- Na osiedlu Jazdów nie będzie drugiej Hali Koszyki, to plan bardzo zachowawczy - zapewnia w naszym podcaście Marlena Happach, dyrektorka miejskiego Biura Architektury i Planowania Przestrzennego. Ale plan zaniepokoił aktywistów z osiedla. Złożyli do niego różne uwagi. Czy urzędnicy je uwzględnią?
- Władze Warszawy chcą wyrzucić z domków fińskich na Jazdowie ich mieszkańców i zrobić tam enklawę drogich knajp - alarmuje aktywista Jan Mencwel. Na alarm bije też stowarzyszenie Otwarty Jazdów. Co właściwie ze słynnym osiedlem chce zrobić miasto?
Miasto chce opracować plan miejscowy dla parku Ujazdowskiego i Osiedla Jazdów. Urzędnicy obiecują, że chodzi przede wszystkim o ochronę domków fińskich i zieleni.
Rozpadające się ceglane fundamenty, podparte deskami resztki ścian i sterty spróchniałego drewna - tyle zostało z dwóch ostatnich drewnianych domków fińskich na Polu Mokotowskim. W jednym z nich mieszkał kiedyś Ryszard Kapuściński.
W tym fińskim domku można się uczyć bardzo różnych umiejętności. Autonomiczna Przestrzeń Edukacyjna, która ma tu siedzibę, organizuje darmowe kursy i zajęcia dla wszystkich chętnych. Niebawem zacznie się nowy semestr.
Duże zmiany czekają kolonię fińskich domków na Jazdowie. W połowie grudnia Rada Warszawy przeznaczyła 10 mln zł na jej modernizację, a już za miesiąc wspólny miejsko-społeczny projekt rozwoju osiedla zawalczy o 5 mln euro w konkursie Nowy Europejski Bauhaus.
Na czwartkowej sesji Rada Warszawy przyznała 2 mln zł na gruntowny remont dwóch drewnianych domków fińskich na Polu Mokotowskim i zagospodarowanie ich otoczenia. W jednej z chatek mieszkał w młodości Ryszard Kapuściński.
Można tu słuchać muzyki, wziąć udział w debacie. Społecznicy, którzy wynajmują fińskie domki na Jazdowie przez epidemię koronawirusa musieli zawiesić działalność. Ale czynsz płacić trzeba.
Domki fińskie z Jazdowa, budynki Instytutu Lotnictwa, układ urbanistyczny klubu sportowego Warszawianka, historyczne nawierzchnie ulic Żytniej i Drobiazg zostały właśnie objęte ochroną konserwatorską poprzez włączenie w gminnej ewidencji zabytków.
Mieszkańcy domków fińskich mają do nich podejście czysto sentymentalne: ?Tu jest fajnie i tak zostawmy?. Ale nie da się utrzymać takiego stanu dziś jak w Warszawie tużpowojennej - mówi architekt Artur Filip.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.