Kibice Lecha Poznań oskarżają stołecznych policjantów o przekroczenie uprawnień przed piłkarskim klasykiem z Legią Warszawą i po nim. Twierdzą, że obmacywali ich miejsca intymne, wyśmiewali ich i pozwalali sobie na wulgarne komentarze.
Finał Pucharu Polski w Warszawie. Przed PGE Narodowym doszło do niebezpiecznych wydarzeń. Nerwowo zrobiło się, gdy na stadion nie zostali wpuszczeni kibice Lecha Poznań. Próbowali wtargnąć na Narodowy, policja użyła gazu i granatów hukowych, kilkanaście osób zostało zatrzymanych.
Scenariusz ligowego hitu znów taki sam: pochwały zbiera Lech, punkty bierze Legia. I nawet trener z Poznania przyznaje, że legioniści mogą już szykować garnitury na mistrzowską fetę.
Skromne zwycięstwo w ligowym hicie zapewnił Legii Tomáš Pekhart. Chociaż nad sensem jego transferu do Warszawy długo się zastanawiano.
Po wygranej Legii spostrzeżeniami dzieli się Piotr Wesołowicz.
18-letni gołowąs Maciej Rosołek zapewnił Legii wygraną 2:1 w ligowym hicie z Lechem.
Jeszcze kilka lat temu mecze Lecha z Legią decydowały o mistrzostwie Polski. Dziś ich uwagę przyciągają już tylko marki obu klubów. Mecz na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w sobotę o godz. 17.30.
Mistrzowie Polski przegrali drugi mecz z rzędu. Tym razem w hicie kolejki ulegli Lechowi w Poznaniu 0:2.
Hit poziomem rozczarował, ale dla Legii może być przełomowy. Sa Pinto obudził ducha w zespole.
Legia i Lech zdają sobie sprawę ze swoich ułomności i problemów. Do ligowego starcia podchodzą asekurancko, po cichu licząc na to, że odbudują się dzięki zwycięstwie.
Legia odpada z mistrzem Luksemburga, Lech z piątą drużyną ligi belgijskiej, Jagiellonia z czwartym zespołem w Belgii. Polskie drużyny jeszcze nigdy tak wcześnie nie przestały grać w europejskich pucharach.
- Chcę, aby stadiony były miejscem, do którego mogą przyjść mamy z dziećmi - mówi premier Mateusz Morawiecki. Zapowiada "okrągły stół" w sprawie zamieszek na stadionach.
Legioniści do 73. minuty prowadzili w Poznaniu 2:0 i byli już niemal pewni tego, że obronią mistrzostwo Polski. Na taką zniewagę - by wróg świętował sukces w Poznaniu - nie pozwolili jednak chuligani Lecha. Wtargnęli na boisko, rzucali racami, chcieli bić piłkarzy. Kibice Legii spontanicznie świętowali na Nowym Świecie i placu Zamkowym, odstraszając wulgaryzmami przechodniów.
Liga boi się scenariusza, w którym Legia zdobędzie mistrzostwo Polski w ostatniej kolejce na boisku Lecha w Poznaniu. Co musi się więc stać, by legioniści zapewnili sobie tytuł już w najbliższej kolejce z Górnikiem?
Mężczyźni złamali przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Dwóch z nich "strzelało" z węża strażackiego do ochroniarzy, inni przed stadionem odpalili race. Najsurowiej śródmiejski sąd ukarał 37-latka, który wyzywał policjantów po tym, gdy nie został wpuszczony na mecz.
Ekipa Romeo Jozaka pokonała Lecha 2:1 po kontrowersyjnym rzucie karnym.
Poznańscy piłkarze zdobyli w tym roku siedem punktów i trener Nenad Bjelica jest krytykowany, żąda się wręcz jego odejścia. Legia zdobyła tyle samo, ale Romeo Jozak jest bezpieczny, obronę tytułu uważa się w Warszawie za oczywistość.
Grupka 50 chuliganów miała pobić piłkarzy Legii po przegranym spotkaniu z Lechem w Poznaniu 0:3.
- Wstyd mi nazywać się trenerem po takim meczu. Niektóre drużyny żeńskie zagrałyby z większą odwagą i z większą mocą od nas - mówił zirytowany Romeo Jozak, trener Legii Warszawa, po porażce 0:3 z Lechem Poznań.
Legia Warszawa bezradnie patrzyła, jak Lech Poznań nokautuje ją 3:0 i robi z niej pośmiewisko.
Legia zaczyna przygotowania do sezonu bez choć jednego nowego gracza. Lech - z sześcioma.
Cztery najlepsze zespoły ligi: Legia, Jagiellonia, Lech i Lechia wygrały wczoraj swoje mecze. Z walki o tytuł nie wypisał się nikt - choć sytuacja zmieniała się z minuty na minutę.
Jeśli Legia obroni tytuł, jako pierwszy puchar powinien podnieść Vadis Odjidja-Ofoe. Piłkarz, który unosi się ponad ligowe boiska, zapewnił wygraną z Lechem i usadził zespół na fotelu lidera.
Pomysł, choć wymuszony, sprawdził się. Trener Legii Jacek Magiera zrezygnował z wystawiania typowego napastnika i Lecha spróbuje nastraszyć kreatywnymi pomocnikami.
Tym razem w najważniejszym meczu zabraknie Legii. O trofeum walczyć będą Lech i Arka. Do Warszawy może przyjechać 30 tys. kibiców. Początek o godz. 16.
Kasper Hämäläinen zrzekł się w Warszawie statusu czołowej gwiazdy ligi, ale spełnia się w roli kata swojej byłej drużyny.
- To będzie wojna, ale z szacunkiem - zapowiada Jacek Magiera. W niedzielę w Poznaniu Legia zmierzy się z Lechem.
Obrońcy tytułu wygrali czwarty ligowy mecz z rzędu. Pną się w tabeli, choć zimą stracili świetnych snajperów, a ich następcy rozczarowują.
Bez kompletu na trybunach, bez ważnych piłkarzy w składzie, z dwoma kuriozalnie straconymi golami w samej końcówce. W debiucie Besnika Hasiego mistrz Polski przegrał z Lechem mecz o Superpuchar aż 1:4. - Na pewno szkoda tego Superpucharu. Wszyscy wyznaczyliśmy sobie wspólny cel o zwycięstwo. Chcieliśmy zdobyć, niestety nie udało się - komentuje Rafał Makowski.
Bez kompletu na trybunach, bez ważnych piłkarzy w składzie, z dwoma kuriozalnie straconymi golami w samej końcówce. W debiucie Besnika Hasiego mistrz Polski przegrał z Lechem mecz o Superpuchar aż 1:4. - Wydaje mi się, że spotkanie było wyrównane. My byliśmy dzisiaj skuteczniejsi i dlatego wygraliśmy - przyznaje Maciej Makuszewski.
Bez kompletu na trybunach, bez ważnych piłkarzy w składzie, z dwoma kuriozalnie straconymi golami w samej końcówce. W debiucie Besnika Hasiego mistrz Polski przegrał z Lechem mecz o Superpuchar aż 1:4. - 4:1 nie często się tutaj tak wygrywa. Zdobyliśmy Superpuchar i fajnie, cieszymy się z tego dzisiaj, jutro, a od poniedziałku już spokojnie, idzie to do historii i zaczynamy ligę - przyznaje Łukasz Trałka.
Bez kompletu na trybunach, bez ważnych piłkarzy w składzie, z dwoma kuriozalnie straconymi golami w samej końcówce. W debiucie Besnika Hasiego mistrz Polski przegrał z Lechem mecz o Superpuchar aż 1:4. - Mecz do zapomnienia jak najszybciej. Przed nami eliminacje i chcemy się teraz wszyscy na tym jak najmocniej skoncentrować, bo wiemy, co nas czeka - przyznaje Łukasz Broź.
Po dwóch golach Nemanji Nikolicia Legia Warszawa wygrała w Poznaniu z Lechem Poznań 2:0 i wróciła na fotel lidera ekstraklasy. - To był mecz, którego nie musimy się wstydzić w Europie. Podobało mi się zachowanie Kaspera Hamalainena, który nie dał się spowokować Łukaszowi Trałce. Brawo dla Fina za to, że wytrzymał presję - mówi Wojciech Jagoda, ekspert nc+.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.