Po śmiertelnym wypadku na Pradze prokuratura oskarżyła zarówno taksówkarza, jak i kierowcę karetki pogotowia, w której przewożony był wcześniak.

Do tragicznego zdarzenia doszło kilka minut przed godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę (z 9 na 10 września 2017 r.).

Na skrzyżowaniu Al. Solidarności i Jagiellońskiej na Pradze dachowała karetka pogotowia, która zderzyła się z samochodem osobowym marki Peugeot 5008.

W ambulansie przewożony był chłopiec, który urodził się kilka godzin wcześniej w jednej z miejscowości w powiecie węgrowskim (ok. 100 km od Warszawy). Wcześniak potrzebował specjalistycznej opieki. Lekarze zdecydowali więc o transporcie do jednego ze stołecznych szpitali.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Komentarze
Jakby kierowca byl z BOR to winny bylby tylko niemowlak
@PYPX
Tez tak pomyslalam.
już oceniałe(a)ś
3
0
Nie kumam. Może mnie ktoś oświeci. Kierowca wjeżdża na skrzyżowanie przy zielonym świetle i jest współwinny? Rozumiem konieczność zachowania szczególnej ostrożności przy WYŁĄCZONEJ sygnalizacji (pulsacyjny sygnał żółty) ale tutaj prokurator chyba przesadził z interpretacją. Bo jeśli nie, to każdy dzwon spowodowany przez wjeżdżającego na czerwonym świetle będzie oznaczał również winę jadącego prawidłowo. Niebezpieczny precedens.
@yakimowitz
Przepis mówi, że na skrzyżowaniu zawsze trzeba zachować szczególną ostrożność. Karetka miała wyłączone sygnały, żeby nie robić rabanu w środku nocy, ale też żeby nie przysparzać cierpień wcześniakowi, a mówiąc dosadniej, żeby nie palić mu obwodów w mózgu. Był sygnał świetlny, na który też trzeba zwrócić uwagę, tyle że w myśl przepisów nie daje to karetce dodatkowych uprawnień. Zobaczymy co na to sąd, ale moim zdaniem problem jest jednak z przepisami, bo czasem sygnał dźwiękowy trzeba wyłączyć.

Mnie kiedyś drogę zajechała karetka bez żadnych sygnałów, bo kierowcy wyłączają je w pobliżu szpitala, żeby nie przeszkadzać chorym. Był prawie dzwon, ale kierowca nie poczuwał się do winy. Gdyby zostawił chociaż świetlne to przynajmniej spodziewałbym się nieprzepisowej jazdy i przepuścił.
już oceniałe(a)ś
3
0
@yakimowitz
Wiem jakie są przepisy odnośnie pojazdów uprzywilejowanych, ale i tak się zawsze zastanawiałam czemu w środku nocy przy absolutnym braku korków i minimalnym ruchu karetki zasuwają na jazgoczących sygnałach. Przecież w nocy wystarczą światła, żeby takowy pojazd zauważyć. Ale sytuacja z artykułu wszystko mi wyjaśniła. Zawsze się może przecież trafić taki taksiarz, który ma przecież pierwszeństwo i na pałę się wpieprzy w karetkę.
już oceniałe(a)ś
1
0
Pewnie "Bóg tak chciał" - powie miejscowy klecha zrozpaczonej matce ...
już oceniałe(a)ś
4
1