
Domek fiński przy ulicy Leszowej na Polu Mokotowskim, w którym mieszkał Ryszard Kapuściński (FOT. KUBA ATYS)
- Przed zimą widziałam w nim namioty bezdomnych. Już wtedy domek był w stanie totalnego rozkładu. Nie jestem fachowcem i trudno mi ocenić, ale wyglądał tak, jakby nie było z niego czego ratować – mówi Bożena Dudko, dziennikarka i redaktorka, sekretarz jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki.
Domek jest ostańcem osiedla, które zaraz po wojnie wyrosło na Polu Mokotowskim między dzisiejszym terenem Biblioteki Narodowej a ul. Wawelską. Małe drewniane chatki były darem ZSRR dla zburzonej Warszawy. Związek Radziecki dostał je wcześniej od Finlandii jako reparacje wojenne. Do Warszawy w 1945 r. przyjechało w elementach 500 fińskich domków. Zbudowano z nich trzy osiedla: na Górnym Ujazdowie (przy ul. Jazdów), Dolnym Ujazdowie (przy ul. Szwoleżerów) i na Polu Mokotowskim. To ostatnie było największe, składało się ze 167 drewniaków, z których do dziś ocalały tylko dwa. Stoją w sąsiedztwie Biblioteki Narodowej, przy biegnącej przez Pole Mokotowskie ulicy Leszowej.
"To miało być miejsce związane z literaturą"
W jednym z nich swój dawny dom rozpoznał po latach Ryszard Kapuściński (1932-2007). Przyszły mistrz reportażu mieszkał tu rodzicami i siostrą od 1946 do 1955 r. „Ten ciasny domek bez łazienki, bez centralnego ogrzewania był luksusem, był szczęściem, gdyż dotąd gnieździliśmy się (rodzina czteroosobowa) w maleńkiej kuchni, w ruinach, na terenie magazynów cementu i cegły przy ul. Srebrnej (…). Domek nasz (adres: III kolonia, 6 domek) przylegał do piaszczystego nasypu, z którego dzieci w zimie zjeżdżały na sankach. Na tym nasypie w 1935 roku stała laweta z trumną Piłsudskiego. Stąd Marszałek przyjmował swoją ostatnią defiladę” – wspominał Ryszard Kapuściński w eseju „Spacer poranny”, wydrukowanym dwa dni po jego śmierci w „Gazecie Stołecznej”, a potem wydanym w formie książki. Tekst ten był inspiracją dla władz Ochoty do zbudowania ścieżki edukacyjnej szlakiem opisanej w eseju codziennej wędrówki autora „Imperium” po Polu Mokotowskim. Otwarto ją w 2010 r. Jej częścią miał się stać domek Kapuścińskiego, ale wtedy jeszcze mieszkała w nim ostatnia lokatorka, zakwaterowana tu w 1977 r., gdy zatrudniono ją na budowie Biblioteki Narodowej. Wyprowadziła się kilka lat temu. Obecnie domek jest pusty, ma wielkie dziury w dachu, powyrywane okna i gnijące deski na elewacjach. Podobnie drugi z drewniaków.
Wypróbuj cyfrową Wyborczą
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych, lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej
Mowiac obiektywnie bez ccynizmu dla mnie pomniki Lecha stawiane przez brata blizniaka sa zwykla neobolszewicka zaraza, na ktora cierpieli obydwaj Kaczynscy.
Wielki rewolcjonista FIdel Castro i nikt nie zaprzeczy, ze nie bylo mu roznego po smierci Chequawry zabronil stawiania swoich pomnikow o smerci. Nie ma ani ednego pomnika Fidela Castro i pragne by ktos powtorzyl to malemu czlowieczkowi z Nowogrodzkiej. Moze powiesci tam baner -kiedys mowilo se transparent- Wielki Fiidel Castro zabronil stawiania swoich pomnikow po smierci! Co na to prezes PiS zasmiecajacy POlsce pomniczkami brata NIEWIELKIEGO ! Bez zgody Jego!
Niech stawiają będzie piesek sikał na cokolik dwa razy dziennie w dni robocze i w święta a jak te bolszewiki odejdą w niełasce od koryt to postawi się innym ciemniakom pomniki.Głupi niech się cieszy z byle czego.Po śmierci taki trupek to ma w dupie jeśli mu jeszcze dupa została , wszystkie honory z tej ziemi i łaski, też tam ma ,`najważniejsze dla niego jest aby go jakiś prokurator pasionek znów nie wykopywał jak CI debilni "śledczy" z IPN OD TEGO Pasionka też nie lepsi i nie mądrzejsi, w końcu koszty się nie liczą jak Szydło walnęła w Cinquecento to tak zrobili prokuratorzy że samo śledztwo kosztowało 150 tys zł. .Przez takich idiotów zawłaszczających sobie publiczne prawo do szacunku dla zmarłych tracą wszyscy co byli przed i będą po.Tylko o żywych nie ma się kto troszczyć.Widziałem dwóch debili w AFGANISTANIE jak stali barany7 a 14 żołnierzy defilowało przed nimi,żenujące,po to polecieli na nasz koszt i za nasze pieniądze do Afganistanu korzystając z przestrzeni powietrznej Rosji i Ukrainy.