Sześć lat więzienia i 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów - to kara dla Grzegorza W. za spowodowanie wypadku, w którym zginęły trzy kobiety. Po apelacji prokuratora sąd zmienił wyrok.
Miasto Jest Nasze przy zebrze w Alejach Ujazdowskich, która prowadzi do siedziby premiera Mateusza Morawieckiego, protestowało przeciw bierności polityków w sprawie bezpieczeństwa pieszych. Aktywiści oskarżają ich o ukrywanie liczby ofiar wypadków drogowych.
Mniej wypadków i rannych, za to więcej ofiar śmiertelnych na warszawskich ulicach w pierwszej połowie roku. Zginęło aż 14 pieszych. Ratusz stara się o dodatkowy fotoradar.
Do realizacji tych czynności moglibyśmy powołać specjalny departament, a i tak pracy byłoby za dużo - mówi jeden z policjantów.
Parkowanie czterema kołami na chodnikach nadal będzie dozwolone. Ministerstwo Infrastruktury sprzeciwiło się postulatom stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, które walczyło o poprawę bezpieczeństwa i większą wygodę pieszych.
Trzeba zapisać w prawie o ruchu drogowym, że pierwszeństwo ma nie tylko pieszy, który znajduje się już na pasach, ale też ten, który się do nich zbliża. Jednak w Polsce to się wciąż nie udaje. Niedawno zamrożono kolejny projekt - komentuje Jarosław Osowski
Grzegorz W. skazany na cztery lata więzienia i czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów samochodowych - taki wyrok zapadł w poniedziałek przed południem w Sądzie Rejonowym w Wołominie. To kara za śmiertelne potrącenie trzech kobiet w Kobyłce pod Warszawą.
Każdego dnia naszą wąską, osiedlową uliczką, gdzie pierwszeństwo ma pieszy, pędzą samochody rodziców odwożących dzieci do przedszkola. Rano zaszedłem drogę samochodowi, bo na drogę wbiegały dzieci. Kierowca uchylił okno i nazwał mnie osłem.
Choć cena ropy spada od siedmiu tygodni, paliwo na polskich stacjach wciąż kosztuje powyżej 5 zł. W naszym regionie właściciele aut z silnikiem Diesla tankują prawie najdrożej w kraju. Kierowcy protestują.
Prokuratura oskarżyła 30-letniego Łukasza K. o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Podczas pierwszego przesłuchania mężczyzna do wszystkiego się przyznał, ale później się z tego wycofał. Do sądu trafił akt oskarżenia w tej sprawie.
Warszawski samorząd skutecznie zniechęcił mnie do korzystania z własnego auta, które przez większość czasu stoi zaparkowane w okolicy mojego domu. Pewnie zapytacie Państwo, czemu tak się dzieje - pisze w liście do redakcji nasz czytelnik.
Jeśli transport publiczny w Warszawie rzeczywiście mamy na europejskim poziomie, to skąd nawała samochodów wjeżdżających do centrum? Trzeba przerwać rozlewanie się miasta.
Mieszkańcy Żoliborza skarżą się na pasy wibroakustyczne. I chcą strajkować, zamykając ulicę.
Mieszkańcy Gocławia skarżą się na kierowców, którzy z rond na ul. Poligonowej zrobili sobie tory do driftingu - jazdy w kontrolowanym poślizgu. Z nocnymi wyścigami nie radzą sobie ani policja, ani urzędnicy
Ceny parkowania w Warszawie mogą przyprawić o zawrót głowy, ale nie te na ulicach. Rynkowa wartość jednego miejsca przy krawężniku wynosi ledwie 3,2 tys. zł rocznie, w, garażu pod biurowcem zapłacimy 80-150 euro, na osiedlach przeciętnie 20-30 tys. zł, a w luksusowym apartamentowcu nawet 160 tys. zł!
Na wiosnę ożywili się miejscy drogowcy. Po roku na ul. Gagarina przywrócą trzeci pas, szykują też szerszy wjazd z Ząbek i długą jak most estakadę na Marsa.
Warszawa jest miastem, gdzie w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest chyba najwięcej na świecie żeliwnych słupków na chodnikach. Są one ustawiane w tak dziwnych miejscach i w takich zagęszczeniach, że już nawet Mrożek z Bareją łapią się za głowy. Kto zarabia na tym słupkowym szaleństwie i kogo zna w ratuszu? - dopytuje nasz czytelnik.
Okazuje się, że zamiast tysięcy samochodów możemy mieć tysiące metrów kwadratowych nowych przestrzeni publicznych pełnych życia.
Nie ma lepszych i gorszych, czyli kierowców, obywateli Warszawy. Nie ma "plemion" samochodziarzy, pieszych, rowerzystów i pasażerów transportu publicznego, bo na ogół występujemy we wszystkich tych rolach - polemika z tekstem Tomasz Peszke, w którym apelował o ograniczenie ruchu samochodowego w centrum Warszawy.
Kolejny pieszy kiwnął wczoraj znacząco głową na warszawskich pasach. Podziękował kierowcy samochodu za przepuszczenie go na zebrze. Niby dzień jak co dzień, a ja znowu się gotuję. Bo kiedy ostatnio widzieliście kierowcę dziękującego pieszemu za cokolwiek?
Bez słynnego inżyniera ruchu Janusza Galasa jeszcze gorzej niż z nim? Mija rok od decyzji o odsunięciu ze stanowiska jednego z najbardziej krytykowanych urzędników. Ratusz nie powołał jego następcy, za to 20 lutego 2017 r. utworzył nową jednostkę, czyli Biuro Polityki Mobilności i Transportu.
Setki interwencji straży miejskiej w willowej części Żoliborza nie przynoszą skutku. Kierowcy masowo zastawiają chodniki, narożniki ulic, a nawet skrzyżowania. Dlatego będzie więcej słupków.
- Kara za brak opłaty w strefie płatnego parkowania powinna być wyższa - twierdzi Łukasz Puchalski , dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Obecnie za cały dzień postoju w strefie kierowca musi uiścić ponad 30 zł. Jeśli tego nie zrobi grozi mu jedynie tzw. opłata dodatkowa równa 50 zł. Wielu osób to nie odstrasza. - Dlatego potrzebne są nowe regulacje prawne - twierdzi rozmówca Aleksandry Sobczak.
- Mieszkańcy Warszawy, naród są już tak podzieleni, że nie warto ich jeszcze dodatkowo dzielić na rowerzystów i kierowców ? mówi w "Stacji Warszawa" Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i pełnomocnik prezydent Warszawy ds. komunikacji rowerowej. - Wiadomo, że zagrożenie, które niesie nieodpowiedzialny kierowca jest większe niż w przypadku nieodpowiedzialnego rowerzysty, ale wariatów zarówno wśród pierwszych, jak i wśród drugich nie brakuje. ? podkreśla Aleksandrze Sobczak. Czy konflikt między rowerzystami i kierowcami w Warszawie trwa w najlepsze? Czy w wypadkach drogowych rowerzyści są grupą największego ryzyka?
- Rozbudowa ulic wydaje się oczywistym rozwiązaniem. Skoro brakuje nam miejsca na książki czy ubrania, powinniśmy kupić sobie nowy regał czy szafę - taki pogląd reprezentuje wiele osób odpowiedzialnych za planowanie rozwoju ruchu miejskiego. Dlaczego tak nie jest tłumaczy w "Stacji Warszawa" architekt i urbanista, Radosław Gajda.
- W Warszawie samochody produkują dwie trzecie wszystkich zanieczyszczeń. To jest niespotykana sytuacja na skalę krajową - mówił Konrad Marczyński z Warszawskiego Alarmu Smogowego. Jak dodaje rozmówca Aleksandry Sobczak, najważniejsze jest to, aby kierowcy uświadomili sobie, jakie zagrożenie dla nas wszystkich powodują samochody.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.