Zapraszamy na podróż w czasie, na wycieczkę od roku 1936 do końca lat 70. Przez te lata Warszawa zmieniła się nie do poznania. Czy czytelnikom uda się rozpoznać miejsca z naszej galerii? Sprawdźmy. Na początek przypominamy zdjęcie z kwietnia 1967 r. Jest na nim kolumna Zygmunta. Widok od strony ul. Podwale. Widoczne latarnie i rusztowania wokół kolumny
"Wystarczy zwiedzić Wybrzeże Kościuszkowskie lub Gdańskie w pogodny dzień, by przekonać się, jakie tłumy ludzi żądnych wytchnienia ciągną nad uporządkowane brzegi królowej naszych rzek, z jaką rozkoszą chłoną ożywczy powiew z rzeki i pławią się w promieniach słońca, a wieczorem, gdy zapłoną liczne światła latarń, idą znów, by podziwiać cudne refleksy rzucane przez światła na ciemną taflę Wisły" - pisał w 1939 r. inż. Henryk Orleański w "Kronice Warszawy". Przybliżenie miasta do rzeki było ambicją ówczesnego prezydenta stolicy Stefana Starzyńskiego. To z jego inicjatywy w 1935 r. rozpoczęto budowę dwupoziomowego kamiennego bulwaru - od mostu Kierbedzia w stronę Żoliborza. Do wybuchu wojny udało się ukończyć zaledwie półkilometrowy fragment tej prestiżowej inwestycji na wysokości Zamku Królewskiego i Starego Miasta. Na zdjęciu znakomitego fotografa krajoznawcy Henryka Poddębskiego widać statki wycieczkowe cumujące obok zamkowych ogrodów.
Dla Piotra Winkowskiego, bojerowca amatora, i blisko 40 zawodników z całej Polski startujących w sobotnich regatach o Puchar Komandora Floty Polskiej DN weekend był prawdopodobnie ostatnią okazją, by poślizgać się na bojerze. Czy raczej - polatać na bojerze, jak mówią sami zawodnicy, którzy pędzą po lodzie z obłędną prędkością, przekraczającą nawet 100 km na godz. Lód na Zalewie Zegrzyńskim jest coraz cieńszy i nasiąknięty wodą. Zgromadzenie wielu osób ze sprzętem na linii startu komisja regatowa uznała za zbyt ryzykowne i przerwała zawody po sobotnich trzech wyścigach. Zwyciężył najbardziej utytułowany polski żeglarz lodowy Karol Jabłoński. Piotr Winkowki , tak jak wielu innych bojerowców, złożył więc swojego blisko 50-letniego DN-a (numer na żaglu P18) i schował w hangarze. Gdy z wody znikną resztki lodu i się ociepli, przyjdzie czas na inne sporty żeglarskie. Bojer zaczeka, aż jezioro znów przykryje lód.
W weekend na szczyt wieżowca Varso Tower wciągnięte zostały ostatnie elementy masztu wieńczącego budynek. Drapacz chmur osiągnął wysokość 310 m.
"Statek do Młocin, do Młocin statek. Wielka atrakcja dla dorosłych i dla dziatek. To dla życia urok, życia treść. Do Młocin statek, no i cześć" - śpiewał kiedyś Jerema Stępowski. Odbudowana po latach przystań w zimie nie działa. Zasypane śniegiem Młociny stały się za to warszawską mekką fanów biegania na nartach. Przyjeżdżają tu z całego miasta. Jedni z własnym sprzętem, inni korzystają z miejscowej wypożyczalni "Biegówki Na Młocinach" przy ul. Żubrowej. Potem ruszają na nartach do Lasu Młocińskiego przy ul. Wóycickiego, w pobliżu Cmentarza Północnego. Część osób przechodzi na drugą stronę ruchliwej ulicy Pułkowej, żeby pobiegać w położonym nad brzegiem Wisły Parku Młocińskim. - Są też amatorzy biegania w nocy z latarkami - opowiada nasz fotoreporter Kuba Atys, który w czwartek towarzyszył miłośnikom biegówek na Młocinach. - Od kiedy dziesięć lat temu założyliśmy wypożyczalnię, zainteresowanie bieganiem na nartach przerasta nasze zasoby. Bierze się to stąd, że trafia do nas bardzo dużo narciarskich debiutantów. Obsłużenie ich wszystkich przypomina próbę wyczerpania wody z Wisły. Mamy około 200 kompletów nart, ale gdybyśmy mieli dziesięć razy więcej, też byśmy wszystkie wypożyczyli. Na przykład w ostatni weekend obsłużyliśmy około 1200 osób - mówi Łukasz Marks, właściciel wypożyczalni "Biegówki Na Młocinach". Najliczniejsza grupa jego klientów biega w pobliskim lesie, gdzie są oznakowane trasy. Część zabiera sprzęt do samochodu i jedzie uprawiać narciarstwo pod Warszawą. Niektórzy wybierają się dalej: do Białowieży, w góry, a ostatnio także na Mazury i Podlasie. - Najwięcej osób chce biegać w weekendy, w szczególności w niedziele o godz. 11. Bardzo dużo biega też w dni powszednie, wieczorami po pracy. Ludzie szukają relaksu, spokoju - dodaje Łukasz Marks.
Czwartek był chyba najpiękniejszym dniem tej zimy. Z pełnym słońcem, błękitnym niebem, bez ani jednej chmury i świeżą pokrywą śniegu, który sypał jeszcze w nocy, a teraz iskrzył się przy kilkustopniowym mrozie. Nasz fotoreporter Jacek Marczewski wybrał się na spacer, żeby utrwalić w kadrze widok warszawskich monumentów w zimowym anturażu. Sfotografował pomniki Mikołaja Kopernika, Bolesława Prusa i Adama Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu, Józefa Piłsudskiego przy pl. Piłsudskiego i Peowiaka na pl. Małachowskiego przed gmachem Zachęty, Syreny i Sapera nad Wisłą, Kazimierza Deyny przy ul. Łazienkowskiej obok Stadionu Legii, i Kościuszkowców w Porcie Praskim i Praskiej Kapeli Podwórzowej u zbiegu ulic ks. Kłopotowskiej i Floriańskiej. Równie oryginalnie w śnieżnych czapach prezentowały się barokowe posągi w Ogrodzie Saskim, będące alegoriami cnót, żywiołów, sztuki i nauki.
Rok po wybuchu epidemii Walentynki również muszą być nieco inne od tych, które zwykliśmy świętować w latach ubiegłych. Ale i tak nie jest tak źle, jak mogło być. W końcu w walentynkowy weekend działają kina, teatry i hotele, więc jakąś atrakcję zawsze można wymyślić. A jeśli ktoś wymyślić nie chce, lub czuje, że nie musi - bo dla zakochanych najlepszą atrakcją jest przebywanie we własnym towarzystwie - może zaproponować ukochanej choćby spacer po Warszawie. Wychodząc na przeciw Państwa oczekiwaniom prezentujemy miejsca w sam raz na walentynkowe selfie. Ale nie tylko - także gadżety, które tego dnia mogą się przydać.
W walentynkowy weekend w Warszawie szykuje się odwilż, temperatury za dnia wzrosną do zera. Na razie jednak ciągle możemy podziwiać miasto w bieli. Przedstawiamy galerię nieoczywistych kadrów ze znanych warszawskich parków. Pod śniegową pierzynką pięknie prezentują się park Skaryszewski, park Krasińskich i Ogród Saski. Nasz fotoreporter Maciek Jaźwiecki, uchwycił je z drona przy temperaturze -10 st. C. Nie widać na nich spacerowiczów, za to dumnie prezentują się ich skrzydlaci mieszkańcy, skupieni wokół przerębli na zamarzniętych stawach. Od poniedziałku ponownie możemy spodziewać się mrozów. Temperatury w ciągu dnia będą dochodziły w tym tygodniu do minus 8 st. C, a w nocy z czwartku na piątek nawet do minus 21 st. C.
Nie zważając na kilkunastostopniowy mróz warszawiacy od wczesnego rana ustawiają się w kolejkach przed cukierniami. Dziś tłusty czwartek, więc wszyscy kupują pączki.
Tylko w poniedziałek w Warszawie spadło ok. 9 cm śniegu. Intensywne opady nie muszą oznaczać wyłącznie kolejnych problemów kierowców i pieszych. Pokryte śnieżną pierzyną drzewa, rzeźby i budynki gwarantują nietuzinkowe widoki spacerowiczom w Łazienkach Królewskich. Zimą letnia rezydencja króla Stanisława Augusta wygląda bajecznie. Można oddać się tu romantycznemu spacerowi i zobaczyć takie perły europejskiej architektury, jak: Pałac na Wyspie, Stara Oranżeria z Teatrem Królewskim, Biały Dom, Pałac Myślewicki, Wodozbiór czy malowniczo położony Amfiteatr. Łazienki to też jedno z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w Warszawie. Mróz w Warszawie utrzyma się do końca tygodnia. W czwartek przewidywane są kolejne, intensywne opady śniegu.
W poniedziałek niemal cała Polska walczyła ze skutkami ataku zimy i obfitych opadów. W Warszawie kierowcy denerwowali się, ledwie jadąc po śniegu, psioczyli też piesi, brnąc przez zasypane chodniki. Noc miała przynieść ulgę. Sprawdziliśmy, komu nie przyniosła.
Silny mróz zachęcił hokeistów i łyżwiarzy do wyjścia z domów. Na Kępie Potockiej od kilku dni trwają regularne treningi.
Niektórzy twierdzą, że to był w Warszawie najgorętszy rok minionej dekady. Bo wydarzeniami, których stolica była świadkiem przez ostatnie 12 miesięcy, można by obdarować kilka lat. Tak ten czas wyglądał w obiektywie fotoreporterów "Wyborczej".
Ponad 11 tys. nowych skanów fotografii z lat 1945-49 zamieściło w sieci Narodowe Archiwum Cyfrowe. Pochodzą z zasobów zapomnianej dziś agencji prasowej PPS-u. Wśród nich są rewelacyjne zdjecia odradzającej się po wojnie Warszawy.
Trudna dziś do wyobrażenia bieda i nieuchwytna elegancja kobiet, furmanki na ulicach, sklepy w ruinach i tłumy na nadwiślańskich plażach. Na swoje dziesiąte urodziny Dom Spotkań z Historią przygotował wystawę ?Na nowo. Warszawiacy 1945-55?. Wcześniej w DSH były już wystawy pokazujące Warszawę pierwszych lat powojennych. Pokazywały zniszczenia i odbudowę miasta. Autorki najnowszej wystawy Katarzyna Madoń-Mitzner z DSH i Anna Brzezińska-Skarżyńska z PAP skupiły się na życiu codziennym warszawiaków. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Polskiej Agencji Prasowej. Wystawę będzie można oglądać w siedzibie DSH przy Karowej od soboty 20 lutego. U nas już dziś pokazujemy wybrane zdjęcia.
To był "Paryż Północy" - mówi aktor i reżyser Emilian Kamiński. W jego teatrze przy al. Solidarności powstaje makieta miasta w tuż przed wybuchem II Wojny Światowej. Przyjrzeliśmy się jej dokładnie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.