Niebezpieczny poranek na warszawskich drogach. W poniedziałek doszło niemal jednocześnie do dwóch wypadków z udziałem motocyklistów. Wśród poszkodowanych jest dziecko.
Śmierć na miejscu poniósł motocyklista, który w niedzielne popołudnie zderzył się z barierami w tunelu pod torami kolejowymi u zbiegu ulic Żegańskiej i Patriotów w Międzylesiu.
Kierowca terenowego motocykla jadący ulicą Sytą nie zapanował nad swoim pojazdem, wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W ciężkim stanie został przewieziony do szpitala.
W nocy z niedzieli na poniedziałek (z 15 na 16 maja) na ulicy Radzymińskiej wydarzył się tragiczny w skutkach wypadek. Młody motocyklista uderzył w latarnię. Poniósł śmierć na miejscu.
Motocyklista zginął na miejscu, rowerzysta walczy o życie. Tragiczne zderzenie w okolicy Tłuszcza pod Warszawą. Po wypadku zablokowana jest droga wojewódzka nr 634.
W stołecznej drogówce jest pięć sonometrów, które mierzą hałas silników aut i motocykli. Policjanci mówią, że pomiary hałasu nie są ani łatwe, ani częste. A mieszkańcy nie mogą spać przy otwartych oknach.
Motocykliści praktycznie zablokowali centrum - alarmują nasi czytelnicy. Jak ustaliliśmy, była to akcja pod hasłem "Moto Street Terror". Ratusz ani policja nic o niej nie wiedziały.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.