Zdarzyło się wiosną, awansowało na moją ulubioną anegdotę 2018 roku: podczas pewnego meczu Dariusz Mioduski podszedł do znanego trenera i z cmentarnie poważną miną jął objaśniać kwestie fundamentalne.
Naigrawanie się z bałaganu w Legii brzmi o tyle podejrzanie, że w innych polskich klubach kombinują jeszcze bardziej bez sensu, ale człowiekowi psychicznie zdrowemu trudno się powstrzymać.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.