Niewysoki, szczupły, chorowity. Lubili go, choć niczym specjalnym się nie wyróżniał. Kolejni proboszczowie pozbywali się go ze swoich parafii, a on przeistoczył się jednak w charyzmatycznego kaznodzieję "Solidarności". Jak zapamiętali go ludzie, którzy spotkali Jerzego Popiełuszkę?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.