Do kurzych ścinków dodaje się tu fryty z mrożonek lub sinotrupi miks ryżu z makaronem i kurkumą. I jest koryto!
Po smażonej wołowinie na trybunach wybuchła euforia, a kibice rzucili się sobie w ramiona. Ale po schabowym w ręku arbitra pojawiła się żółta kartka, a przez trybuny przebiegł jęk rozpaczy. Jakim wynikiem skończył się kulinarny mecz w lokalu Roberta Lewandowskiego?
Jeżeli coś mnie w tym lokalu dręczy, to - poza lampami światłożercami - zbyt długa karta. Lęk przed skupieniem się na jednym temacie i - w efekcie - śrubowaniem jego jakości wydaje mi się postawą bardzo polską, bo wyrażającą niepewności i kompleksy.
Fenomenem ostatniej dekady jest zielona rewolucja w polskiej gastronomii. Niegdysiejsze krwawe jatki przeistaczają się raz po raz w lokale meatfree. Tak stało się również na Hożej 62, gdzie jeszcze dekadę temu działał lokal Meat Love, którego nazwa precyzyjnie oddawała zaspokajane tu namiętności. Dzięki zaklęciu Impero (albo czemuś w tym rodzaju) zamienił się przed sześcioma laty w wegańskie sushi.
To, co najciekawsze, to możliwość skosztowania rodzinnych specjałów właścicielki restauracji. I wtedy zaczyna się prawdziwa jazdeczka!
Na fejuniu tryumfy święcił profil Beka z ludzi, którzy stoją w kolejce pod Manekinem, gdzie umieszczano szydercze fotki sprzed pierwszej warszawskiej lokalizacji tej sieci.
W Simicie simit króluje, ale zachwyt budzą również tutejsze cukry, a wety z krainy tysiąca i jednej nocy rządzą europejską wyobraźnią od stuleci.
Czuli serowarzy co kilka dni obracają każdy serowy krąg, który można zjeść w Bursztynowej. Kilka lat temu byłem w Radzyniu i przyglądałem się tym karesom z zazdrością. O mnie nikt tak nie dba.
W restauracjach z kuchnią indyjską bywałem w Europie najczęściej z musu, gdy z jakichś powodów towarzyskich nie mogłem odmówić zaproszeniu. Przełom nastąpił w warszawskiej Bombaj Masala. Co mnie przekonało?
To istny rewers dawnego SPATiF-u, który był lokalem rodzaju mężczyźnianego. Obecnie diametralnie zmienił on płeć: w Peaches Gastro Girls rządzą nim same peaches właśnie, a w menu znajdziecie wyłącznie dania wegańskie.
Lokali karmiących w Warszawie specjałami zza wschodniej granicy nie brakuje, a nasza gastronomia stoi Ukrainkami i Ukraińcami. Pracują ukryci na zapleczach, na zmywakach. Garmaż od Ukrainek ma w tym kontekście znaczenie przełomowe: ukraińskie pierogarki pracują tu od frontu. Jak im wychodzi lepienie?
MACIEJ NOWAK, PEŁNĄ GĘBĄ. Czy znów zamówi w restauracji wszystko z karty i zje 130 kołdunów na raz? Czy spodoba mu się przemiana w lokalu, który słynął z nóżek w galarecie, tatarów i golonek, a dziś serwuje kuchnię wegetariańską? I co jeszcze zmieniło się w warszawskich restauracjach przez ostatnie lata? Dowiemy się też, dlaczego pięć lat nie było go z nami.
MACIEJ NOWAK. PEŁNĄ GĘBĄ: Nie ma co ukrywać - gastrosezam otwiera się w Fukierze na hasło: "Stoliczku, nakryj się mięsem!". Co serwuje - i za ile - szef kuchni w restauracji Magdy Gessler?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.