Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    nie "do których tęsknimy", tylko "za którymi tęsknimy" ... bowiem mieliśmy okazję w tych kinach bywać i je pamiętamy jeszcze
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    ktoś przedobrzył z tym tytułem, i jeżeli jest kierowany tekst do warszawiaków, to powinien brzmieć za czym tęsknimy w miejsce do czego... bowiem te kina znamy, chodziliśmy tam itd...
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    I jeszcze jedno, kino Sokół działało do połowy lat 80'. Filmy dostawało w ostatniej kolejności, czasem były to wręcz kuriozalne pozycje jak np. trzeci i czwarty odcinek "Czterech Pancernych..." (sic!) ale bilety były bardzo tanie. Pamiętam też, że z punktualnością seansów w "Sokole" różnie bywało.
    @przechrztaimason ale poranki niedzielne były fajne
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @wawafre I po dychu!
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Nie to że tęsknię za kinem "Moskwa" ale mam szczególne wspomnienia z nim związane. Otóż mając 8 lat po raz pierwszy samodzielnie pozwolono mi iść do kina. Był rok 1954, miałem 8 lat, zapracowana matka dała mi 4 zł. 50 groszy na bilet do kina. Wybrałem film "Paryski Listonosz" z Louis de Funes i Michel Simon w kinie "Moskwa". Mieszkałem na dolnym Mokotowie na ul. Sieleckiej i na piechotę udałem się do "Moskwy" na Puławską. Pomimo że upłyneło prawie 60 lat pamiętam że usiadłem na balkonie, w osatatnim rzędzie, szóste krzesło od prawej. Co więcej pamiętam trochę z treści filmu np: de Funes dał popis aktorstwa w scenie gdy walczył na ringu. Nie wiem ile filmów w życiu obejrzałem (pewnie kilka tysięcy) ale ten pamiętam podczas gdy 90% nie utkwiły mi w pamięci. Gdy przyjechałem do Polski (od 40 lat mieszkam w Stanach) na ślub siostrzeńca pojechałem sobie tramwajem na lody do Zielonej Budki, potem chciałem odwiedzić Kino i usiąść na tym samym miejscu co przed laty. Niestety zamiast kina stał budynek, nowoczesny i nawet ładny, ale zrobiło mi się trochę żal. Cóż, nic nie jest wieczne.
    @ng1tzb10 Jeśli mówimy o tej samej Zielonej Budce (Puławska, róg Goworka), to niestety, ale niejaki Grycan od dawna kładzie tam swoje łapska. Zielona Budka kojarzy mi się z dzieciństwem. To było w latach 90-tych. Grycan natomiast to dla mnie coś na kształt supermarketu. Nie mam konkretnych wspomnień z ich lodziarniami - ot, produkt i tyle. Szkoda:(
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @k.mac2222 Lody były świetne, chyba najlepsze w Warszawie, u Bliklego na Nowym Świecie były też dobre ale jakieś takie mdłe, zresztą Blikle słynął z pączków a nie z lodów. Jednak organizacja sprzedaży w "Zielonej Budce" szwankowała! Stawało się w kolejce, płaciło się w kasie, nie dostawało się żadnego dowodu zapłaty tyko stało sie w dalszym ciągu aż panie z obsługi się pytały "co dla pana?" Otóż cwaniacy z Czerniakowa wciskali się w kolejkę już "zapłaconą" i dostawali lody za darmo. Bardziej bezczelni, gdy było dużo ludzi i w zasadzie robił się tłumek zamiast kolejki (pomieszczenie było stosunkowo małe) po prostu stawali pośrodku i głośno narzekali że co to za obsługa że tak długo czekają, panie przepraszały i pospiesznie wydawały lody. Wspominam początek lat 60-tych.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    oryginalna Bajka miała jedną salę, a nie dwie... a filmy na taśmie filmowej to się kręciło, a nie nagrywało - jakiś gimbus pisał ten artykuł?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    W Warsie ostatni raz bylem na filmie WZGORZE, w Bajce na Hubal,A w kinie Relax jak juz moglem przyjechac do Polski w 90 r na Lethal Weapon.Strasznie dawne czasy
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Tęsknic możemy. Ja np. miałem sentyment do kina Ochota, do którego jako dzieciak chodziłem na poranki, i do WZ, bo tam chodziłem z mieszkającą w pobliżu moją wówczas przyszłą ;-) Ale fakty były takie, że po pojawieniu się multiplexów te kina świeciły pustkami. I nic dziwnego. Poza Relaxem i Bajką, które miały amfiteatralny układ siedzeń (każdy następny rząd wyżej od poprzedniego), wszystkie pozostałe miały po prostu kiepskie fotele jeden za drugim na płaskiej podłodze.W niektórych (Skarpa, Moskwa) były jeszcze balkony, z których też niewiele było widac. Wystarczyło, że rząd z przodu usiadł wyższy gośc, nie mówiąc o paniusi w kapeluszu, i już treści filmu można się było domyślac. Przebudowana 20+ lat temu na mini-multiplex Femina była pierwszym porządnym kinem. Do tego dochodziły kiepskie ekrany, przeważnie kiepskie nagłośnienie, i klienci zagłosowali nogami.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Femina padła w 2014, a nie 2004...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0