogłosiła wyniki kontroli zdalnego nauczania w czasie pandemii koronawirusa. Potwierdziła to, na co narzekają uczniowie, ich rodzice oraz nauczyciele - część lekcji się nie odbywa, proces nauczania został przeniesiony na dzieci i rodziców, niektórzy uczniowie są pozbawieni internetu, a szkoły mają problemy z kontrolą obowiązku szkolnego.
Nauczycielskie straty są różne: czasem to 99 zł, innym razem blisko 400 zł. Jak wyliczył warszawski ratusz, niższe pensje dostało w styczniu, po wprowadzeniu "Polskiego ładu", 20 proc. nauczycieli. Druga wiadomość jest taka, że połowa z nich myśli o odejściu z zawodu.
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska napisała do samorządowców z gmin tzw. wianuszka warszawskiego w sprawie kumulacji roczników. Apeluje, by otworzyli u siebie więcej klas pierwszych w szkołach średnich. I przestrzega, że w liceach warszawskich będzie ciasno, lekcje na dwie zmiany i brak nauczycieli.
Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki donosi do prokuratury na Rafała Trzaskowskiego. Poszło o list prezydenta Warszawy do rodziców uczniów w sprawie "lex Czarnek". - Prezydent ma prawo, by poinformować rodziców o tym, nad czym pracują parlamentarzyści - mówi Rafał Trzaskowski.
Apelujemy do wszystkich posłów o odrzucenie tego szkodliwego dla polskiej edukacji, dla polskich dzieci prawa - mówili pod Sejmem we wtorek samorządowcy i przedstawiciele środowisk oświatowych. Chodzi to "lex Czarnek". Na razie prace nad zmianami w przepisach zostały w Sejmie zablokowane.
W środę, 8 grudnia posłowie mieli głosować nad Lex Czarnek. Chociaż projektu ministra edukacji i nauki nie ma w porządku obrad, przed Sejmem odbędzie się zaplanowana wcześniej manifestacja.
Na edukację w Warszawie zabraknie w przyszłym roku 248 mln zł. Czeka nas zaciskanie pasa. W ferie rodzice zapłacą więcej za akcję "Zima w mieście", skończą się wyjścia do kin czy teatrów finansowane przez miasto, a najdłużej pracujące przedszkola będą musiały skrócić czas działania.
Rodzic przedszkolaka potrafi przyjść i sprawdzić, czy dziecko jest dobrze ubrane, udzielać wskazówek nauczycielce, jak prowadzić zajęcia, domagać się codziennie raportu o dziecku. A nauczycielki mają tego dość. Z miejskich przedszkoli w Warszawie odeszło ich w poprzednim roku szkolnym blisko 400.
Baner adresowany do ministra edukacji i nauki ktoś wywiesił nad trasą Armii Krajowej. Ale w apelu o znalezienie nauczyciela powinien być nie tylko fizyk. Mamy najnowsze dane, szkołom nie udało się w wakacje uzupełnić braków kadrowych. 1 września miały niemal 2 tys. wakatów.
Po wakacjach w warszawskich szkołach będzie ok. 2 tys. nauczycielskich wakatów. Na wagę złota są nauczycielki wychowania przedszkolnego i pedagodzy wspierający uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Brakuje matematyków i fizyków, anglistów i polonistów.
Czy po defraudacji ponad 700 tys. zł z budżetu oświaty dojdzie do roszad we władzach Pragi-Północ? Apelują o to aktywiści i politycy, ale stołeczny ratusz, warszawska Platforma oraz przewodniczący rady studzą emocje.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.