W niedzielę 10 lipca przez Pruszków przejdzie Marsz Równości. To pierwszy raz, kiedy ulicami tej podwarszawskiej miejscowości przejdzie parada znana do tej pory z dużych miast.
Mimo homofobicznej nagonki rządzących Polska się zmienia. Nie działa straszenie "ideologią LGBT" i "tęczową zarazą". Czy zatem możliwa jest równość małżeńska w 2025 roku?
Znana z ultrakonserwatywnych poglądów organizacja w liście do ambasadorów przypomina o ich obowiązku poszanowania polskiego prawa i powstrzymania się od ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski. Taką ingerencją mają być gesty solidarności ze społecznością LGBT+ w związku z trwającym w czerwcu Miesiącem Dumy.
Działacz LGBT Bart Staszewski poinformował, że złoży prywatny akt oskarżenia przeciwko Kai Godek. - Publicznie pomówiła mnie, że wykorzystuję seksualnie dzieci - mówi Bart Staszewski
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska nie ma uwag do projektu ustawy Kai Godek "Stop LGBT". - To zdumiewające - komentują sędziowie.
- Idąc w marszu Budapest Pride, mijaliśmy rządowe banery z kampanią referendalną, z pytaniem: "Czy boisz się, że twoje dzieci będą poddane propagandzie seksualnej?" - opowiada Linus Lewandowski, aktywista LGBT+ z Warszawy.
- Na ulicach jest zbyt niebezpiecznie, dlatego to, że LGBT to ludzie, nie ideologia, manifestujemy na wodzie - mówi Julia Maciocha, organizatorka spływu.
Dopóki przepisy o przestępstwach z nienawiści nie zostaną rozszerzone, w Polsce homofobii nie będzie. A komu to jest na rękę?
Prezes Kaczyński chciałby "ograniczyć Marsze Równości". Kampania przeciw Homofobii tworzy Fundusz Prezesa. Po niespełna dobie internauci wpłacili ponad 50 tys. zł na organizacje Marszów Równości w całej Polsce.
Środowisko psychoterapeutyczne napisało list otwarty. Apeluje do naukowców i mediów o niepowielanie nieprawdy i stereotypów na temat mniejszości seksualnych i do rządzących o wprowadzenie do szkół rzetelnej edukacji seksualnej.
Mężczyzna przez otwartą szybę powiedział, że nie przewiezie pasażerów, bo nie chce wspierać ideologii LGBT. Anulował kurs i odjechał. Uber: To naruszenie naszego regulaminu.
Setki osób przyszły w sobotę na manifestację pod hasłem "Warszawa przeciw przemocy. Solidarni z Białymstokiem". Na pl. Defilad przemawiało kilkanaście osób: aktywiści i politycy, m. in. wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej, Paulina Piechna-Więckiewicz z Wiosny Biedronia i Anastazja Stasiewicz z Tęczowego Białegostoku.
Pewnie w większości przyjdą dawno przekonani, ale może nie tylko. Może po Białymstoku do manifestacji dołączą też ludzie, którzy do tej pory uważali, że prawa LGBT to jakaś tam nisza, a nie po prostu wspólna ludzka sprawa. Białystok - tak mi się wydaje - mógł być wstrząsem.
Oni chcą zawłaszczyć całą symbolikę narodową. Problemem nie jest to, że grupy neofaszystowskie próbują przejąć dzień 1 sierpnia, ale słaba reakcja instytucji państwowych i reszty społeczeństwa.
"Jebać pedałów" to nie jest dobre hasło, bo jak pedał, to przecież lubi. Chodzą nadzy, machają instrumentami, wszystko gołe, jak zwierzęta. 40 proc. gejów to pedofile. O tym nikt nie powie, bo nie wolno. Reporter "Wyborczej" porozmawiał z mieszkańcami Białegostoku po Marszu Równości.
Na Marsz Równości do Białegostoku wybrało się wielu warszawiaków. Dlaczego tam pojechali, co zobaczyli i co myślą o kolejnym marszu szykowanym w Białymstoku przez partie lewicowe?
- Weźcie ze sobą flagi Polski, Unii Europejskiej, a przede wszystkim te tęczowe. Bądźmy razem przeciwko przemocy - apeluje organizator manifestacji na pl. Defilad. W najbliższą sobotę warszawiacy będą mogli okazać solidarność z zaatakowanymi uczestnikami pierwszego Marszu Równości w Białymstoku.
Rok temu wzięliśmy ślub w Portugalii. Chcielibyśmy, żeby był uznany przez polskie władze. Ale nawet od umiarkowanych polityków słyszymy, że Polacy nie są gotowi na związki partnerskie. Postanowiliśmy więc zapytać o to ludzi na ulicy.
Copyright © Agora SA